Oczami Liam’a.
Cały czas w głowie huczały mi jej krzyki. Nie wytrzymałem, odszedłem od Niny i podszedłem do jej ciała. Wygląda okropnie. Oprócz licznych ran na ciele, z kilkunastu złamań otwartych leciała stróżkiem jej krew, która tworzyła ogromną kałużę wokół jej ciała. Kiedy krzyki się skończyły, spojrzałem na tłum który nas otaczał. Każdy miał wymalowane na twarzy przerażenie. Poczułem jak łzy opadają mi na policzki. Klęknąłem w jej krwi i położyłem jej twarz na moich kolanach, patrząc jak moje łzy lądują na jej bladej twarzy.
Nagle poczułem czyjąś rękę na moim nadgarstku. Wróciłem wzrokiem do jej twarzy. Nagle jej oczy się otworzyły i zobaczyłem jej czerwone tęczówki. Zacząłem krzyczeć, ale nie mogłem się uwolnić z jej uścisku, była za silna.
- Liam ! Liam ! – usłyszałem za sobą czyjś głos.
Odwróciłem się i zobaczyłem Ninę.
- Liam ! Liam ! – krzyczała, ale nie mogłem do niej podbiec.
- Liam ! Obudź się !
-Wstałem i zacząłem głośno oddychać.
Spojrzałem na Nine, która była przerażona tak jak ludzie w moim śnie.
- Wystraszyłam się.. Nie mogłam cię obudzić… - chwyciłem jej rozhisteryzowaną twarz w dłonie i złożyłem krótki pocałunek na jej ustach.
Przetarłem ręką spocone czoło i odetchnąłem z ulga.
- Co ci się śniło ? – spytała z troską w głosie i pogłaskała mnie po głowie.
- Ta dziewczyna… - szepnąłem.
- Oj, Liam… - przytuliła się do mnie.
- To tylko sen. – wydusiłem z siebie i wtuliłem głowę w jej fioletową pidżamę.
Oczami Louis’a.
Obudziło mnie trzaśnięcie drzwiami. Wstałem lekko przechylając się na lewą stronę, przez ból prawej nogi i wyszedłem z pokoju. Zastałem pijaną Claudię i Harre’go.
- Nie wierzę, że wpuścili was do hotelu w takim stanie. – burknąłem, i założyłem ręce na klatce piersiowej.
- Wyglądasz okropnie. – Harry się zaśmiał.
- Nie wierzę, że bawiliście się tak dobrze beze mnie. – zrobiłem smutną minkę.
- Nie złość się Lou. – Claudia poklepała mnie po ramieniu.
- A gdzie chłopacy z BTR ? – spytałem patrząc na ich uśmiechnięte twarze.
- Nie wiem. – powiedział Harry i wzruszył ramionami.
- Jutro pogadamy. – powiedziałem i odwróciłem się.
- Chyba dzisiaj. – powiedział Harry i się zaśmiał.
- Ciszej po obudzisz Nathalie. – skarciłem go i spojrzałem na zegarek. – Szósta ?! – krzyknąłem.
- I kto tu jest cicho… - powiedziała Nathalie pod nosem i po chwili się zaśmiała.
- Idę spać. Mam was dość. – powiedziałem i wróciłem do pokoju.
Oczami Zayn’a.
- Gdzie mnie zabierasz ? – spytała, rozpuszczając włosy.
- Do winiarni w Orvieto. – uśmiechnąłem się i spojrzałem na jej włosy, który leciały do tyłu, pod wpływem szybkości, jaką jechał samochód.
- Do winiarni. – uśmiechnęła się i wystawiła twarz na promienie słoneczne. – Nie patrz na mnie, tylko przed siebie.
- Dobrze, dobrze. – powiedziałem i spojrzałem na drogę przed nami, kątem oka spoglądając w jej stronę.
- Widzę.
Zaśmiałem się.
- Skąd wiesz o tej winiarni ? – spytała po chwili.
- Od przyjaciela. – powiedziałem bez zastanowienia.
- Przyjaciela ?
- Starego przyjaciela… - uśmiechnąłem się. – Kiedyś tu był… i opowiadał mi o jego pobycie tutaj.
- Ciekawe… - szepnęła i zamyśliła się.
Spojrzałem na nią.
