sobota, 12 maja 2012

Opowiadanie (part 29)

Oczami Alex.

Obudził mnie śpiew ptaków i dawno nie odwiedzające Londynu, słońce. Przeciągnęłam się na łóżku i zerknęłam kątem oka na jeszcze śpiącego Zayn’a. Uśmiechnęłam się i nie budząc go, wstałam z łóżka i poszłam do kuchni. Nalałam sobie soku pomarańczowego i wyszłam na taras, gdzie siedział Niall. Uśmiechnął się do mnie i po chwili wrócił wzrokiem do ekranu laptopa.
Już dawno pogodził się z tym, że nie kocha Kat. A ona wyjechała specjalnie szybciej na warsztaty, aby sobie to wszystko uporządkować. Wierzę, że oboje znajdą upragnione szczęście w życiu. Zanim wróciłam do domu, zobaczyłam kogoś  stojącego przy płocie. Wskazałam palcem na niego i razem z Niall’em poszliśmy sprawdzić kim on jest. Kiedy byliśmy bliżej zauważyłam bruneta o niebieskozielonych oczach, który kiedy nas zobaczył uśmiechnął się szeroko i pomachał do nas.
- Nathan ? – spytał blondyn i wpuścił chłopaka do środka. – Co tu robisz ?
- Nie byłem pewien gdzie mieszkacie. Wpadłem do Louis’a. – powiedział i stanął przede mną.
- Nathan.
- Alex. – chwyciłam jego rękę i wsadziłam kosmyk włosów za ucho.
- Miło mi.
- Chodź do ogrodu, jak Louis się obudzi to go zawołam. – powiedział Niall i zaprowadził gościa w wyznaczone miejsce, a ja udałam się do pokoju.

Oczami Louis’a.

Kiedy obudziłem się, wymknąłem się z domu i pojechałem prosto do domu Nathalie. Im bliżej byłem drzwi, czułem co raz większe ukłucia w sercu. Jakby ktoś specjalnie wbijał w nie szpilki, każąc za to co zaraz zrobię. Kiedy zapukałem, drzwi otworzyła mi Nathalie i wpuściła mnie do środka gestem ręki. Posłusznie wszedłem i poszedłem za nią do jej pokoju. Ona usiadła na łóżku, a ja naprzeciwko niej na fotelu. Zacząłem przyglądać się jej delikatnym rysom twarzy i kasztanowym włosom  spiętym w luźnego koka, z którego wychodziły pojedyncze kosmyki włosów.
Mój wzrok powoli przeszedł na jej dłonie i zauważyłem, że na jej palcu nie ma pierścionka zaręczynowego.
- Gdzie on jest ? – spytałem, wskazując palcem na jej dłoń.
Zaczęła obracać dłonią w powietrzu.
- Już go nigdy nie założę. – szepnęła.
- Nath….
- Nie przerywaj mi. – głośno westchnęła i kontynuowała. – Wiem, że spotkałeś się z Eleonor. Nie pytaj skąd, ważne, że wiem. A wiesz, czego nie rozumiem ? Jak mogłeś chcieć ze mną się ożenić, skoro kochałeś inną kobietę ? Jak mogłeś siedzieć bezczynnie przez te dwa lata, tak daleko od niej ? Przecież to ją kochasz…
- Przepraszam. – powiedziałem i ukląkłem przed nią, i chwytając jej ciepłe dłonie przyłożyłem je sobie do policzka.
- Co tu robisz jeszcze, Lou ? Jedź do niej. Jedź do swojej miłości.
Położyłem jej głowę na kolanach a ona zaczęła powoli przepuszczać moje włosy przed palce.
- Jedź do kobiety, którą darzysz tak wielkim i szczerym uczuciem.
- A co z tobą ? – spytałem wstając.
- Ja dam sobie radę. Nie martw się o mnie. – powiedziała uśmiechając się.
Ruszyłem w stronę drzwi, ale ona mnie zatrzymała. Otworzyła szufladę w białej komodzie przy łóżku, na której stała mała lampka, odświeżasz powietrza i przeczytana do połowy książka na której leżała różowa pozytywka z baletnicą w środku.
- Na jej palcu będzie wyglądać ładniej. – powiedziała i podała mi małe, czarne pudełeczko.
- Dziękuję. – pocałowałem ją w czoło i wyszedłem kierując się w stronę samochodu.

