wtorek, 24 kwietnia 2012

Opowiadanie (part 12)


~ PARĘ DNI PÓŹNIEJ ~

Oczami Zayn’a.

- Jutro wypisują Nathalie ! – krzyknął Louis wbiegając na taras i skacząc jak szaleniec.
- Cieszę się. – powiedziałem i zaciągnąłem się papierosem.
- Nie cieszę się z tego, ze znowu palisz. – syknął i położył ręce na biodrach.
- Nie jest tak łatwo, na nowo rzucić palenie. Staram się jak mogę.
- Ja ci pomogę. Daj.
Podszedł do mnie wyciągnął mi z ust papierosa i go rozdeptał.
- Teraz będę robił tak z każdym papierosem. – powiedział i wyszedł.
- A Louis pamięta, że jutro lecimy do Dublina ? – spytał Niall, uśmiechając się.
- Raczej tak.
- Moja kochana Irlandia, na mnie czeka. – szepnął.
Wyciągnąłem słuchawki i kiedy chciałem wsadzić je sobie do uszu, na taras wbiegł Harry.
- Domu będzie pilnować Alex. – powiedział i usiadł obok mnie.
- Alex ? – spytałem.
- Tak. Dzwoniłem do niej. Zgodziła się. – uśmiechnął się. -Przecież nie możemy zostawić domu na pastwę losu.
- No właśnie, ktoś musi się nim opiekować. Podlewać kwiatki etc. – powiedział Louis, siadając na kolana Harre’go.
- No dobrze. – burknąłem.
- Nie chcesz jej zostawiać samej. – powiedział Harry. – Nie jesteś sam, też mamy dziewczyny i nie chcemy lecieć bez nich.
- Może polecą z nami ? – na taras wszedł Liam i oparł się o framugę.
- Tak ! Tak ! – krzyknął Louis i znowu zaczął skakać.
- Kto dzwoni do Simon’a ? – spytał Niall, przełykając ślinę.
Wszyscy spojrzeliśmy na Liama.
- Znowu, ja ? No dobra. – powiedział i wyszedł.
- Idziemy na zakupy ? – spytał Harry.
- I znowu będziemy musieli na ciebie czekać, bo nie będziesz umiał się zdecydować ? – parsknął Louis. – Dobra ! – krzyknął i złapał go za rękę. – No idziecie ? – pytanie skierował do mnie i Nialla.
Wstałem leniwie i powlekłem się za Niallem.
Ubrałem czarne trampki i w tym czasie wrócił Liam.
- Mogą jechać tylko 3 dziewczyny. – powiedział i podrapał się po głowie.
- CO ?! – wrzasnął Louis i upadł na kolana. – Dlaczego ? – zaczął udawać, że płacze.
- Bo zostały, ostatnie 3 miejsca w samolocie.
- To, które zostają ? – spytał Harry.
- Same zdecydują. – powiedziałem i nałożyłem słuchawki na uszy.

Oczami Nialla.

- Po zakupach, pójdziemy do nich, albo one do nas i obgadamy to. – powiedział Liam.
Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do galerii handlowej. Wysiedliśmy i udaliśmy się do pierwszego męskiego sklepu. Na ubrania od razu rzucił się Harry z Liam’em.
- A ty nic dzisiaj nie kupujesz ? – spytałem Zayn’a i szturchnąłem go, aby się obudził.
- Hę ? A nie, nie. Nie mam ochoty, może później. Smacznego. – powiedział i uśmiechnął się do mnie.
- Pytałem, czy nic dzisiaj nie kupujesz ? – powtórzyłem pytanie i zaśmiałem się.
- Nie. – odpowiedział i usiadł na kanapę.
- Co się dzieje ? – spytałem.
- Chodzi o papierosy. – burknął.
- Papierosy ?
- No tak. Chciałbym je rzucić, ale jakoś nie mogę w sobie znaleźć dość siły, aby stanowić im czoła.
- Pomożemy ci z tym i Alex, też. Raz rzuciłeś  to i drugi rzucisz. A teraz się uśmiechnij i chodź pobuszujemy między półkami. – poklepałem go po ramieniu.
Ruszyliśmy w stronę półek z koszulkami.
- Oj, ty irlandzki chłopczyku. – szepnął Zayn, kiedy przebierał bluzki.
- Co ? – spytałem i uśmiechnąłem się szyderczo.
- Zawsze umiesz mnie pocieszyć. – powiedział.
- Jestem bardziej uparty, od ciebie. – odpowiedziałem i wyciągnąłem siwą bluzkę z dołu.