- Kinia ma jutro operację. – westchnęła. – Wczoraj mi o tym napisała. Tak bardzo chciałabym być przy niej…
Nie odrywając od niej wzroku, powiedziałem :
- Wierzę, że operacja się uda. – i wysłałem jej uśmiech, który odwzajemniła.
- Uważaj ! – krzyknęła, ale było za późno.
Oczami Niall’a.
Zabrałem Kat na plażę. Przy zachodzie słońca, spacerowaliśmy razem, wtuleni w siebie, nie widząc po za sobą świata. Wiatr rozwiewał jej lokowane, brązowe włosy, przy czym wygląda pięknie. I tak magicznie. Spojrzała na mnie, a jej brązowe tęczówki zabłyszczały. Jest w nas Miłość – pomyślałem. Weszliśmy na mostek, złapałem ją od tyłu i razem wypatrywaliśmy się w zachód słońca, który tego dnia był przepiękny jak nigdy dotąd. Po chwili wziąłem Kat na ręce i razem wskoczyliśmy do wody. Dosięgneliśmy dna i popłynęliśmy ku górze, po czym podpłynęliśmy do brzegu.
- Jak tak mogłeś ? – uśmiechnęła się i spojrzała prosto w moje niebieskie oczy.
Podszedłem do niej, i położyłem moje zimne dłonie na jej policzkach i przyłożyłem moje usta do jej warg, które tak bardzo jej pragnęły. W tamtej chwili, byłem najszczęśliwszą istotą na świecie…
Oczami Harre’go.
Obudził mnie głośny dźwięk. Otworzyłem oczy i zobaczyłem Louis’a stojącego nade mną z trąbką w ustach. Uśmiechnął się i dmuchnął w instrument.
- Ty idioto ! Zaraz głowa mi wybuchnie !
- To kara ! Beze mnie nie można się dobrze bawić ! – krzyknął i wyszedł z pokoju.
- Poszedł ? – usłyszałem pytanie i po chwili Claudia wyszła z pod kołdry.
- Tak. – uśmiechnąłem się.
- W końcu… Ty sobie spałeś, a mnie męczył. – wystawiła język.
Zaśmiałem się.
- Cały Louis… - szepnąłem i położyłem się na plecach.
Po chwili głowa Claudii leżała na moim torsie. Uśmiechnąłem się i objąłem ją ramieniem.
- Kocham cię. – szepnąłem.
Podniosła głowę.
- Ja ciebie też. – przysunęła się i pocałowała mnie.
Oczami Nathalie.
Wrzuciłam na patelnie plastry bekonu. Po chwili na patelni zaczęło skwierczeć. Odwróciłam się i wtedy zderzyłam się z Louis’em. Zaśmiałam się i pomasowałam obolałe miejsce.
- Co ty robisz ? – spytałam śmiejąc się.
- Chciałem cię przestraszyć ! – krzyknąłem i zaczął mnie gonić po kuchni.
Śmiałam się. Nie mógł mnie dogodzić, przez obolałą nogę i zaczął skakać na lewej nodze z nadzieją, że mnie dogoni. Nagle usłyszałam huk i odwróciłam się przerażona. Zobaczyłam jak Louis leży na podłodze. Podbiegłam do niego.
- Cholera, ale boli ! – wrzasnął.
Pomogłam mu wstać i usiadł na krześle.
- Pokaż. – powiedziałam i nogawkę od spodni podwinęłam do góry. – Jest źle. – powiedziałam, widząc fioletowo-siną skórę na jego nodze.
- Bardzo ? – spytał.
- Nie, aż tak…
- Czyli jest bardzo źle. A co jeśli, jeśli… będą musieli amputować mi nogę ?! – jęknął.
Zaczęłam się śmiać.
- Śmiejesz się z mojego nieszczęścia ! Jak ja będę występował na scenie, bez nogi ! – zaczął krzyczeć.
- Uspokój się. Lekarz przepisze ci jakąś maść i po kłopocie. – przytuliłam go.
- Jeśli nie zadziała… Każe im przyszyć sobie twoją nogę. Za karę ! – pisnął.
- Na pewno być tego chciał ?
- Oczywiście, miał bym taką zgrabną nóżkę… - podniósł nogę do góry i zaczął nią wymachiwać.
Mój śmiech przerwał odgłos sms. Louis podał mi telefon, weszłam w nową wiadomość i zaczęłam czytać :
„ Alex i Zayn, mieli wypadek. Jest źle. – Niall. ’’
Podniosłam głowę i spojrzałam na roześmianą twarz Louis’a. Po chwili jego uśmiech zniknął i zabrał ode mnie telefon. Przeczytał wiadomość i rzucił telefon do zlewu.
- Harry ! – krzyknął.
Nie mogłam się ruszyć z miejsca. Całkowicie straciłam panowanie nad swoim ciałem, zanim upadłam Harry mnie złapał. Przed zamknięciem oczu zobaczyłam przestraszoną twarz Claudii.
~ Dzień później.
Oczami Harre’go.
Nareszcie samolot wylądował we Włoszech, szybko się zebraliśmy i od razu pojechaliśmy do szpitala. Louis szedł o kulach, bo jak się okazało nie może nadwyrężać nogi. Jest zły bo utrudnia mu to robienie żartów, ale daje sobie radę.
Wbiegliśmy do szpitala i od razu zobaczyłem lekarza stojącego przy ladzie.
- Gdzie leży Zayn Malik i Alex Bryant ? – spytałem.
Lekarz spuścił głowę na dół i nie odpowiedział. Wziął do ręki jakąś teczkę i zaczął czytać.
- Co z nimi !? – krzyknął Louis i uderzył go kulą w nogę.
Spojrzał na nas oburzony i pokręcił głową. Przez chwilę pomyślałem, że nie zna angielskiego, ale później rozwiał wszystkie moje wątpliwości.
- Chodźcie za mną. – powiedział i ruszył w głąb korytarza.
- Szkoda, że pozostałych tu nie ma. – burknęła Claudia. – Jesteśmy z tym sami.
- Przecież Kat ma dzisiaj operację, a Liam powiedział, że nie ma miejsc w samolocie do Włoch… Musimy dać sobie z tym radę. – powiedziała Nathalie i przeczesała ręką włosy.
W końcu lekarz się zatrzymał. Spojrzałem na drzwi przy których stał, był na nich numerek – 13. „ Pechowa liczba „ – pomyślałem i poczułem jak zaczynam się pocić.
Lekarz westchnął.
- Tu leżą. – wskazał palcem na drzwi.
Poczułem nagłą falę szczęścia, którą po chwili przerwał znowu lekarz.
- Pani Bryant jest w śpiączce, a pan Malik ma lekki uraz głowy. – szepnął.
- W śpiączce ?! – krzyknęła Claudia i oparła się o mnie.
- Pani Bryant siedziała na miejscu pasażera, czyli siedziała stroną, którą samochód uderzył o drzewo.
Rozejrzał się po naszych przerażonych twarzach.
- Możecie wejść. – powiedział i otworzył drzwi.
Wszyscy posłusznie weszliśmy do środka i spojrzeliśmy na przyjaciół. Zayn leżał na łóżku przy ścianie. Na głowie miał bandaż, a jego jedna ręka gładziła delikatnie rękę Alex, która bezwładnie wystawała z pod białej kołdry. Nawet nie zauważył, że weszliśmy. Zobaczyłem łzy w kącikach jego oczu. Natomiast oczy Alex były zamknięte, co przyprawiało mnie o dreszcze. Jej twarz była blada i cała pokryta małymi rankami na, a jej warga była przecięta.
- Zayn… - powiedziałem zachrypniętym głosem.
Odwrócił się w naszą stronę i zaczął płakać.
- To moja wina… - powiedział i schował twarz w rękach.
Podbiegłem do niego i przytuliłem go do siebie. Louis do nas podszedł i również przytulił Zayn’a, szepcząc mu coś na ucho. Claudia i Nathalie stanęły przy jego łóżku i przyglądały się Zayn’owi, który na twarzy miał wymalowany grymas bólu. Spojrzałem na Alex i sam poczułem jak oczy zaczynają mnie piec i po chwili na policzki zaczynają spadać łzy. Uśmiechnąłem się lekko i wytarłam rękawem bluzy jego łzy.
- Będziemy przy tobie. – szepnąłem i z powrotem się do niego przytuliłem.
Oczami Niall’a.
- Nie dam rady. Nie dam rady !
- Nie panikuj, tak. – powiedziałem do rozhisteryzowanej Kat.
- Jak mam nie panikować… Powinnam być teraz przy Alex ! – krzyknęła.
- Rozumiem… Ale jeśli nie teraz… Potem może być za późno. – burknąłem.
Spuściła głowę i zaczęła chodzić po holu, mówiąc coś pod nosem i rzucając włosami w każdą stronę i wyglądając przy tym naprawdę uroczo. Mimo tyle stresów i zmartwień, moje serce otacza radość. Ona jest moją radością… A jeśli ona umrze, ja też…
- Gotowa ? – spytała doktor Sullivan wychodząc z sali operacyjnej.
Kat spojrzała na mnie.
- Tak. – powiedziała.
Pocałowała mnie przed wejściem na salę i zniknęła za ogromnymi, niebieskimi drzwiami.
~Tydzień później.
Oczami Liam’a.
Wszyscy już jesteśmy w Londynie. Alex została tu przywieziona i leży w pokoju Harre’go, który na chwilę obecną przeniósł się do Lou. Co dwa dni przychodzi do niej pielęgniarka, która sprawdza stabilność czy zachodzą jakieś zmiany… Jak dotąd niczego nie zaobserwowała, nie licząc tego co widział Harry. Trzy dni temu powiedział nam, że widział jak ruszyła palcem, ale pielęgniarka uznała to za niemożliwe… On nadal się przy tym upiera, ale ja sam nie wiem co mam o tym myśleć. Każdy z nas jest zmęczony i każdy mógłby to zobaczyć… Od dwóch dni daliśmy trzy koncerty na które siłą zaciągamy Zayn’a… Aby przekonać go, mówimy mu o fanach i o tym, że nie możemy ich zawieźć. Za każdym razem się zgadza, ale nie chętnie wychodzi z pokoju w której leży jego ukochana. Ciągle powtarza, że to jego wina… A my ciągle próbujemy mu to wybić z głowy, ale doszedłem już do wniosku, że to jest niemożliwe.
Kat leży ciągle w pokoju Niall’a, ponieważ po operacji musi odpoczywać. Czasem Niall zanosi ją do Alex, ale jest niezadowolona, że robi to tak rzadko. Martwi się o nią, tak jak my wszyscy i mamy nadzieję, że wyniki operacji będą pozytywne.
Dziewczyny odwiedzają nas codziennie, chyba, że coś im wypadnie… Claudia teraz będzie jeździć po rozprawach rozwodowych, ponieważ sąd musi komuś powierzyć nad nią opiekę, bo nie jest jeszcze pełnoletnia….
Louis już chodzi bez kul. Oczywiście tylko on uważa, że nie są one mu potrzebne. Ciągle się potyka lub zahacza o różne przedmioty…
A ja… ciągle widuję Ją w snach. Może dla mnie to za duży stres ? Może, sam powinienem odpocząć ? Za dużo się teraz dzieję. Stanowczo za dużo.
Jutro mamy rozdawanie autografów i po tym mały koncert. Jak wypadnie ? Czy znowu uda nam się zaciągnąć na niego Zayn’a ? Dla niego to też za dużo. Widzę jak cierpi… I żałuję, że nie mogę nic na to poradzić. Zamyka się w sobie, nie dopuszcza do siebie nikogo. Czasem powie zdanie, dwa, a potem nie odzywa się przez resztę dnia… Jego cierpienie przechodzi na cały zespół…
Louis co raz mniej żartuję… Tego też, zaczyna nam brakować…
Oczami Louis’a.
Wyszedłem z domu, zostawiając w środku przyjaciół. Teraz chciałem być sam… Rzadko mi się to zdarzało. Ja, Louis Tomlinson, dusza towarzystwa i żartowniś, chce być sam. Niewiarygodnie…
Nałożyłem na głowę kaptur i zasłoniłem twarz dużymi, okrągłymi okularami, które chroniły mnie przed oślepiającymi promieniami słonecznymi. Wszedłem na niski murek i rozprostowałem ręce, aby utrzymać na nim równowagę. Chodziłem po nim i rozmyślałem – „ Co by było, gdyby… ? ’’ Pomyślałem o Eleonor… Mojej pierwszej miłości, której nie dałem szans. Kocham ją nadal, ale pustkę po niej zapełnia mi Nathalie… Jak to możliwe ? – pytałem sam siebie. Różnie się od pozostałych ludzi. Zachowuję się przy innych jak człowiek bez celu w życiu, ciągle roześmiany, zadurzony w swojej dziewczynie i loczkach Harre’go. Kiedy jestem sam ze sobą jestem spokojny i wiem, co chcę w życiu osiągnąć. Chcę się ożenić przed trzydziestką, chcę mieć dwójkę dzieci – najpierw synka, potem córeczkę. Moją żonę będę kochać nad życie i nigdy jej nie opuszczę, co gorsza jej nie zdradzę. Będę ją kochać bezgranicznie… za to, że pokocha mnie, urodzi mi dzieci i będzie je kochać równie mocno jak ja. Nigdy nie opuszczę przyjaciół z zespołu. Kim bym był bez nich ?
- Nikim. – usłyszałem za sobą i odwróciłem się. – Jestem nikim. – powtarzała jakaś dziewczyna.
Zeskoczyłem z murka i stanąłem naprzeciwko niej.
- Nikt nie jest nikim. Każdy stara się być lepszym, ale zawsze znajdzie się lepszy. Kiedy chcesz być mądrzejsza zawsze znajdzie się mądrzejsza, a kiedy chcesz być ładna zawsze znajdzie się ładniejsza.
Spojrzała na mnie i a na jej napuchniętej twarzy od płaczu zagościł uśmiech. A ja kontynuowałem :
- Ale jeśli już jesteś przekonana, że jesteś beznadziejna, pamiętaj, że zawsze znajdzie się ktoś beznadziejniejszy…
Oczami Claudii.
- Gdzie chłopacy ? – spytała Nathalie.
- Poszli na miasto coś zjeść. – opowiedziałam otwierając drzwi od pokoju Harre’go.
Przystanęłam naprzeciwko łóżka, na którym leżała Alex i wbiłam wzrok w jej twarz.
- Wygląda okropnie. – szepnęłam.
- Może to zmienimy ? – spytała Nathalie.
Spojrzałam na nią pytająco, a na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
- Mam ze sobą różne przybory… Kiedy się obudzi, będzie piękna.
- No, nie wiem…
- Nie marudź ! – krzyknęła i wybiegła rozradowana z pokoju.
Po chwili wróciła z dużym kuferkiem w ręku.
- Ty zajmiesz się makijażem, a ja przefarbuję jej włosy. – powiedziała i przysunęła krzesełko do jej łóżka.
Wyjęłam powolnie tusz do rzęs i czarną kredkę i spojrzałam ukradkiem na dziewczynę Louis’a.
- Co to za kolor ? – spytałam.
- Nie wiem. – wzruszyła ramionami. – Pewnie piękny ! – krzyknęła i zaczęła wyciskać maź z tubki do małego pudełeczka.
~ 40 minut później.
- Jak masz zamiar zmyć tą farbę ? – spytałam.
Wybiegła z pokoju i po chwili wróciła z miską wody i dwoma gąbkami. Po 10 minutach męczarni w końcu fioletowa maź zniknęła z włosów Alex. Poszłam po suszarkę i podałam ją Nathalie.
- Zaraz zobaczymy kolor. I się przekonasz, że mam gust. – uśmiechnęła się i włączyła urządzenie.
Odwróciłam się w stronę okna i uśmiechnęłam się sama do siebie czując na siebie przyjemne ciepło wchodzące przez otwarte okno.
- Claudia… - usłyszałam za sobą drżący głos Nathalie. – Mamy problem.
Szybko odwróciłam się w stronę dziewczyny i to co zobaczyłam zdruzgotało mnie. Nie mogłam oderwać oczu od włosów Alex, dopóki Nathalie mnie nie szturchnęła.
- Rudy ?! – wybuchłam. – Serio ? Rudy ?!
- Zapomniałam…
- Zayn, nas zabije… - szepnęłam, i schowałam twarz w rękach.
_________________________________________________
No i jest...Jesteście ciekawe reakcji Zayn'a ? Następny part już jutro...A tak wgl to podoba się wam ?
Data powstania 1D - 23 lipca 2010 roku o godzinie 20:22. ZAPAMIĘTAJCIE ! ♥
4 komentarze:
OMG rudy ? Zayn się wścieknie . Fajna część. Ale na początku myślałam że zginą w tym wypadku. Pozdrów - Natalia
Dodawajcie więcej ankiet naprawde uwielbiam je !!!!
Czy była by możliwość żebyś dodała następne opowiadanie dziś wieczorem ? Bardzo bardzo proszę !!!!!!!!!!!.
hahaha ten pomysl z pomalowaniem wlosow byl swietny. Ja tez jestem za tym zeby nastepny part byl dzis wieczorem ;)- Ola
Prześlij komentarz