środa, 9 maja 2012

Opowiadanie (part 25)


Oczami Alex.

Z Nathalie nie mogłam dojść do jakiegokolwiek porozumienia. Nie chciała mi nic wyjawić o tym chłopaku, który niemalże rzucił się na nią z pięściami, więc dałam sobie i jej spokój.
Wychodząc ze skatepark’u napotkałam Claudię i Julię, co mnie zdziwiło. Obie się śmiały, a Claudia ją obejmowała. Wysłałam im uśmiech, przechodząc obok nich i ruszyłam w stronę domu, trochę rozkojarzona.
Ten dzień jest zdecydowanie dziwny… - pomyślałam.
Kiedy doszłam do domu, zauważyłam stojących przed nim dziennikarzy, którzy tylko kiedy mnie zobaczyli ruszyli w moja stroną. Nie odpowiadając na ich pytania, wyminęłam ich i weszłam do domu. Od razu pierwsze co mnie zgorszyło, to cisza… Która nawet największemu samotnikowi by dokuczała.
Włączyłam wodę na kawę i usiadłam przy blacie, czytając dzisiejszą gazetę. Kiedy usłyszałam gwizdek czajnika, wstałam i wlałam wodę do dużego, zielonego kubka na, którym znajdowały się jakieś bazgroły. Domyśliłam się, że wcześniej pił z niego Zayn… Tak to do niego podobne.  Uśmiechnęłam się w głębi duszy i wrzuciłam dwie kostki do kawy. Chwyciłam kubek za ucho i udałam się do salonu, gdzie włączyłam telewizor.
Nużące reklamy w końcu przerwał program rozrywkowy, w którym gościnnie wystąpili chłopacy. Mimo, że to była powtórka uśmiechnęłam się sama do siebie, słysząc ich głosy.
Nie myślałam, że rozłąka będzie taka trudna. Miałam nadzieję, że czas będzie płynął szybciej i wytrzymam te dwa miesiące. Ale czego ja oczekiwałam ? Nic nie przychodzi łatwo. Z dnia na dzień, czas płynie wolniej, a ja tracę chęć do życia i normalnego funkcjonowania. I do tego reporterzy i paparazzi, którzy myślą, że przez rozłąkę z chłopakami staniemy się „słabsze” i coś z nas wyciągną na ich temat. Skoro nie ma ich przy nas, to nie znaczy, że mogą terroryzować nasze życie.
Po dłuższym siedzeniu na kanapie, wpadłam na pomysł. Na niespodziankę dla Zayn’a. Wstałam i nałożyłam na siebie kurtkę po czym chwytając w rękę telefon, wyszłam z domu.

~ Tydzień później.

Oczami Niny.

Po powrocie do domu, zamiast odpocząć postanowiłam przejść się do Alex. Przez cały tydzień się z nią nie widziałam i przez to, czuję się winna, że była skazana na samotność.
Zapukałam do brązowych, drewnianych drzwi i weszłam do środka. Rozglądając się po domu, znalazłam ją w swoim pokoju, przed laptopem. Widząc mnie wstała z fotelu i podbiegła do mnie, przytulając się.
- No, w końcu. Ile ja jeszcze miałam czekać na twój powrót ? – spytała i zaśmiała się. – I jak z twoją babcią ?
- Przecież wróciłam, czy to się nie liczy ? Dobrze. Wyszła, ze szpitala. Jeszcze tak szybko od nas nie odejdzie. – uśmiechnęłam się.
Nagle Alex włożyła włosy za ucho, a przed oczami mignął mi czarny napis. Chwyciłam ją za nadgarstek i zobaczyłam kolejny tatuaż.
- Co tu jest napisane ? – spytałam zaciekawiona, widząc niezwykłe znaki.
- To po arabsku. – uśmiechnęła się. – Zayn. – pogładziła palcem napis i usiadła z powrotem w fotelu.
- A co oznacza imię Zayn ? – spytałam i usiadłam naprzeciwko niej, na łóżku.
- Piękny. – powiedziała, a na jej twarzy ukazał się jeszcze szerszy uśmiech.

Oczami Claudii.

Sędzia oznajmił po rozprawie sądowej, że wina leży po obu stronach. Ale kiedy wyszło na jaw, że mój tata ma kochankę sąd stanął po stronie mojej mamy i jej przyznał nade mną opiekę.  Załamana, ale równocześnie szczęśliwa mama zabrała mnie do domu. Poszła do swojego pokoju, tłumacząc się, że musi się przebrać bo zaraz jedzie do pracy, ale ja i tak wiedziałam swoje… Poszła do pokoju, aby mogła ukryć przed córką swoje cierpienie. Kiedy zniknęła za białymi drzwiami od swojego pokoju, niegdyś dzielonego z tatą ruszyłam w ich stronę. Lekko zapukałam i otworzyłam je. Nie myliłam się. Mama zdążyła już rozpłakać się, siedząc na łóżku. Spojrzała na mnie czerwonymi oczami, a ja usiadłam obok niej na krawędzi łóżka i przytuliłam się do niej.
- Nie docenił tego co miał. – powiedziałam do niej. – Nie docenił pięknej żony, która go kochała. Niezależnej, silnej kobiety która potrafi sobie poradzić w życiu, bez takiego bydlaka u boku.
Pogłaskała mnie po głowie i spojrzała na mnie, wysyłając mi uśmiech.
- Nie wyrażaj się tak o nim, w końcu jest twoim ojcem.
- To jest tylko w papierach i moich genach, ale na ten tytuł sobie nie zasłużył. – odwzajemniłam jej uśmiech i podając jej chusteczkę ruszyłam w stronę drzwi.
Chwytając za klamkę, odwróciłam się w jej stronę i spojrzałam jej głęboko w oczy.
- Kocham cię, mamo. – powiedziałam, po czym wyszłam.

Oczami Nathalie.

Siedząc w domu, usłyszałam dzwonek do drzwi. Wstałam leniwie i otworzyłam drzwi. Zobaczyłam za nimi uśmiechających się do mnie chłopaków.
- Idziemy do skatepark’u… Idziesz z nami ? - przekrzykiwali się.
Uśmiechnęłam się i kiwnęłam potwierdzająco głową. Weszłam do garażu i wzięłam swoją deskorolkę, po czym poszłam z chłopakami w wyznaczone miejsce.
Od razu zjechałam z nimi po rampie, czując przy tym jak wiatr rozwiewa moje włosy.
Uśmiechnęłam się na widok słońca, które rzadko odwiedza Londyn. Mogłoby być tak częściej…  Cisza, spokój, przyjaciele wokół, przyjemna atmosfera unosząca się wokół nas, śmiechy, żarty i deskorolka, która umie zaspokoić moje potrzeby.
Zajęta przemyśleniami, nie zauważyłam rury. Uderzając w nią nogami, przeleciałam przez nią i upadłam na plecy. Usłyszałam za sobą śmiechy, a chwilę później stał nade mną On. Podał mi rękę, na którą spojrzałam z niesmakiem. Podparłam się rękoma i wstałam o własnych siłach.
- Nie ugryzłbym cię. - powiedział i uśmiechnął się do mnie szarmancko.
- Wczoraj byś to prawie zrobił…
- Poniosło mnie. Kiedy cię zobaczyłem… Po prostu nie wytrzymałem, że po naszym rozstaniu jesteś taka szczęśliwa.
- Jack… - otrzepałam spodnie. – Zerwałam z tobą, aby rozpocząć nowy etap w życiu a nie… dalej dusić się w przeszłości. – powiedziałam i wysłałam mu ironiczny uśmiech.
- To ja powinienem być zimny jak lód, a nie ty. Zerwałaś ze mną, bez żadnego wyjaśnienia. Potraktowałaś mnie, jak kartkę wyrwaną z zeszytu, bez żadnego przeznaczenia. – powiedział i poprawił włosy, które opadały mu na twarz.
Spojrzałam w niebo. Słońce schowało się za chmurami, a wiatr zaczął co raz mocniej wiać.  Uśmiechnęłam się do niego i poczułam jak w kącikach oczu zbierają mi się łzy.
- Jack, przepraszam. Ale ja kocham kogoś innego. – chwyciłam włosy, które pod wpływem wiatru zaczęły zakrywać mi widoczność na wysokiego szatyna i położyłam je na prawym ramieniu.
- Tego gwiazdora ? – zaśmiał się. – Louis’a ? – spytał i spojrzał na mnie, roześmianymi oczami.
- Kocham Louis’a, ale nie za to, że jest gwiazdą. Rozumie mnie i kocha, nie to co ty. – powiedziałam, odwróciłam się do niego plecami i wzięłam do ręki deskorolkę.
- Nathalie… - powiedział i chwycił mnie za ramię.
- Zostaw. – powiedziałam i odeszłam od niego, kierując się w stronę domu.
W drodze do powrotnej zaczęłam płakać, czując na plecach dalej jego wzrok. Zraniłam go, wiem. Ale nie chcę być z kimś, kto nie widzi moich zalet, a tylko i wyłącznie wady. Louis jest inny… Zrozumie, pocieszy, pokocha. Tak bardzo za nim tęsknie. Chciałabym teraz wtulić się w jego bluzkę i poczuć zapach jego wody kolońskiej… Tęsknota, boli. – pomyślałam i weszłam do domu.

Oczami Zayn’a.

Usiadłem na kanapie, która stała w hotelowym salonie. Położyłem nogi na stoliku i zacząłem wciskać litery na klawiaturze telefonu.
- Co robisz ? – spytał Harry, rzucając się na miejsce obok mnie i jedząc solone orzeszki z puszki.
- Piszę do Alex. – uśmiechnąłem się do niego i zabrałem mu orzeszki.
- Ej, to moje ! – krzyknął.
- A ty jesteś mój ! – wrzasnął Lou i skoczył na Harre’go, przykrywając go swoim ciałem.
Wstałem i przeniosłem się na fotel, siadając w takiej samej pozycji.
- Chodź do nas pięknisiu. – powiedział Louis i puścił mi oczko.
- Nie dzięki. – wysłałem mu uśmiech.
- To patrz co tracisz. – powiedział i zaczął przekomarzać się Hazzą.
Oderwałem wzrok od telefonu i patrzałem jak Lou bawi się jego lokami i wbija mu palce w brzuch, przy czym zaczął wydawać z siebie jęki. Nagle Lou chwycił twarz Styles’a i zaczął go całować po całej twarzy.
- Zostaw mnie ! – zaczął krzyczeć i machać rękoma.
Nagle Tomlinson się podniósł i stanął nad rozczochranym i wycałowanym Harry’m, który usiadł na kanapie i zaczął mierzyć wzrokiem swojego „adoratora”.
- Oddam ci ! – krzyknął, zerwał się z miejsca i skoczył na uciekającego Louis’a. Oboje przewrócili się na dywan, leżący na środku ogromnego salonu, i zaczął go łaskotać.
- Wariaci. – powiedział Liam, omijając przyjaciół i usiadł na kanapie.
Poczułem na sobie jego wzrok, więc spojrzałem na niego, a on się do mnie nieśmiało uśmiechnął.
- Co ? – spytałem, odrywając znowu wzrok od klawiatury.
- Widziałeś zdjęcia z wczoraj ? – spytał i spojrzał na przekomarzających się chłopaków.
- Jakie do cholery, zdjęcia ?

~ Wieczorem.

Oczami Alex.

Wracając do domu z nocnego spaceru, zauważyłam na stole dzisiejszą gazetę, której dzisiaj nie dokończyłam. Wyjęłam butelkę piwa z lodówki i usiadłam z nią przy blacie, zaczynając czytać gazetę. Moją uwagę przykuł jeden z tematów i zaczęłam go czytać.
„ Chłopaki z One Direction, nieźle zabalowali wczoraj wieczorem w jednym z nocnych klubów w Niemczech !  Co na to ich dziewczyny ? Może postanowili w ten wieczór, o nich zapomnieć ? Wszystko widać na zdjęciach, które zostały zrobione przez klubowiczów. Czy nie przesadzają ? Może sława źle na nich wpływa ? (…) „
Kiedy skończyłam czytać przewróciłam kartkę na drugą stronę, gdzie były zdjęcia chłopaków. Na jednym był Lou i Hazza, którzy tańczyli, trzymając w rękach alkohol. Zaśmiałam się widząc ich śmieszne miny, ale nagle zamarłam. Przeniosłam wzrok na ostatnie zdjęcie z dopiskiem : „ Czy  to odwet Zayn’a za zdradę ? ’’ Ujrzałam zdjęcie, na którym Zayn całuje się z jakąś dziewczyną. Odłożyłam gazetę, wbijając wzrok  w ich zetknięte usta.
Zaczęłam tłumaczyć sobie, że to prasa. Że oni specjalnie zatruwają nasze życie kłamstwami. Szukają sensacji i dlatego kłamią… Ale na tym zdjęciu było widać wszystko… Czarno na białym. Ich złączone usta, ręce na jej biodrach, jej ręce na jego twarzy…
Zaczęłam pić ogromne ilości alkoholu, nie znając umiaru. Jak mogłam do tego doprowadzić ?
Wstałam i poszłam do łazienki, aby obmyć twarz zimną wodą. Stanęłam przed umywalką i schylając się nad kranem, strąciłam łokciem małe pudełeczko. Kucnęłam aby je podnieść i wtedy ujrzałam paczkę żyletek. Pomyślałam o tych wszystkich kretynkach, które tną się, z nadzieją, że umrą a i tak nie otrzymują oczekiwanego efektu. Podniosłam je i przecięłam sobie palca. Wsadziłam go pod wodę, a zakrwawioną żyletkę położyłam na umywalce.
Nagle jednym zwinnym ruchem chwyciłam żyletkę i przyłożyłam ją do nadgarstka, z napisem „ Zayn „.  Na policzki zaczęły spadać łzy, a ból wzrastał. Zaczęłam wolno przecinać skórę na nadgarstku, z którego zaczęła lecieć strumieniem krew. Teraz stałam się jedną z tych kretynek. Ale teraz zrozumiałam … ból daje ukojenie.
Nagle poczułam, że zaczyna kręcić mi się w głowie. Chwyciłam się umywalki i zrozumiałam, że uchodzi ze mnie powoli życie. Kiedy nie miałam już dość siły, aby się przytrzymać, upadłam na podłogę, a mój wzrok tym razem utkwił w kałuży krwi, wokół mnie. Zdałam sobie sprawę, że nikt teraz nie wie co ze mną się dzieję.  Ale po chwili doszłam do wniosku, że każdy musi umrzeć. Dla jednych śmierć jest niczym, dla innych snem. Śmierć nikogo nie czyni smutnym, tylko pustym. Wszystkie nadzieje, śmieszne nawyki, wspomnienia, plany odejdą razem ze mną. Znikną w czarnej dziurze, bezpowrotnie.  Po pewnym czasie ludzie o mnie zapomną, i ułożą sobie życie. Nic nie trwa wiecznie. Pustkę po mnie, w sercach przyjaciół zapełni ktoś inny. Tylko czy razem z moją śmiercią, umrze miłość którą obdarzam się razem z Zayn’em ? A może już odeszła, po tym co zrobił ? Na posadzkę spadła jedna łza, a razem z nią zamknęłam oczy i udałam się w stronę światła, które ciągnęło mnie w swoja stronę.  A może tylko życie grozi rozstaniem, a śmierć łączy na zawsze ?

~ Miesiąc później.

Oczami Claudii.

Za dwa tygodnie wracają chłopacy, a tylko Louis wie o tym co zrobiła sobie Alex. Na szczęście wtedy wróciła Kat z zajęć i ją znalazła. Sama kiedy zobaczyłam to zdjęcie wpadłam w furię, przez którą wszystko opowiedziałam Louis’owi. Na moje szczęście, bo Alex zakazała nam mówienia czegokolwiek chłopakom, Lou potrafi dotrzymać tajemnicy.
Na nadgarstku pozostała jej blizna. Ale blizną która ją boli, jest na sercu. Niby zrośnięta, ale w każdej chwili może na powrót się otworzyć i polecieć z niej nowa krew.  Krew, która niby czysta będzie nosić w sobie ból i odrazę.
Cała nasza czwórka próbuje jej pomóc, ale na darmo… Już nic i nikt nie jest w stanie wywołać na jej twarzy uśmiechu.

~ Dwa tygodnie później.

Z naszej całej piątki, tylko czwórka cieszyła się na przyjazd chłopaków. Alex siedziała naprzeciwko nas w bujanym fotelu z gburowatą miną, a w kącikach jej oczu zaczęły zbierać się łzy. Kiedy miałam do niej podejść, usłyszałam odgłos otwieranych drzwi i głos Louis’a.
- Jesteśmy ! – krzyknął i pobiegłam do holu.
Kiedy ujrzałam Harre’go i jego piękną, choć zmęczoną twarz okrytą burzą loków. Podbiegłam do niego i rzuciłam mu się na szyję, czując zapach jego perfum.
- Tęskniłam. – powiedziałam mu na ucho i pocałowałam go w policzek.
- Ja też. – powiedział wypuszczając torbę z ręki i obejmując mnie swoimi silnymi ramionami.
Po chwili podniósł mnie do góry, przez co zauważyłam, że reszta dziewczyn też przybiegła. Kiedy Harry postawił mnie na ziemi, zobaczyłam Zayn’a który się rozglądał.
- Jest w salonie. – powiedziałam a on ruszył w stronę pokoju.
Odwróciłam się. Zayn stanął w progu salonu, a wtedy Alex wybiegła szturchając go łokciem i pozostawiając na podłodze łzy wbiegła po schodach do góry. Bez wahania pobiegł za nią, ale ona zatrzasnęła mu drzwi przed nosem.
- Zasłużył sobie na to… - burknęła Nina i spojrzała na twarze chłopaków.
Louis spojrzał na mnie, ale po chwili przeniósł wzrok na Zayn’a, który usiłował wejść do pokoju Alex.

Oczami Alex.

- Zostaw mnie ! – krzyknęłam, zsuwając się po drzwiach na zimna podłogę.
- Alex co się stało ? – spytał z rozpaczą w głosie. – Co znowu zrobiłem ? – spytał, i usłyszałam że również zsunął się po drzwiach. – Proszę, powiedz mi.
Zamiast mu odpowiedzieć, schowałam twarz w dłoniach i zaczęłam płakać.
- Proszę, odejdź. – szepnęłam.
Po chwili uderzył pięścią w drzwi i zbiegł po schodach. Wstałam przekręcając jeszcze raz kluczyk w drzwiach i rzuciłam się na łóżko.
Wsadziłam głowę pod poduszki, po czym przykryłam się kołdrą i zasnęłam.

~ Dwie godziny później.

Oczami Zayn’a.

Usiadłem w kuchni, nadal czekając na jakikolwiek znak od niej. Już od dwóch godzin siedzi, zamknięta w swoim pokoju a nikt nie chcę mi wyjaśnić co tu się stało.
Nagle do kuchni wszedł Harry z Claudią i dwoma kotami na rękach.
- Popatrz Zayn, jakie słodkie. – powiedział Harry i przyłożył twarz do miękkiego futerka zwierzęcia.
- Tak, racja. – wydukałem i położyłem głowę na stole.
- Alex, coś dla ciebie mam ! – krzyknęła Claudia, a ja podniosłej głowę kiedy tylko usłyszałem odgłos schodzenia po schodach.
Zobaczyłem ją. Zeszła po schodach nawet na mnie nie patrząc. Wzięła na ręce jednego z kotów i przytuliła go do siebie, przy czym jej kolor włosów zlał się z kolorem sierści futrzaka.
Kiedy objęła kota i poprawiła go u siebie na rękach, zauważyłem swoje imię na jej nadgarstku, które było poprzecinane cienkimi kreskami. Wstałem od blatu, chwyciłem ją za nadgarstek i wtedy zobaczyłem blizny. Uniosłem wzrok i spojrzałem w jej piękne oczy. Wyrwała ręke z mojego uścisku i razem z kotem poszła z powrotem na górę. Tym razem ją wyminąłem i stanąłem przed nią, zagradzając jej drogę.
- Coś ty sobie zrobiła ? – spytałem.
- Już nie powinno cię to obchodzić. – odpowiedziała i zaczęła mnie wymijać.
- Nie. Teraz się mnie nie pozbędziesz. – powiedziałem i znowu zagrodziłem jej drogę.
- Ale ja się ciebie pozbędę i nie chcę mieć z tobą do czynienia.
Spojrzała na mnie i zatrzymała się na moich oczach, zauważyłem że zmieszała się i tym razem udało jej się mnie wyminąć. Usłyszałem za sobą trzaśnięcie drzwiami i ponowny szloch.
Zszedłem na dół i usiadłem naprzeciwko Claudii i Harre’go, który bawił się z kotem. Nagle Claudia wyciągnęła z szuflady jakiś papier i podała mi go. Rozłożyłem go i wtedy ujrzałem artykuł z przed ponad miesiąca. Odwróciłem kartkę na drugą stronę i zobaczyłem nasze zdjęcia. Ostatnie, mnie zaintrygowało.
- To nie, ja. – powiedziałem, i wskazałem palcem na zdjęcie.
- Na zdjęciu widać co innego. – powiedziała brązowowłosa i nadal patrząc na mnie, oparła głowę o ramię Harre’go.

Oczami Liam’a.

Usiadłem  w salonie, razem z Niną. I oboje wyłożyliśmy się wygodnie na kanapie, przy czym stopy Niny wylądowały na mnie. Uśmiechnąłem się do niej i zacząłem je delikatnie masować.
- Tego mi brakowało. – powiedziała i zaśmiała się.
- To tylko po to jestem ci potrzebny ? – spytałem.
- Do masażu ?
- Tak.
- Tak. – powiedziała rozradowana.
Objąłem ja wokół kostek i jednym zwinnym ruchem przyciągnąłem do siebie. Usiadła na moich kolanach i patrząc na mnie swoimi niebieskimi oczami, wystawiła mi język.
Objąłem ją wokół talii i zaczął łaskotać, przez co zaczęła się dźwięcznie śmiać.
- Przestań. – powiedziała.
Chwyciłem jej twarz w dłonie i lekko musnąłem jej wargi.
- Nadal mam przestać ? – spytałem.
Pokręciła przecząco głową i zarzucając mi ręce za szyję pocałowała mnie.

Oczami Harre’go.

Usiadłem obok Louis’a i szturchnąłem go barkiem, kiedy jadł marchewkę.
- Co ty odpie… wyrabiasz ?! – krzyknął. – Ugryzłem się w język. – chwycił dwoma palcami język i zaczął mi go pokazywać.
- Dobra, starczy. – zaśmiałem się.
- Zayn, czy ty nie rozumiesz…
- Ale daj mi się wytłumaczyć !
Odwróciłem się i znowu zobaczyłem kłócącego się Zayn’a z Alex.
- Pamiętasz ? Ty mi nie wierzyłeś już dwa razy ?! – krzyknęła rudowłosa. – Widzisz jak to jest !!?
- Ile to ma jeszcze trwać ? – szturchnął mnie Louis.
- Nie mam pojęcia. – powiedziałem i wstałem. – Słuchajcie… Halo. – zaczął machać im rękoma przed twarzami.
- Zamknij się ! – krzyknęli na mnie oboje, a ja wróciłem na swoje miejsce, gdzie nie czułem się zagrożony.
- Alex…
- Nie Zayn ! Nie widzisz, że to nie ma sensu ? Ciągle się kłóciliśmy… Już raz się rozstaliśmy. Mam dość… Nie widzisz, że to nie ma sensu ?! – krzyknęła Alex, a jej oczy wypełniły się łzami.
Miałem wstać, ale Louis mnie zatrzymał.
- Czyli to koniec, tak ? Ten prawdziwy ? Dosadny, koniec ? – spytał Zayn, przeczesując włosy ręką i rozwalając przy tym całą swoją fryzurę.
- Tak. – szepnęła i spuściła wzrok na podłogę.
Zayn ścisnął dłonie w pięści. Nagle zauważyłem , że pięść leci w stronę twarzy Alex. Zanim zdążyłem zareagować pięść uderzyła w… drzwi obok niej. Spojrzała na niego przerażona, a on ją wyminął bez słowa i poszedł do swojego pokoju.
Spojrzała na nas pustymi, załzawionymi oczami i odeszła bez słowa kierując się w stronę strychu.
- Tym, razem to koniec… - szepnął Louis.
- Na to wygląda. – powiedziałem.

Oczami Kat.

Zostałam prze kierowana na lekcje salsy, której nigdy wcześniej nie tańczyłam. Weszłam nieśmiało do sali, gdzie odbywały się lekcje. Od razu zauważył mnie nauczyciel. Wysoki szatyn, szczupły o lekkim zaroście.
- Witam. – powiedział i uścisnął moją dłoń. – Idź do szatni. Tam czeka na ciebie strój. Zaraz dołączysz. – uśmiechnął się do mnie i wskazał palcem na szatnię.
- Dziękuję.
Odeszłam i od razu zauważyłam ubrania przyszykowane dla mnie.  Krótka sukienka i buty na obcasie, to nie dla mnie. – pomyślałam z niesmakiem.
Wcisnęłam się w sukienkę, a potem na nogi nałożyłam obcasy. Stanęłam na nich i chwiejnym krokiem wróciłam na salę. Nauczyciel spojrzał na mnie z uśmiechem, a uczniowie zaczęli się śmiać.
- Będziemy mieli dużo pracy. – powiedział i wskazał przed sobą cienki linię, po której miałam przejść.

Oczami Niall’a.

Idąc obok pokoju Zayn’a usłyszałem odgłos tłuczonego szkła. Bez pukania wszedłem do jego pokoju. Od razu w oczy rzuciło mi się roztłuczone lustro i kawałki szkła wokół niego. Potem przeniosłem wzrok na zakrwawioną rękę mulata i jego przepoconą twarz.
- Nie umiem nad sobą zapanować. – wydukał i upadł na łóżko.
Usiadłem obok niego i objąłem go ramieniem.
-  Zadzwonię do Simon’a albo do Paul’a. Któryś z nich musi w końcu zaingerować w to co się dzieję… - powiedziałem.
- Straciłem ją. Teraz to naprawdę koniec… Wszystko przez to zdjęcie. A to nie ja… Przecież wiesz, że nigdy bym czegoś takiego nie zrobił.
- Wiem.
- Widzisz ?! – krzyknął i wstał. – Myślałem, że to będzie to. Że ona i ja to jedność. Ale to nie prawda… Ciągłe kłótnie, zamieszania…
- To przez ludzi, którzy szukają sensacji… - przerwałem mu.
- Wszystkiemu winna jest prasa ? – zaśmiał się. – Może i Alex ma rację… To nie ma sensu.  W końcu byliśmy ze sobą tylko 5 miesięcy. Może koniec to wyjście. Może każdy z nas w końcu sobie ułoży życie, tak jak by chciał. Wiesz co ? Życzę jej jak najlepiej… Ale ja na razie nie wyobrażam sobie życia bez niej przy boku.  – powiedział i wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami.

Oczami Nathalie.

Usłyszałam dzwonek do drzwi. Wstałam, otworzyłam je i zobaczyłam za nimi Louis’a. Uśmiechnęłam się do niego i wpuściłam go do środka. Od razu poszliśmy do mojego pokoju i usiedliśmy na dywanie. Naprzeciwko siebie.
- Obiecałem… - szepnął. – Więc powiem… Zrozumiem jeśli będziesz po tym patrzeć na mnie inaczej. Wiem, że…
- Mów. – przerwałam mu.
Wziął głęboki wdech i zaczął mówić.
- To ona zerwała ze mną… Czuję się winny, wiem, że ją zraniłem… Ale to przez alkohol. Może to nie jest wytłumaczenie, ale… Zdradziłem ją. – powiedział i spojrzał na dywan.
- Louis… - zaczęłam. – Wiem, że przez alkohol można zrobić głupie rzeczy. I to te które mogą zaprzepaścić wszystko i będziemy tego żałować. Ja ci wierzę i wiem, że to się nie powtórzy. Nie musisz się martwić o to, że teraz stracę do ciebie zaufanie. Kocham cię, a to się dla mnie najbardziej liczy.
- Dziękuję. – powiedział i złapał mnie za rękę, którą zaczął delikatnie gładzić palcem. – Też cię kocham. – szepnął i uśmiechnął się do mnie.
Usiadłam obok niego i przytuliłam się. Położył mi rękę na plecach, a ja chwyciłam jego twarz w dłonie. Wysłałam mu nieśmiały uśmiech i złożyłam krótki pocałunek na jego ustach.

___________________________________________________________

I jak ? Podoba się ?

Co to waszej propozycji to będę dodawała po 2 rozdziały ale w weekendy, bo teraz szkoła i trzeba się uczyć :(

6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Super. Czekam na nastepne. :) ola

Anonimowy pisze...

weź już to skończ bo to nudne ;/

Anonimowy pisze...

Super !! Kocham to. A jak się komuś nie podoba to niech nie wchodzi. To wcale nie jest nudne.

Anonimowy pisze...

Jest 20.06 i ja się pytam gdzie 26 part opowiadania !?! Grrr...-,-

Anonimowy pisze...

Dwa dni już czekamy na jakiś nowy post i nic . No kurde nie możecie nas tak zaniedbywać !!! angelika powinnaś dodać dzisiaj 2 party za dzisiaj i za wczoraj . Należy nam się to .

Anonimowy pisze...

Dobra nie przesadzajcie może Angela jest zajęta.Ona też ma swoje życie. Pomyślcoe czasem zanim coś napiszecie - Natalia