Oczami Liama.

- Podaj mi ta marynarkę. – powiedział Harry i wskazał palcem na czarny materiał, wystając z pod kupki ubrań.
- Masz. – podałem mu.
- Idealna. – zawiesił ją przez ramię. – Tą weź. – powiedział i wyciągnął niebieską bluzkę z żółtym napisem. „ Jestem najlepszy „.
- Pomyślę. – powiedziałem i odłożyłem ją.
- Moi chłopcy. – powiedział Lou i objął nas ramieniem. – Szybciej, bo zaraz się zbieramy. Niall jest głodny.
- Dobra, zaraz. – powiedział Hazza i pobiegł do przebieralni.
- Dobra, dzisiaj sobie odpuszczę. – westchnąłem.
- Nie, weź tą niebieską. – pokazał palcem, na koszulkę, którą wcześniej dał mi Harry. – Twój kolor. – uśmiechnął się.
- Dobra. – szepnąłem i zdjąłem ja z wieszaka.
Podszedłem do kasy.
- Ile ? – spytałem kładąc bluzkę na ladzie.
- Ym… - spojrzała na mnie i uśmiechnęła się. – Ty jest Liam Payne ? – spytała i zmrużyła oczy.
- Przepraszam, ale się spieszę, ile ?
- 15funtów.
Uśmiechnąłem się i podałem jej banknoty.
- Jeszcze ja ! Jeszcze ja ! – krzyknął Harry i rzucił na ladę marynarkę i dwie pary spodni.
- Razem to będzie 127 funtów. – powiedziała łagodnie kasjerka.
Harry zaczął grzebać w portfelu i w końcu podał jej pieniądze i wyszliśmy. Nagle zaczął zbiegać się tłum fanek.
- Na dzisiaj to koniec. – powiedział smutno Harry i zaczął rozdawać autografy.
- Głodny jestem ! – usłyszałem błagalny głos Nialla.
- Dziewczyny ! Spokojnie ! – krzyczał Louis.
Rozdałem parę autografów i szybkim krokiem wyszedłem z centrum. Po chwili chłopacy przyszli do samochodu.
- Harry pisz do dziewczyn. Jedziemy prosto do domu, bo chcę jeść. – powiedział Niall i oparł się o siedzenie.

Oczami Harre’go.

Niall zajadał się naleśnikami, a dziewczyny zaczęły się powoli schodzić. Brakowało tu tylko Nathalie. Widziałem po minie Louis’a, że nie jest z tego powodu zadowolony.
- Jutro wychodzi. – poklepałem go po ramieniu.
- Wiem. – powiedział cicho.
- To po co nas tu zwołaliście ? – spytała Paulina, zasiadając obok Nialla.
- Jutro lecimy do Dublina i możemy zabrać ze sobą 3 dziewczyny. Wy musicie się zdecydować, które z was jadą. – powiedział Liam, na jednym tchu.
Żadna się nie odezwała, w kuchni zapadła absolutna cisza, którą przerwała Alex.
- Ja zostaję i tak miałam zostać i popilnować domu. – wysłała przepraszający wzrok do Zayn’a, który spuścił głowę.
Zrobiło mi się go żal. Trójka dziewczyn poleci z nami, ale nie będzie w nich Alex. Spędzi „ samotnie’’ 5 dni.
Dziewczyny rozejrzały się po sobie, żadna nie chciała zostawać. Tu. W Londynie.
- Ja też nie jadę. Zostanę z Alex. Popilnujemy domu. -  Nina się rozpromieniła, a Liam posmutniał.
- Ale, czy  Nathalie będzie mogła lecieć ? – spytał Louis.
- Spytasz się jutro lekarza.  – powiedziałem. – To będzie dla niej dobre miejsce dla odpoczynku.
Uśmiechnął się.
- A więc uzgodnione.
- Będziesz miał dla mnie czas, podczas tych 5 dni ? – spytała Claudia.
Objąłem ją w talii i ucałowałem jej różowe usta.
- Dla ciebie, zawsze.
- Dobra ja idę spać. Jutro jedziemy na lotnisko przed 6, więc chcę się wyspać. – powiedział Lou i poszedł na górę.
- No właśnie. – powiedziałem. – Bądźcie na lotnisku przed 6. – uśmiechnąłem się.
Pochyliłem się nad Claudią i pocałowałem ją namiętnie, nie odrywając wzroku od jej niebieskich oczu.
- Dobranoc. – powiedziałem i poszedłem za Lou do góry.
- Dobranoc ! – krzyknęła za mną. – I do zobaczenia ! – pomachała mi, a ja wysłałem jej buziaka.