Oczami Claudii.

- Nigdzie nie ma Louis’a. – powiedział Niall, wychodząc z domu.
- To trudno. – powiedział Nathan i zaczął wstawać.
- Jak chcesz, to możesz na niego poczekać. – powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.
- A ja nie wróci dzisiaj ? – spytał.
- To tu przenocujesz. – powiedział blondyn i usiadł na tarasie.
Usiadłam na kolanach Harre’go i napisałam sms’a do Julii, że może do nas przyjść. Kiedy spojrzałam na loczka, uśmiechnął się do mnie i przyciągnął do siebie. Zanim zdążył mnie pocałować, poczułam że ktoś ciągnie mnie za włosy. Odwróciłam się i zobaczyłam kota zatapiającego pazury w moich włosach.
- Jest zazdrosna. – powiedział Harry.
- Niby kto ? – spytałam.
- Kotek.
- Mam nadzieję, że to było o mnie. – uśmiechnęłam się i pocałowałam go.

~ Wieczorem.

Oczami Zayn’a.

Postanowiłem zabrać Alex do kawiarni. Kiedy weszliśmy do jednej z londyńskich kawiarni  przywitały nas jasne żółte światła oświetlające cały lokal i zapach cynamonu, który unosił się w powietrzu.
Usiedliśmy przy stoliku w kącie i zamówiliśmy koktajle, które po chwili przyniósł nam kelner. Oparłem się o siedzenie i wbiłem wzrok w mężczyznę siedzącego przy ladzie. Kogoś mi przypominał…
- Kogo tam widzisz ? – spytała Alex.
Odwróciłem się w jej stronę i zobaczyłem, że wychyla głowę.
- Nikogo. Patrzałem na tamte kwiaty. – powiedziałem i wskazałem palcem na bukiet róż, który stał obok mężczyzny.
- Od kiedy interesują cię kwiaty ? – spytała i spojrzała na mnie przenikliwym wzrokiem.
- Chciałbym zostać w przyszłości ogrodnikiem. – powiedziałem, a Alex wybuchła śmiechem i oblała się koktajlem.
- Ty ogrodnikiem ? – spytała, śmiejąc się i wycierając bluzkę.
- A dlaczego nie ?
- Chyba się nie wyspałeś. – powiedziała i wstała. – Idę do łazienki.
Kiedy zniknęła za białymi drzwiami, wsadziłem rurkę do ust i zacząłem pić koktajl dopóki nic nie zostało kubku. Podszedłem do lady i zamówiłem drugi koktajl. Spojrzałem na mężczyzna, które siedział obok mnie. Rozpoznałem go.
- Zayn… - szepnął.
- Max. – wycedziłem.

Oczami Niall’a.

Opuściłem przyjaciół i udałem się do cukierni, do której zostałem zaproszony aby pomóc piec babeczki dla chorych dzieci. Kiedy przeszedłem przez próg poczułem przyjemny zapach czekolady i lukru. Oblizałem się i podszedłem do kobiety, która stała z kasą.
- Jestem Niall Horan. – powiedziałem do niej, a na jej twarzy pojawił się uśmiech.
- Proszę iść tam. I ciągle prosto. – wskazała na białe drzwi, przez które po chwili przeszedłem.
Poszedłem wzdłuż korytarza i zatrzymałem się przy wnęce w ścianie. Wychyliłem się i zobaczyłem kobiety krzątające się przy piekarnikach. Przywitałem się z nimi i wskazały mi miejsce obok brunetki, która sypała czekoladę na babeczki. Uśmiechnąłem się i ruszyłem w jej stronę.
- Jestem Niall… - powiedziałem, a ona podskoczyła i rozsypała całą czekoladę na podłogę.
- Nie strasz mnie. – powiedziała szeptem i zaczęła zbierać czekoladę.
- Czemu szepczesz ? – spytałem półszeptem i pomogłem jej.
Zaśmiała się i podniosła.
- Nie chciałam na ciebie krzyczeć. – uśmiechnęła się, ukazując swoje białe zęby.
- Tak. Na mnie nie można krzyczeć. – powiedziałem i odwzajemniłem uśmiech.
- Jestem Meg. – odłożyła miskę i podała mi rękę.
- Horan. Niall Horan. – przedstawiłem się i oboje wybuchliśmy śmiechem.

