czwartek, 3 maja 2012

Opowiadanie (part 17)

Oczami Alex.

Trzymał mnie za rękę i ciągnął za sobą. Próbowałam jakoś wyzwolić się z jego uścisku, ale był za silny. Ludzie nie reagowali na moje szamotaniny z Brian’em. Jakby to była codzienność, widzieć dziewczynę próbującą uwolnić się od chłopaka…
- Puszczaj ! – krzyknęłam.
Zatrzymał się i odwrócił w moją stronę.
- Nie. – uśmiechnął się.
Przez chwile mi się przyglądał. Położył mi rękę na obojczyku i odsunął materiał sukienki na bok.
- Miłość jest tajemnicą, którą trzeba odkrywać. – przeczytał na głos.
Nagle usłyszałam grającą piosenkę z wnętrza torby. Brian podniósł głowę i spojrzał na mnie.
- Nie odbieraj. – powiedział spokojnie.
- Tylko odrzucę… - westchnęłam. – Nie chcę iść i słyszeć za sobą piosenki.
Otworzyłam torbę i wyciągnęłam z niej telefon. Spojrzałam na wyświetlacz – Zayn. Poczułam jak moje serce przyśpiesza bicie i nie mogę złapać tchu. Przez chwilę nie wiedziałam co zrobić. Brian stał przede mną i czekał na wykonanie przeze mnie ruchu. Wcisnęłam zieloną słuchawkę i schowałam telefon do bocznej kieszonki.

Oczami Zayn’a.

Odebrała ! – krzyknąłem w myślach.
- Alex ? Jesteś tam ?! – powiedziałem do telefonu.
- Brian, gdzie mnie prowadzisz ? – usłyszałem jej głos.
Był cichy, ale zrozumiały.
- Usiądziemy w restauracji i porozmawiamy na spokojnie. – usłyszałem męski głos.
Nastała cisza. Czekałem niecierpliwie, aż któreś z nich się odezwie.
- „ Leyas ’’. – usłyszałem stłumiony głos Alex.
Rozłączyłem się i zadzwoniłem do Liama.

Oczami Alex.

Wprowadził mnie do środka i usiedliśmy przy stoliku. Kelner przyniósł nam karty i odszedł uśmiechając się do klientów.
- Co chcesz ? – spytał.
- Nic, dziękuję. – powiedziałam i podałam mu kartę.
- Nie wstydź się. – uśmiechnął się. – Ja płacę.
- Czego chcesz ? – spytałam.
Obrócił głowę i uśmiechnął się jeszcze szerzej.
- Ciebie. – odpowiedział.
Poprawiłam się na krześle i wbiłam wzrok  w jego oczy. Człowiek, który by go nie znał, powiedziałby, że jest sympatyczny i przyjazny dla otoczenia. Ale ja znałam jego prawdziwą naturę. Jest chory psychiczny i ma obsesje. Na moim punkcie. Jak mogę dalej żyć, wiedząc, że taki człowiek chodzi po ziemi i oddycha tym samym tlenem co ja ?
- Masz mnie zostawić w spokoju. – wycedziłam przez zęby i wstałam. – Nie chcę cię nigdy widzieć na oczy.
Kiedy chciałam już wyjść, złapał mnie za rękę i odwrócił w swoją stronę.
- Rozumiem, że mnie nie kochasz. Spędź ze mną tą noc, ostatnią. Jak przyjaciele… Na pożegnanie. I już nigdy mnie nie zobaczysz. – powiedział błagalnie.
Czy mogę mu na tyle zaufać ? – zapytałam sama siebie. Czego jeszcze mogę się po nim spodziewać ? A może, nie kłamie. Może ta noc mu wystarczy…
- Dobrze. – uśmiechnął się. – Po tej nocy masz zniknąć. – wskazałam na niego palcem.
- To będzie nasza ostatnia impreza. – powiedział i oboje wyszliśmy z kawiarni.

Oczami Zayn’a.