Oczami Alex.

Budzik zadzwonił o piątej, przywitały mnie ciche śpiewy ptaków i przyjemny zapach z kuchni. Ubrałam na siebie spodnie i koszulkę Harre’ego, którą wcześniej od niego „ pożyczyłam ‘’ i weszłam do kuchni. Na blacie leżały dwa aromatyczne gofry. Rozejrzałam się po kuchni. Nikogo w niej nie było, chwyciłam jeden i wyszłam z domu. Wsiadłam do autobusu i za 15 szósta byłam przed lotniskiem. Wbiegłam do środka i zobaczyłam całą gromadkę siedzącą na środku ogromnego holu. Z daleka zauważyłam Nathalie. Wygląda lepiej. Ma zaróżowione policzki, a jej skóra przybrała normalny kolor. Całą twarz rozświetlał szeroki uśmiech.
- Cześć. – szepnęłam, zmęczona.
- Ładna koszulka. – powiedział Harry i wstał.
- Dzięki. – zaśmiałam się i pociągnęłam nosem.
- Tu masz kluczyki od domu. Możesz, nosić wszystkie moje ciuchy, kiedy tylko będziesz miała na to ochotę. – przytulił mnie. – To tylko pięć dni. – szepnął i pocałował mnie w policzek.
- Wiem. – wytarłam łzy z policzka.
Spojrzałam na Zayn’a. Uniósł głowę i ujrzałam jego przeszklone, złote oczy,
- Zayn… - szepnęłam.
Wstał i podniósł mnie do góry. Objęłam go i wtuliłam twarz w jego bluzę.
- Będę tęsknić. – powiedział.
- Ja też.
Chwyciłam jego twarz w ręce i pocałowałam go. Poczułam nagłą potrzebę nacieszenia się nim, najdłużej jak się dało. Kiedy przerwałam, poczułam jakby ten pocałunek był naszym ostatnim i nigdy więcej się nie zobaczymy.
- Pasażerowie do Dublina, niech skierują się do drzwi nr. 5. – powiedział, kobiecy głos z głośników.
- Kocham cię. – powiedzieliśmy w tym samym czasie.
Zaśmiałam się i wytarłam łzy. Podszedł do mnie Niall i mocno się do mnie przytulił.
- Liam ! Liam !
Odwróciłam głowę i zobaczyłam, rozpłakaną Ninę, biegnąca w naszą stronę.
- Liam ! – krzyknęłam i rzuciła się na szyję blondynowi.
- Do zobaczenia. – powiedział Niall i odszedł.
- Nie wchodź do mojego pokoju. – Louis pogroził mi palcem. – Oczywiście, żartuję. Jeśli będziesz się nudzić, to może tam nawet posprzątać. – zaśmiał się i poszedł za chłopakami.
- Musimy iść.  – powiedział Zayn i chwycił torbę.
- Cześć, dziewczyny ! Pa, Liam ! – pomachałam im, kiedy zaczęli wychodzić. – Kochamy was ! – krzyknęłam kiedy znikali za drzwiami.
Rzuciłam ostatnie spojrzenie na Zayn’a, i po chwili też zniknął. Miałam ochotę pobiec za nimi, ale drogę zagradzało mi dwóch ochroniarzy. Odwróciłam się i przytuliłam Nine.
- Chodź, do domu.