Oczami Alex.

Kiedy doczyściłam bluzkę, wyszłam z łazienki i usłyszałam krzyki. W oczy rzucił mi się tłum ludzi, przez który zobaczyłam Zayn’a bijącego się z jakimś chłopakiem. Pobiegłam w ich stronę i przeszłam przez tłum. Zanim chłopak zdążył zadać cios, stanęłam między nimi a jego ręka zatrzymała się i opadła w dół. Chłopak spojrzał na mnie i głośno westchnął.
Odwróciłam się w stronę mulata. Chwyciłam jego twarz w ręce i zaczęłam oglądać rany.
- Jesteś taki słaby, że dziewczyna musi cię ratować. – powiedział chłopak.
Odwróciłam się w jego stronę, a on uśmiechnął się do mnie i zobaczyłam jego zakrwawione zęby.
- Nie zaczynaj, bo pożałujesz. – pogroziłam mu palcem.
Zaśmiał się i plunął krwią przed moje buty.
- Uważaj, bo nie ma tu reszty twojego zespołu. – wycedziłam przez zęby.
Chwyciłam Zayn’a za rękę i wyprowadziłam go z restauracji. Spojrzałam na niego i zobaczyłam, że z jednej z jego ran leci krew. Wyciągnęłam chusteczkę i przyłożyłam ją do jego skroni.
- Dziękuję. – szepnął i skrzywił się z bólu.
- Już nic nie mów. – powiedziałam i zaprowadziłam go do domu, wymijając ludzi.
Kiedy przekroczyliśmy próg domu, Zayn usiadł na blacie a ja wyciągnęłam apteczkę i po przemyciu ran przykleiłam mu plastry.
- Za bardzo cię ponosi. – powiedziałam.
- On zaczął.
- A ty powinieneś okazać więcej rozumu i odejść.
Przerwał mi Nathan, na którego Zayn spojrzał wrogo. Uderzyłam go w bark i uśmiechnęłam się do gościa.
- Chodźcie do nas. –powiedział, wyciągając sok z lodówki.
- Za chwilę przyjdziemy. – powiedziałam i poczekałam, aż chłopak pójdzie. – Widzisz ? – burknęłam i uniosłam wzrok, aby spojrzeć prosto w oczy brunetowi.
- Przepraszam. – szepnął i zeskoczył z blatu.
Podszedł do mnie i okrył mnie swoimi ramionami, w których czułam że zamyka się cały mój świat. Pocałowałam go w czubek nosa i uśmiechnęłam się.
- Pamiętaj o tym co mówiłam.
- Dobrze. – powiedział i pocałował mnie.

Oczami Louis’a.

Kiedy spojrzałem na zegarek, nie mogłem uwierzyć że już jest po 22. Wyszedłem z samochodu, z nadzieją że nie śpi. Przeskoczyłem przez furtkę i zobaczyłem lekkie światło dochodzące z ogrodu. Stanąłem za ścianą i wychyliłem się, aby spojrzeć kto siedzi na leżaku. Zobaczyłem Eleonor. Miała nogi założone na stół, w rękach trzymała książkę a po jej policzkach spływały łzy. Już miałem wyjść, ale przyszedł do niej dziadek. Usiadł obok niej i wytarł pomarszczoną ręką jej mokre policzki, powiedział, że zrobi herbatę i wyszedł.  Złożyła książkę, położyła ją sobie na nogach i spojrzała w niebo. Zrobiłem to samo i zobaczyłem gwiazdy, rozproszone na całym niebie i księżyc, który swoją srebrną poświatą oświetlał jej piękną twarz.
- W cuda nie wierzę, ale ważne, że wierzę w ludzi. – szepnęła i uśmiechnęła się do księżyca.
- A ja wierzę, że mi wybaczysz. – powiedziałem wychodząc z mroku.
Eleonor podniosła się i spojrzała na mnie przeszklonymi oczami.
- Co tu robisz Lou ? – spytała.
Nie odpowiedziałem. Podszedłem i chwytając jej małą twarz w ręce przysunąłem ją do siebie i pocałowałem ją. Nie stawiała oporu, wręcz przeciwnie. Założyła mi ręce za szyję i przydusiła nasze twarze jeszcze bliżej. W tej chwili poczułem, że mam już wszystko czego chciałem. Moją pierwszą, wielką miłość, którą całuję pod kołdrą księżyca. Tak piękną i tak mądra, jak nikt inny.
Poczułem jej palce wplatające się w moje włosy, a ja objąłem ją wokół talii i podniosłem do góry. Objęła mnie nogami wokół tułowia, nie odrywając warg od moich ust.
Nasz pierwszy pocałunek od ponad dwóch lat. Pierwszy pocałunek jak księżyc, który wschodząc rozpoczyna noc, która nigdy nie będzie taka sama jak inne.

 ~ 2 tygodnie później.

Oczami Alex.

Postanowiłam wyjść na spacer. Włożyłam na siebie bladoróżową sukienkę. Wokół talii spięłam ją cienkim, brązowym paskiem a na nogi nałożyłam tego samego koloru balerinki i chwytając torbę wyszłam z domu. Przekręciłam dwa razy kluczyk w drzwiach i ruszyłam wzdłuż ulicy. Słońce zawieszone wysoko nad moją głową rozjaśniało szare londyńskie uliczki. A przez wysoką temperaturę, wszyscy pochowali się w domach i ulice grzeszyły ciszą i pustką.  Przeszłam przez ulicę i wymijając dwa bezdomne psy, błąkające się po Londynie, usiadłam na ławce na którą rzucało cień drzewo stojące obok.
Oparłam się o siedzenie i zaczęłam się rozkoszować spokojem i chłodnym powietrzem, które rozwiewało mi włosy. Nad głową słyszałam szum liści i śpiew ptaków, który był kojący i uspokajający.  Zamknęłam oczy i zaczęłam wsłuchiwać się w piękny śpiew ptaków, dopóki nie poczułam, że ktoś siada obok mnie.
Otworzyłam oczy i zobaczyłam Max’a z The Wanted. Przyglądał mi się bez słowa, co zrobiło się po jakimś czasie krępujące.
- Co tu robisz ? – spytałam.
- Przyglądałem ci się.
- Nie o to mi chodziło…
- Jak tam buźka Zayn’a ? – przerwał mi.
- Lepiej niż twoja. – powiedziałam i wskazałam na jego sine oko.
- Taa… Mocno oberwałem.
Zaśmiał się i zmrużył oczy.
- Też nie byłaś najgorsza.
- Sprowokowałeś mnie do tego. – syknęłam.
- I dobrze. Spodobało mi się to jak się złościsz. – poruszył brwiami i zaczął przysuwać twarz do mojej.
Odsunęłam się od niego gwałtownie i wstałam.
- Co ty do cholery, robisz ?! – krzyknęłam.
- Nie było widać ?
- Jestem z Zayn’em. – powiedziałam i zarzuciłam torbę na ramię.
- Mi to nie przeszkadza.
- Ale mi tak ! – wrzasnęłam.
- To nie długo się zmieni. – uśmiechnął się łobuzersko.
Odwróciłam się na pięcie i ruszyłam przed siebie. Oby jak najdalej od niego..

Oczami Harre’go.

Kiedy wróciliśmy ze studia nagraniowego, chwilę później przyszła Claudia. Zmęczona i wykończona rzuciła się na kanapę, a ja usiadłem przy niej i pogłaskałem ją po głowie.
- Gorąco. – powiedziała nadal  mając wbitą twarz w tapicerkę.
- Może, gdzieś wyjdziemy ? – spytał Zayn, wchodząc do salonu.
- Wynocha. – powiedziała Claudia i wskazała palcem na drzwi.
Zaśmiałem się i przytarłem rękę spocone czoło.
- A wieczorem ? – spytał, składając ręce do modlitwy.
- Pomyślę. – wycedziła i spojrzała na mnie przemęczonymi oczami.
- Szykuje się impreza ! – krzyknął mulat i wyszedł z pokoju
- Chcesz to możemy zostać w domu. – powiedziałem i przejechałem palcem po jej wystającej ręce z kanapy.
- Odpada. Do wieczora mi przejdzie. Oby.
Uśmiechnęła się, wstała i usiadła na podłodze między moimi nogami.  Złapałem jej ręce i pochyliłem się, aby ją pocałować. Kiedy nasze usta się zetknęły, usłyszałem trzaśnięcie drzwiami. Spojrzałem za Claudię i zobaczyłem Alex, do której nagle podszedł  Zayn.
- Coś się stało ? – spytał ją czule.
- To tylko przeciąg. – wymusiła uśmiech i pobiegła do góry.
Spojrzałem na niebieskie oczy Claudii, które rozświetliły się kiedy zauważyła że się na nią patrzę.  I w tej chwili zdałem sobie sprawę po raz kolejny, że bez niej moje życie nie miałoby sensu. Tęsknił bym za jej oczami, które ukazują jej całą duszę. Są jak zwierciadło. To w nich widzę odbicie najpiękniejszej i najmądrzejszej kobiety jaką spotkałem w życiu.

Oczami  Zayn’a.

Do wieczora kazałem wszystkim się wyszykować i zebrać.  A ja w tym czasie poszedłem do swojego pokoju, gdzie znalazłem Alex. Siedziała do mnie tyłem. W uszach miała słuchawki, a jej włosy lekko rozwiewał wiatr wlatujący przez uchylone okno.  Z każdym krokiem, który robiłem w jej stronę czułem coraz intensywniejszy zapach jej perfum.
Usiadłem obok niej i wplotłem palce między jej złożone dłonie. Wyciągnęła słuchawki i wysłała mi uśmiech. Zobaczyłem w jej pięknych oczach niepokój. Czego mogłaby się obawiać ? Czy coś dzisiaj się stało ? – pytałem siebie, patrząc na jej oczy.
Kiedy spuściła wzrok, uśmiech z jej twarzy zniknął a ona nad czymś zaczęła się zamyślać.
- Pamiętaj, że mi możesz powiedzieć wszystko. – powiedziałem.
Uniosła rzęsy i w ciszy wpatrywała się w moją twarz.
- Miłość jest tylko wtedy, gdy obie strony mają do siebie zaufanie i są w stanie dać sobie nawzajem poczucie bezpieczeństwa. – zacytowałem, a jej oczy wyglądały jakby połknęły niebo, aby specjalnie zbić mnie z tropu.
Kiedy już miała coś powiedzieć, ktoś wszedł do pokoju. Odwróciłem się i zobaczyłem Lou.
- Kazałeś nam się szykować, a sam się spóźniasz. – powiedział z założonymi rękoma na piersi.
- Oj, daj im trochę spokoju. Zaraz do nas przyjdą. – Eleonor podeszła go od tyłu i oplatając ręce wokół jego tułowia odciągnęła go od drzwi i zostawiła nas samych.
- Louis, ma rację. Chodźmy. – rudowłosa złapała mnie za rękę i wyprowadziła z pokoju.
W tej samej chwili dostałem sms’s. Otworzyłem go i przeczytałem.
„ Przepraszam, ale nie mogę iść z wami – Niall. „

Oczami Niall’a.

Dzisiaj mi humor nie dopisywał. Dlaczego ? Może przez Simon’a, który chciał wysłuchać dzisiaj mojej solówki ? Możliwe, ale dzisiaj jest trafny dzień…
Idąc ulicą, napotkałem na fanki. Z wymuszonym uśmiechem odpowiedziałem na ich pytania, dałem autografy, zrobiłem zdjęcia i wymęczony ich piskami postanowiłem się z nimi pożegnać. Kiedy zauważyłem, że całą drogę idą za mną. Przyśpieszyłem i pobiegłem w lewo, gdzie zatrzymałem się przed księgarnią „ Bookleaves „.  Otworzyłem drzwi, przez co dzwonek nad nimi zadzwonił i zamknąłem je szybko za sobą, aby zniknąć z oczu fankom.
Mało ludzi i mała księgarnia. To w tej chwili mi odpowiadało… Stanąłem przed regałem z książkami o tematyce romantycznej. Wybierałem pierwsze lepsze książki i czytałem ich końcówki, aby sprawdzić czy są w stanie mnie zaciekawić. Kiedy w końcu jedna z nich mnie zachwyciła, odwróciłem książkę i przeczytałem tytuł.
- „ Duma i uprzedzenie „. – usłyszałem czyjś głos.
Oderwałem wzrok od książki i spojrzałem na brunetkę stojącą obok mnie. Poznałem jej roześmiane jasnobrązowe oczy i okrągłą twarz, która przyciągała wzrok swoją naturalną urodą.
- Meg ? Co tu robisz ? – spytałem i uśmiechnąłem się.
- Pracuję. – wskazała na kasę i obdarowała mnie szerokim uśmiechem
- Tutaj też ?
- Tak. Tutaj też. To co kupujesz ? – spytała i wskazała palcem na książkę.
- A polecasz mi ją ?

Oczami Alex.

Kiedy samochód się zatrzymał wyszłam z niego i poczekałam na przyjaciół. Nagle obok naszego samochodu zaparkowała duża, zielona terenówka z której po chwili wyszedł Nathan i Max. Spojrzałam na Zayn’a, który był również zdziwiony jak ja.
- Ja ich zaprosiłam. Przepraszam, że nie spytałam. – powiedziała Claudia i uśmiechnęła się do mnie.
- Max był moim pomysłem. – wtrącił się Nathan. – Polubicie go. – szturchnął go w bok, a jego oczy zwróciły się w moja stronę.
Odwróciłam się i wymijając wszystkim, pierwsza weszłam do baru. Zajęłam stolik przy ścianie i czekałam, aż wszyscy przyjdą. Zayn usiadł obok mnie, i chwycił mnie za rękę pod stołem. Wysłałam mu nieśmiały uśmiech i spojrzałam na roześmianych przyjaciół.

Kiedy zabawa się rozkręciła, Max zdecydował się na karaoke. Wtuliłam się ramiona Zayn’a i patrzałam jak chłopak rozmawia z prowadzącym i szeroko się do niego uśmiecha.
Kiedy stanął na scenie, przyłożył do ust mikrofon i razem z rozpoczynająca się melodią piosenki spojrzał na mnie.
- To nasza piosenka. – powiedział dumnie Nathan i roześmiał się.
- „Możesz ranić słowami
Możesz zmienić moje życie
Możesz powiedzieć mi prawdę
To może skaleczyć mnie jak nóż ale nie odpuszczę
Nie pozwolę Ci odejść, nie odpuszczę „.

Nie wytrzymałam jego wzroku. Nie wytrzymałam tego, że choć wie, że kocham Zayn’a i to z nim chcę być on chce to zniszczyć. Wstałam nie zważają na ludzi, którzy na mnie spojrzeli i wyszłam z baru. Poczułam jak na moje policzki swobodnie opadają łzy. Oparłam się o budynek i oddałam się cichemu szlochowi.
Po chwili za mną wyszedł mulat. Kiedy mnie zobaczył i moje czerwone oczy, spojrzał na mnie swoimi złotymi oczami pełnymi współczucia i otuchy, która daje mi powód do wstawania rano. Podszedł do mnie i obejmując mnie pocałował mnie w policzek.
- Alex…
- Zayn. – przerwałam mu.
Odsunął się ode mnie i spojrzał na mnie poważnie.
- Chcę, żebyś wiedział że ci ufam, dlatego zaraz ci coś zdradzę… - pociągnęłam nosem. – Zachowywałam się dzisiaj tak przez Max’a.
- Dlaczego ? – podszedł do mnie i położył mi swoją ciepłą dłoń na moim mokrym policzku.
- On próbował mnie dzisiaj pocałować… - szepnęłam, a Zayn odszedł ode mnie i szybkim krokiem ruszył w stronę wejścia do baru.
- Zayn, czekaj ! – krzyknęłam za nim, ale to nie dało pożądanych efektów.
Ruszył przed siebie i zniknął za drzwiami.

____________________________________

Obiecałam, że wieczorem dodam więc dodaję.

Nathan :
 Nathan.jpg
Max :
MAX-max-george-26777149-400-393.png

Jak już pisałam jutro raczej nie dodam rozdziału, bo jadę na komunię. Pomalutku zacznę dodawać rozdział co 2 dni, bo nie nadanżam pisać ;(

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Fajne. A od kiedy w opowiadaniu pojawił się Nathan bo ja nie w temacie ;). Czekam do poniedziałku na następny ;P

Anonimowy pisze...

Podobało mi się ;). Jakoś wytrzymamy dodawanie części co 2 dni ;)Czekam na następne - Natalia

Anonimowy pisze...

Dodaj dzisiaj jeszcze jedne proszę ! To będzie za jutro !

Anonimowy pisze...

Kocham twoje opowiadanie :) !



Natalia