- Dzięki. – powiedziałem do Liam’a i wybiegłem z samochodu.
Przystanąłem przed kawiarnią i przeczytałem logo: „ Leyas ’’. Wszedłem do środka i rozejrzałem się – nie było jej.  Zauważyłem kelnera stojącego przy ladzie. Podszedłem do niego.
- Przepraszam. Widziałeś może średniego wzrostu brunetkę z jakimś chłopakiem ?  - spytałem.
Zastanowił się.
- Tak, siedzieli tam. – wskazał nas stolik przy oknie.
- Wiesz, gdzie poszli ? – spytałem.
- Chwila… ona chciała wyjść, on ją zatrzymał i wtedy powiedział coś o imprezie i wyszli. Tak. Tak to było. – uśmiechnął się do mnie.
- Dziękuję ! – krzyknąłem i wyszedłem z kawiarni.
I co teraz ? Gdzie oni poszli ? – pytałem sam siebie. Zacząłem się oglądać. Nagle zauważyłem plakat na budynku. Podszedłem bliżej i zacząłem czytać.
Dzisiaj jest impreza w klubie, w centrum miasta. – uśmiechnąłem się w głębi duszy i ruszyłem w stronę miejsca, gdzie znajduje się klub.

Oczami Niall’a.

Zapukałem lekko do drzwi i wszedłem do środka. Zobaczyłem Kat na  dywanie.
- Co robisz ? – spytałem.
Odsunęła się kawałek i zobaczyłem puzzle.
- Nie miałam co robić. – zaśmiała się. – Znalazłam je po łóżkiem.
- Było trzeba przyjść do mnie, mam pokój obok. – usiadłem obok niej i uśmiechnąłem się.
- Masz rację. Zapamiętam to sobie. – powiedziała.
- Słuchaj… - wziąłem głęboki wdech. – Chciałbym ci coś powiedzieć… - zatrzymałem się.
Strach mnie sparaliżował, nie mogłem wydusić z siebie słowa. Spojrzała na mnie zaciekawiona i wysłała mi nieśmiały uśmiech. W domu rozległ się dzwonek do drzwi.
- Otworze, lenie ! – krzyknął Louis z dołu.
Lekko uniosłem kąciki ust ku górze i poczułem jak się rumienię. Kat cicho się zaśmiała i usiadła bliżej mnie. Spojrzałem w jej czekoladowe oczy i  poczułem, że mógłbym się w nich zatopić. Przybliżyłem się do niej. Mój wzrok zszedł niżej i zatrzymał się na jej czerwonych ustach. Pochyliłem się i zacząłem taniec z jej językiem. Uśmiechnąłem się, nie przestawiając jej całować. Wplotła palce w moje włosy i mocniej mnie do siebie przyciągnęła.
Nagle nasz pocałunek przerwało pukanie do drzwi. Spojrzałem na zarumienioną twarz Kat, była trochę zmieszana i patrzała w stronę drzwi. Poszedłem za jej wzrokiem.
- Cześć, Niall. – powiedziała i wysłała lekki uśmiech.
- Witaj, Paulino. – wydukałem.

Oczami Alex.

Weszliśmy do klubu. Ujrzałam tłum ludzi na parkiecie i przy stolikach.
- Zatańczysz ? – spytał Brian i stanął naprzeciwko mnie.
- Nie, dzięki. Pójdę do baru. – powiedziałam i wyminęłam go.
- Jednego. – powiedziałam do barmana.
Wychyliłam się i wlałam alkohol do gardła. Czego chciał ode mnie Zayn ? Co chciałam osiągnąć, przekazując mu gdzie jestem i z kim ? Może nawet się tym nie przejął… Przecież tak bardzo mnie nienawidzi… Zaczęłam płakać i zachłannie pić alkohol, mając nadzieję, że ból pójdzie w zapomnienie.
Po chwili wstałam chwiejąc się na boki i ruszyłam w stronę czerwonego korytarza. Weszłam do niego i z daleko zobaczyłam drzwi z napisem „ WC ’’. Podparłam się o ścianę, niemiejąc siły iść dalej i weszłam do środka. Oparłam się o zlew i schyliłam nad strumieniem wody lecącym z kranu. Nagle drzwi od łazienki się otworzyły i do środka wszedł Brian.  Uśmiechnął się do mnie i podszedł bliżej. Odsunęłam się od niego, prawie się przewracając.
- Nie zbliżaj się do mnie. – powiedziałam, wytykając go palcami.
- To będzie nasza ostatnia, wspólna noc… Spodoba ci się. – podszedł i chwycił mnie za nadgarstki.
- Mieliśmy spędzić ją jak przyjaciele… Zaufałam ci. – wydukałam krztusząc się łzami.
Nic nie powiedział, podniósł mojego ręce do góry i przyłożył je do ściany.
- Brian, proszę…
Ścisnął mnie jeszcze mocniej. Przylgnął do mnie całym ciałem i zaczął mnie zachłannie całować po szyi. „ Po tym mnie zabiję .’’ – pomyślałam w pewnej chwili. Poczułam nagłą chęć życia, zaczęłam się wiercić, ale z każdym ruchem jego ucisk stawał się mocniejszy. Czułam, że do rąk już nie dopływa mi krew. Zrezygnowana opuściłam sobie i zaczęłam gorzko płakać, prosząc go o litość.

Oczami Harre’go.

Wziąłem Claudię na kolana i objąłem ją wokół talii.
-  Kocham cię. – powiedziałem i wtuliłem w nią głowę.
- Ja ciebie też. – odpowiedziała i pogłaskała mnie po głowie.
Nagle w moim pokoju rozległ się dźwięk naszej piosenki. Rozejrzałem się, aby sprawdzić skąd dochodzi. Po chwili zauważyłem, że Claudia wyciąga telefon i spogląda na wyświetlacz. Jej uśmiech zniknął.
- Zaraz wracam. – powiedziała i wyszła z pokoju.
- Dobrze. Czekam.
Zamknęła za sobą drzwi, a ja wygodnie ułożyłem się na łóżku. Po chwili usłyszałem tupot stóp, otwieranie drzwi i szukanie czegoś po szufladach. Wsłuchałem się w dźwięk i zdałem sobie sprawę, że pochodzi z pokoju Zayn’a. Już wrócił ?  Po chwili usłyszałem trzaśnięcie drzwiami. Poderwałem się z miejsca i otworzyłem drzwi. Zobaczyłem Claudię zbiegającą po schodach z czymś w ręku. Pobiegłem za nią. Wyszła na taras i usiadła na krzesełku. Podszedłem bliżej i zobaczyłem biały dymek. Stanąłem naprzeciwko niej i zamarłem. Zobaczyłem ją z papierosem w ustach i brudną twarzą od rozmazanego tuszu. Wzruszyła ramionami, a ja nadal stałem oszołomiony.
- Co się stało ? – spytałem, nie odrywając wzroku od papierosa.
Nie odpowiedziała.
- Od kiedy palisz ? – spytałem.
Znowu nie doczekałem się odpowiedzi. Wziąłem do ręki jej telefon i wszedłem w połączenia odebrane. Na wyświetlaczu, pojawiło się tylko jedno imię : „  Nathan ’’.

Oczami Alex.

Płakałam, czując jego ręce pod moją bluzką. Pogodziłam się już z faktem, że mnie zgwałci i zabiję. Nagle drzwi od łazienki się otworzyły i uderzyły o kafelki na ścianach. Nic nie widziałam przez łzy w oczach. Ktoś odciągnął ode mnie Brian’a i zaczął go kopać i uderzać pięściami. Osunęłam się na zimne kafelki i zaczęłam jeszcze głośniej płakać. Po chwili ktoś do mnie podszedł. Zaczęłam go denerwować. Popychałam, wyzywałam, chociaż nie wiedziałam kim jest, miałam pewność, że w każdej chwili może mnie uderzyć. Nie bałam się. Kazałam wręcz namawiałam go, aby to zrobił. Przetarłam oczy i zobaczyłam twarz Zayn’a, całą we krwi i z wyrazem bólu i wściekłości.  Z niewiadomych mi powodów, chciałam pobudzić w nim jeszcze większy agresor, i powiedziałam, że go zdradziłam z Harry’m. Byłam przygotowana na najgorsze. Jednak on się uspokoił, opanował furię. Moje ręce, które trzymał w obolałych nadgarstkach, aby uchronić się przed kolejnymi uderzeniami, położył sobie na ramieniu. Wtulił się we mnie jak bezbronne dziecko mocząc przy tym moja podartą sukienkę i włosy łzami.  Zarzuciłam mu ręce na szyję i wtuliłam twarz nadal płaczą. Było słychać tylko bicie naszych serc.  Jednak, po chwili Zayn się odezwał :
- Już nigdy więcej, cię nie zostawię. Nigdy.  Za bardzo cię kocham. Za bardzo.

 Oczami Harre’go.

Stałem półprzytomny i przyglądałem się Claudii, która starannie gasiła papierosa. Po chwili wstała i uśmiechnęła się do mnie.
- Przepraszam. – szepnęła mi na ucho, kiedy mnie przytuliła.
Objąłem ją ramieniem i przytuliłem się do niej. Słyszałem bicie jej serca. Biło jak szalone, jakby chciało wyrwać się z jej klatki piersiowej. Złapałem twarz w ręce i pocałowałem ją lekko w usta.
- Kto to ?
- Brat. – odpowiedziała beztrosko.
- Nic mi nie mówiłaś…
- Wiem. – przerwała mi i wytarła ręką brudne policzki. – Nie chciałam, o nim mówić…
- A więc teraz masz szansę. – powiedziałem.
Usiedliśmy na krzesełkach, naprzeciwko siebie.
- Natan, studiuje w Stanach Zjednoczonych. – uśmiechnęła się i zamyśliła. – Mój kochany braciszek wyleciał z rodzinnego miasta za marzeniami. Przed jego wyjazdem pokłóciłam się z nim. Żałowałam wypowiedzianych wtedy słów. Mówił, że nie ma mi tego za złe, ale w jego głosie było słychać gorycz. – wzięła głęboki wdech, a ja nadal przyglądałem jej się z wielką uwagą. – Miał przyjechać w te wakacje. Obiecał mi, że porozmawiamy. Byłam tak bardzo szczęśliwa, że odzyskam brata. Ale, on… zrezygnował. Nie może przylecieć, bo z przyjaciółmi jedzie do Las Vegas.  A co do papierosów… - chwyciła się za głowę. – Pomyślałam, że pomoże mi się to odstresować.  Tacie, to zawsze pomagało po kłótni z mamą. – uśmiechnęła się niewinnie.
- Jeśli jeszcze raz, zobaczę obrzydliwego papierosa w twoich rozkosznych ustach, pożałujesz tego. – powiedziałem zachowując powagę.
- Obiecuję, że nigdy więcej nie wezmę papierosa do moich… rozkosznych ust. – uśmiechnęła się i usiadła mi na kolanach. – Przepraszam. – powiedziała i uciszyła mnie pocałunkiem.

Oczami Zayn’a.

Patrzałem na jej napuchniętą i czerwoną twarz z przerażeniem. Tak bardzo było jej źle, nie mogła się opanować.
- Zabiorę cię do domu. – powiedziałem.
- Umyj twarz. – powiedziała drżącym głosem.
Stanąłem przed lustrem i ujrzałem moją twarz. I zdałem sobie sprawę, że wyglądam gorzej od niej. Oprócz czerwonych oczu, w niektórych miejscach miałem krew na twarzy. Przemyłem się zimną wodą. I chwyciłem Alex za rękę. Kątem oka zobaczyłem zmasakrowaną twarz Brian’a.
- Żyje. – powiedziałem, kiedy ujrzałem podnoszącą się jego klatkę piersiową.
Uśmiechnęła się do mnie, wyszliśmy z klubu i wsiedliśmy do taksówki podając adres domu.

Oczami Niall’a.

Wstałem z dywanu i spojrzałem na jej drobną twarz.
- Co tu robisz ? – spytałem.
- Chciałam cię przeprosić… - szepnęła i wbiła wzrok w punkt na podłodze.
- Paulino… - zacząłem. – Rozumiem cię. Zakochałaś się w moim bracie. A to uczucie było mocniejsze, niż to którym mnie obdarzyłaś.  Ale teraz idź. – powiedziałem i pomogłem wstać Kat.
- To dzięki niej tak dobrze się trzymasz. – powiedziała i wskazała na dziewczynę stojąca za mną. – Dziękuję, że mu pomogłaś. – powiedziała i wyszła.
Spojrzałem na Kat. Po jej oczach widziałem, że nie wie co powiedzieć. Wyszedłem za Pauliną i  zatrzymałem ją.
- Co u Greg’a ? – spytałem.
Poprawiła  torbę na ramieniu i uśmiechnęła się.
- Dobrze. Chciał przylecieć, ale nie mógł zostawić zakładu. Cieszę się, że u ciebie wszystko w porządku.
- Ja tak samo. – odwzajemniłem uśmiech.
Patrząc na jej rozpromienioną twarz. Zdałem sobie sprawę, że nie żywię do niej żadnych innych uczuć, oprócz sympatii. Wybaczyłem jej. Rozumiem na czym polega miłość… I teraz moje serce należy do Kat. To takie niewiarygodne, że zakochałem się z dnia na dzień. Jej skromność i spojrzenie na świat, mnie urzekło. To, że się nie poddaje. Walczy, do końca. Jest chora, ale nadal żyje tak jakby była zwykłą, zdrową nastolatką. Podziwiam, jej chęć do życia. I nie wyobrażam sobie mojego własnego życia, bez niej. Już raz myślałem, o tym co by było, gdyby umarła. Załamałbym się ? Odszedł z zespołu ? Nie wiem, co będę czuł. Ta myśl, tak bardzo boli. Nie mogę pozwolić jej umrzeć.
- To ja idę, jeszcze dzisiaj wylatuję. – powiedziała Paulina.
- Pozdrów ode mnie Greg’a i powiedz mu, że nie trzymam do niego urazy. – pomachałem jej na pożegnanie i wróciłem do pokoju.

Oczami Louis’a.

- W małej misce wymieszać sodę oczyszczoną wraz z pociętymi drobno daktylami .Zalać gorącą wodą , tak aby przykryła daktyle. Za pomocą miksera wymieszać masło i brązowy cukier …
- Zaraz, zaraz. – przerwałem Nathalie. – Na co to jest przepis ?
- Na ciasto czekoladowe z lodami… - uśmiechnęła się do mnie.
- Daj mi tą książkę, bo coś mi tu nie pasuje. – powiedziałem i zacząłem czytać.
- Nie ma tu ani słowa o czekoladzie… - powiedziałem i zamknąłem książkę.
- Nie znasz się. – powiedziała i zaczęła szukać poprzedniej strony.
- Zostaw ! – krzyknąłem i zrobiłem smutną minkę.
Zaczęła się śmiać.
- To co chcesz na deser ? – spytała.
- Ciebie. – odpowiedziałem i oblizałem usta.
Chwyciłem ja za uda i usadowiłem na blacie. Schyliłem się i zaczęliśmy się całować.
- Mmm. Pyszne. – powiedziałem, nie odrywając od niej warg.
Jej słodki jak karmel, śmiech przerwało trzaśnięcie drzwiami.
Zobaczyłem Alex i Zayn’a, w okropnym stanie. Oboje byli przybici i wyglądali na półżywych, ale trzymali się za ręce i podpierali się o siebie.
- Co się wam stało ? – spytała Nathalie, stając obok mnie.
- Brian… - wyszeptała Alex.
- Co ?! Ten psychopata ?! – pisnąłem.
- Idę wziąć ciepłą kąpiel. – powiedziała Alex i poszła do góry.
Zayn usiadł przy stole i zaczął przyglądać się składnikom stojącym na blacie.  Usiedliśmy obok niego, a on zaczął nam opowiadać do czego dzisiaj zaszło.
„ Jak dobrze, że skończyło się to szczęśliwie. ’’ – pomyślałem, kiedy Zayn skończył opowiadać.

~ Tydzień później.

Oczami Liam’a.

Wszystko układa się po naszej myśli. Żadnych wiadomości o Brian’ie, prawdopodobnie wyjechał z miasta. Alex i Zayn każdą wolną chwilę spędzają razem. Czy chcą nadrobić stracony czas ? Moim zdaniem, już go dawno odrobili.
Miłość, między Kat i Niallem zwiększa się z dnia na dzień. Niall jest w nią wpatrzony jak w obrazek. Po wybaczeniu bratu i Paulinie, ulżyło mu i teraz żyję pełnią życia, przy tym nie odmawiając sobie jedzenia.
Nathalie nie ma już problemów z bólami brzucha, rana zrosła się, a dzięki Louis’owi uśmiech z jej twarzy nie znika.
Harry, nie może usiedzieć na miejscu kiedy nie ma przy nim Claudii. Tak bardzo cierpi, kiedy dajemy koncerty lub wywiady a one się przedłużają, a on nie może do niej pojechać i spędzić z nią nocy. Rozumiem go. Utrzymanie miłości jest bardzo trudne. Czasem nie widzimy się w ogóle. Za dużo pracy. Jeździmy ciągle do studia i nagrywamy piosenki. Czasem sam nie mogę wytrzymać. Ale kiedy spotykam się z Niną, rozumiem, że było warto.
- W końcu tydzień wolnego! – krzyknął Harry i bezwładnie upadł na kanapę.
Zaśmiałem się i usiadłem obok niego, ale po chwili przybiegł Louis i usiadł między nami.
- Sio ! – krzyknął i uderzył mnie po rękach. – Nie wolno, dotykać ! To własność prywatna. – powiedział i przytulił się do Harre’go.
Wszyscy się zaśmialiśmy. Niall i Zayn usiedli na krzesełkach.
- To co robimy ? – spytał Niall. – Ktoś ma jakiś pomysł ? Trzeba to jakoś wykorzystać.
Spojrzałem na niego i uśmiechnąłem się kiedy zobaczyłem jego przepocone czoło obklejone, wyjaśnianymi końcówkami włosów. Chwycił butelkę wody i zaczął zachłannie pić.
Nikt nic nie odpowiedział.
- No szybko, bo zgłodniałem.
- To, może… - zaczął Harry. – Może, gdzieś wyjedziemy ? – spytał i objął ramieniem roześmianego Louis’a.
- Może… każdy pojedzie gdzie indziej. – powiedziałem.
- Z dziewczynami ? – spytał Lou i zaczął poruszać brwiami.
- Tak. – zaśmiałem się.
- Muszę rozstać się z Harrym ! – Louis zaczął udawać, że płacze.
- My, pojedziemy razem. – powiedział Harry.
- Kocham cię ! – krzyknął i  rzucił się na przyjaciela.
- Więc ustalone. – powiedział Zayn i wstał z miejsca.
- A ty, gdzie się wybierasz ? – spytałem.
- Spakować się. – uśmiechnął się i wyszedł.
- Ten to, dopiero jest szybki. – powiedział Harry.
- On jest po prostu zakochany. – powiedziałem i oparłem się o kanapę

_________________________________________________
 
No i jest obiecany rozdział. Podoba wam się ? Następny jutro.

Myślałam nad ciążą którejś z bohaterek...może Alex.

Dziękuję  wam za takie miłe komcie. Jesteście kochani ;**

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Bardzo podoba mi się twój blog. Masz zawsze najświeższe informacje, fajne ciekawostki i animacje. Dzięki Tobie zaczęłam jarac się One Direction, kiedyś myślałam, że to lalusie z badziewnymi piosenkami, ale teraz ich uwielbiam i wiem, że mają talent. Twoje opowiadanie jest świetne. Masz ogromny talent pisarski i powinnaś go jeszcze bardziej rozwijac. Pomysł z zajściem w ciążę jest genialny i dodałby emocji tej historii. Postaram się wysłac zdjęcia do filmiku. Pozdrowienia - Natalia
Mam do Ciebie mała prośbę. Czy mogłabyś kiedyś napisac mi krótkie Imaginy z Harrym. Jestem jego wielką fanką ;)

Anonimowy pisze...

pomysl z ciaza jest swietny.! Z nicierpliwoscia czekam na dalsza czesc historii. ja tez na poczatku nie lubilam one direction, ale poznie przyjaciolka pokazala mi twojego bloga i naprawde ich polubilam.
Ola ;)

Angelika ;D pisze...

Cieszę się, że dzięki temu blogowi polubiłyście 1D. Dziękuję za takie miłe słowa. To dla mnie wiele znaczy...

Anonimowy pisze...

Jest świetne ;) Oczywiście czekam na więcej ;) Cały czas dzieje się coś między Alex a Zayanem a może teraz jakaś mała kłótnia między Luisem i Harrym . Mały dreszczyk nie zaszkodzi ;) Ale to i tak jest lepsze ;p . Pozdrawiam Ada ;)