~ Godzinę później. ~

- Nie lubię, kiedy ten dom jest pusty. – powiedziała Nina, wchodząc do salonu w swetrze Liama i dwoma kubkami kawy.
- Ja też. – szepnęłam o wzięłam łyk pobudzającego napoju.
- Tylko 5 dni ? Aż 5 dni ! – krzyknęła i schowała twarz między poduszkami.
W pokoju zapadła absolutna cisza, tak jak w całym domu. Jedynie było czuć zapach syropu jabłkowego i kawy, które idealnie się ze sobą komponowały.

~

Oczami Harre’ego.

W końcu wylądowaliśmy i mogliśmy opuścić samolot. Chwyciłem Claudię za rękę i zeszliśmy po schodkach na dół. Liam z Zayn’em nadal byli przybici, ale próbowali to ukryć i wymuszali uśmiech.
- Witaj Irlandio ! – krzyknął Niall i rozłożył ręce.  – Chodź do mnie ! – krzyknął i wziął na ręce Paulinę. – Pokażę ci  Katedrę św. Patryka . Nie ! Najpierw Christ Chuch ! Nie ! Pierwszym zabytkiem, jaki zobaczysz będzie Haĺpenny Bridge. – pochylił się i ją pocałował.
- A może, twoi rodzice ? – spytał Louis i się zaśmiał.
- Moi rodzice, nie są zabytkami ! – krzyknął i postawił Paulinę na ziemi.
- Uspokójcie się ! – krzyknął Liam i wyprzedził nas.
- To będzie się działo. – powiedział Lou i chwycił rękę Nathalie.

Oczami Alex.

- Oooo ! – krzyknęłam, kiedy weszłam do pokoju Louis’a i zobaczyłam w jakim stanie go zostawił.
Wszędzie leżały brudne ciuchy. Na jednej ze ścian było powieszone ogromne zdjęcie Madonny. A na nim poprzyczepiane strzałki. Na drugiej ścianie były zdjęcia jego i Harre’go. Zaśmiałam się i podeszłam do łóżka. Chwyciłam laptop i wróciłam do pokoju Zayn’a. Usiadłam wygodnie na łóżku i położyłam go na kolanach. Włączyłam i zaczęłam przeglądać pocztę. Reklamy, reklamy. I w końcu, jeden z e-maili przykuł moją uwagę, otworzyłam go i zaczęłam czytać.

„ Kochana Aleksandro, wiem, że już nie używasz tego imienia, ale pamiętaj kto ci je nadał. ; ) Nie mieliśmy ze sobą kontaktu calutki rok. Ale mam dla ciebie dobrą wiadomość : jutro będę w Londynie. Stęskniłem się za tobą i mam nadzieję, że mnie nie odrzucisz. Pamiętam zeszłe lato… To były czasy. Niestety ty to zepsułaś, a ja ci wybaczyłem. Dlatego możemy zacząć od nowa. Czekam na ciebie jutro o 18, przy London Eye.  Do zobaczenia.

Twój, na zawsze kochający – Brian. ’’

Odsunęłam laptopa na bok i wyjrzałam przez okno. Czy to na pewno on ? Zawsze, gdy chciał pokazać, że ma nade mną przewagę - używał wspomnień o rodzicach. Wiedział, że to boli.  „Kochana Aleksandro, wiem, że już nie używasz tego imienia, ale pamiętaj kto ci je nadał. ’’
Kochał znęcać się nade mną. Ja wszystko zniszczyłam ? Nasz początek był doskonały, ale później jego obsesja zburzyła wszystko. Obsesja – to dobre określenie. Czy powinnam iść na policję ? Przecież nic jeszcze nie zrobił. Jeszcze…
Przecież teraz jestem silniejsza, nie dam mu się omamić. Moja miłość do Zayn’a wygra. On wygrał bitwę, ale nie wojnę.
Zamknęłam okno i z powrotem usiadłam przy laptopie. Nie, odważy się. – powtarzałam w głowie. Nie, odważy się.

Oczami Pauliny.

Chłopacy z dziewczynami pojechali do hotelu. A mnie Niall wsadził do taksówki i przyjechaliśmy pod duży, kremowy dom. Wprowadził mnie do środka, gdzie poczułam się od razu jak w domu. Wszędzie były ciepłe kolory, które wprowadzały miłą i przytulną atmosferę. Złapał mnie za rękę i wysłał promienny uśmiech. Pociągnął mnie za sobą i zatrzymał się przed ogromnym salonem.
- Niall ! – ktoś krzyknął.
Odbiegł ode mnie mnie i przytulił się do wysokiego, starszego mężczyzny.
- Mamo ! – krzyknął i przytulił niską, starszą blondynkę. – To jest Paulina. – powiedział i pokazał na mnie.
Po chwili stał obok mnie.
- Paulino, to jest moja mama Maura, a to tata – Bobby.
- Miło mi. – uśmiechnęłam się i podałam, każdemu po kolei rękę.
- Pewnie jesteście zmęczeni po podróży, chodźcie w kuchni mam cynamonowe ciasteczka i gorąca czekoladę. – powiedziała Maura, ciepłym i przyjemnym głosem.
- Gdzie jest Greg ? – spytał Niall.
- W warsztacie, będzie za godzinę. – odpowiedział jego tata i wszyscy usiedliśmy przy stole.

Oczami Niny.

- Co ci jest ? – spytałam Alex.
Siedziała na łóżku, skulona jak kot. W ogóle się nie odzywała, co było do niej nie podobne.
- Nic. – odpowiedziała cicho.
- Znam cię. Wiem, że coś ci zaprząta głowę. – syknęłam.
Podniosła głowę i spojrzała na mnie. W jej oczach ujrzałam strach. Czego mogłaby się bać ?
- Chodzi, o… - zatrzymała się i zaczęła bawić się kosmykiem włosów.
- O ?!
- O Briana. – szepnęła.
Odstawiłam talerz z sałatką warzywną i wytrzeszczyłam oczy. Jak to o Brian’a ? Przecież, wyjechał i miał nigdy nie wrócić.
- Jutro będzie w Londynie.
- Skąd wiesz ? – tylko tyle, mogłam z siebie wydusić.
Przeszłość i wspomnienia całkowicie zaćmiły mi umysł.

~ Rok temu, Londyn. ~

- Nino, choć ze mną coś, ci pokaże. – nalegał.
- Brian, nie chcę. Boje się, robi się już ciemno.
- Proszę. – zmrużył oczy i złapał mnie za rękę. – Proszę. – powtórzył i złożył pocałunek na moich ustach.
- No dobrze.
Pociągnął mnie za sobą i stanęliśmy przed starym i opuszczonym domem.
- Nie podoba mi się to. – szepnęłam.
- Zaufaj mi. – uśmiechnął się i wprowadził mnie do środka.
Zapalił świece i zaprowadził do góry po starych i skrzypiących schodach. Uchylił drzwi i wpuścił mnie do środka.
- To moje sanktuarium. – szepnął i zapalił lampę, która oświetliła całe pomieszczenie. Oniemiałam, kiedy zobaczyłam ściany w tym mrocznym pokoju. Na każdej znajdowały się zdjęcia Alex. Jak śpi, jak płacze, jak się śmieję, jak je, jak pije, jak rozmawia przez telefon. Stałam oniemiała i okręcałam się, aby przyjrzeć się każdemu zdjęciu.
- Jesteś chory. – szepnęłam i spojrzałam na jego niebieskie oczy.
Zaśmiał się gorzko.
- Jesteś zazdrosna, o to, że nie kocham ciebie ? – spytał z goryczą i znowu się zaśmiał.

~

- Nina ? Nina ?! – Alex, zaczęła mi pstrykać palcami przed twarzą.
- Jestem. – szepnęłam i przykryłam się kocem.
- Co ?
- Nie, nic. – uśmiechnęłam się.
- Pisał do mnie. – powiedziała, a na jej twarzy pojawił się grymas bólu. – Chce się spotkać.
- Nie pójdziesz ! – krzyknęłam.
- Nina…
- Nie pójdziesz ! – wrzasnęłam i wyszłam z pokoju. – Już raz prawię cię zabił, pamiętaj o tym. – powiedziałam i zatrzasnęłam za sobą drzwi.

________________________________________

I jak wrażenia ?

Brak komentarzy: