poniedziałek, 21 maja 2012

Opowiadanie (part 35)


~ Miesiąc później.

Oczami Nathalie.

Po raz pierwszy 21 marca, przypominał prawdziwy pierwszy dzień wiosny. Śpiew ptaków, słońce, które oświetlało szary Londyn i ludzie, którzy swoimi kolorowymi strojami upiększali świat. Zielona trawa, pączki na drzewach… To wszystko oznacza nowe początki.
Otworzyłam szafę w poszukiwaniu zielonej kurtki i jedyne co rzuciło mi się w oczy to duży pokrowiec na samym końcu. Odwróciłam się i spojrzałam na bruneta śpiącego w łóżku, po czym wróciłam wzrokiem do wnętrza szafy i chwyciłam za zamek od pokrowca. Szarpnęłam nim mocno w dół i zsunął się na boki, ukazując długą, białą suknię ślubną. Przejechałam palcem po koronkach na gorsecie i uśmiechnęłam się sama do siebie, wracając myślami do przeszłości.
- Nałożysz ją na nasz ślub. – usłyszałam za sobą.
Szybko zamknęłam drzwi od szafy i odwróciłam się w stronę Jack’a, opierając się o nie.
- Obiecuję. – szepnął i wstał. – Obiecuję też, że nigdy nie zostawię cię dla innej kobiety. – powiedział podchodząc do mnie. – Już nigdy takiego skarbu nie wypuszczę z rąk.
- Dziękuję. – powiedziałam i wtuliłam się w jego ciepłe ciało.
- Nie masz za co dziękować. Jestem piratem. A piraci szukają skarbów, a ja swój po prostu odnalazłem. – powiedział i zaśmiał się.
- Pirat, tak ? – spytałam i zarzuciłam mu ręce za szyję. – A gdzie, twoja drewniana noga ?
- Jeśli zechcesz to ci ją pokażę.
- Drewnianą nogę ? – zaśmiałam się i wskoczyłam mu na plecy. – Chyba najpierw będę musiała sobie przepasać oczy czarnymi opaskami na oczy.
- Zadecydujesz, jak zobaczysz. – wymamrotał i łapiąc mnie za nogi, zaczął biegać po całym pokoju.

Oczami Claudii.

W drodze do domu Julii, wróciłam do wspomnień, kiedy jej nienawidziłam. Chciała zepsuć mój związek z Harry’m, przez to że pokochał mnie. Potem nienawiść przerodziła się we współczucie. A śmierć jej ojca całkowicie nas zjednoczyła. Kiedy mój tata umarł, dowiedziałam się jak bardzo cierpiała i co wtedy czuła, a mimo to polubiła osobę, którą od początku nienawidziła.
Przyjaźń zrodzona z nienawiści, może przetrwać wszystko ?
Zanim zapukałam do drzwi usłyszałam głośne śmiechy. Obeszłam dom od prawej strony i weszłam do ogrodu, gdzie zobaczyłam Julię i Nathan’a na ogrodowej huśtawce, i mamę blondynki, która przesadzała kwiaty.
- Claudia ! – krzyknęła Julia, kiedy mnie zobaczyła.
Uśmiechnęłam się i podeszłam do zakochanej pary. Usiadłam obok chłopaka i wbiłam wzrok na korony drzew, które wybijały się ponad wszystkie posiadłości. Zawsze podziwiałam drzewa… Długą rosną, długo żyją, dużo widzą, ale nie mogą się z nikim tym podzielić a jedynym osobnikiem, który im zagraża to człowiek… Istota, która zamiast cieszyć się naturalnym pięknem woli iść w stronę nieżywego mechanizmu własnej duszy, która i tak nikomu się nie przyda, a pielęgnuje ją bardziej niż cokolwiek innego, co na pielęgnacje zasługuje. Ale jednak są wyjątki… Ludzie o złotym sercu, dzięki którym inni mają nadzieję na lepsze jutro.
- Co z Harry’m ? – spytała Julia.
Wychyliłam się, aby na nią spojrzeć i na nowo się uśmiechnęłam.
- Harry… - powiedziałam i pomyślałam o jego różowych ustach, które chciałabym w tym momencie posmakować i nie rozstawać się z nimi, aż do naszej nocy poślubnej. Aby poczuć jego dotyk na swojej skórze i jego zapach perfum, okalający moje całe ciało. – Pojechał z Louis’em po garnitury. – dodałam po chwili. – Dzisiaj mają rozdanie nagród. – dodałam szeptem, a Nathan mnie objął.
- Zapewne wygrają. – szepnął mi do ucha i odrywając usta od mojego ucha wrócił do przekomarzań z Julią.

Oczami Max’a.

Czekałem na Kat na wyznaczonym miejscu pod mostem, które ułatwiało drogę przez jezioro. Usiadłem na piachu i czekałem na nią, co raz bardziej się niecierpliwiąc. Nagle zauważyłem, że koło mnie piasek się zsuwa a po chwili obok mnie staje brązowo-oka.  Uśmiechnęła się i usiadła, łapiąc mnie za rękę. Odwróciłem twarz w jej stronę i wbiłem wzrok w jej kręcone włosy i śniadą cerę. Było w niej coś niesamowitego… Coś co pragnąłem odkryć, coś co nie dawało mi spać. Była w każdej sekundzie, minucie i godzinie. Była zagadką na resztę życia.
Jej oczy się rozświetliły i po chwili zaczęła ściągać z nóg trampki. Spojrzałem na nią rozkojarzony, a ona się roześmiała i po chwili stanęła gołymi stopami w zimnej wodzie. Zaczęła w niej skakać i tańczyć, a ja nie mogłem oderwać wzroku od jej kocich i zwinnych ruchów. Nagle poczułem na twarzy zimną wodę. Potrząsnąłem nią i wytarłem ją suchymi dłońmi. Kat się zaśmiała i znowu zaczęła we mnie chlapać wodą.
- Obudź się ! – krzyknęła i wystawiła język.
Nie zdejmując butów wbiegłem za nią do jeziora i obejmując ja wokół talii, podniosłem ją do góry i zanurzyłem nos w jej włosach, które pachniały różami. Zarzuciłem ją sobie przez ramię i zacząłem wchodzić co raz głębiej, a ona uderzała mnie w plecy i krzyczała abym ją puścił.
- Będziemy chorzy !
- Już na to za późno. – zaśmiałem się i po chwili zanurzyłem się razem z nią pod wodę.
- Wariat ! – krzyknęła, kiedy wypłynęła na powierzchnie.
Rękoma zebrała mokre włosy ze swojej twarzy i kiedy mnie zobaczyła zaczęła mnie gonić. W pewnym momencie poczułem jak mój but o coś zahaczył, przez co nie mogłem dalej popłynąć.
- Zahaczyłem. – powiedziałam i wskazałem palcem na wodę, a Kat zaczęła się gorączkowo śmiać.
- I dobrze. Bóg cię ukarał. – puściła mi oczko i zaczęła odpływać.
- No, nie ! – krzyknąłem za nią i patrzałem jak wychodzi na brzeg.

Oczami Louis’a.

Wróciłem z Harry’m do domu, gdzie chłopacy już na nas czekali. Dałem każdemu z nich garnitur i poszliśmy się przebrać, po chwili usłyszałem pukanie do drzwi, zawiązałem krawat wokół szyi i otworzyłem drzwi, za którymi zobaczyłem Harre’go. Wpuściłem go do środka, a on wyciągnął zza pleców durzą muszkę i spojrzał na mnie błagalnie. Zabrałem mu ją z ręki i zaczęłam ją zawiązywać wokół jego szyi.
- Gdzie Claudia ? – spytałem.
- Poszła do Julii. – odpowiedział patrząc na mnie.
- Kiedy jej nie ma, zajmuję się tobą. Czasem czuję się jak twoja kochanka. – powiedziałem a on wybuchł śmiechem.
- Nie zdradziłbym Claudii z tobą. – powiedział, a ja spojrzałem na niego oburzony. – Już to zrobiłem. – dodał i kiedy skończyłem wiązać muszkę, wsunąłem ją pod kołnierzyk, a chłopak objął mnie.
Poklepałem go po plecach i czekałem, aż pierwszy coś powie.
- Dziękuję, że jesteś przyjacielu. – szepnął mi do ucha i odsunął się.
Wsunął koszulę w spodnie, a ja wsadziłam krawat za kołnierz i oboje stanęliśmy obok siebie i spojrzeliśmy w lustro.
- Przyjaciele na zawsze. – szepnąłem i uśmiechnąłem się do niego.
Odwzajemnił uśmiech i wtedy ktoś zaczął dobijać się do drzwi.
- Wychodzić zakochańce, muszę się uczesać ! – krzyknął Zayn i po chwili znalazł się w łazience wyganiając nas ze środka.
Poszliśmy do holu, gdzie stał Liam i Niall. Ubrałem na nogi czarne buty i włożyłem ręce do kieszeni, czekając z pozostałymi na Zayn’a. Kiedy mulat przyszedł Alex każdego z nas kopnęła w tyłek na szczęście i pożegnała się z nami, kiedy wchodziliśmy do limuzyny machając ręką. Wysłałem jej buziaka, kiedy Zayn wszedł do samochodu, a ona się zaśmiała i wtedy wsiadłem do środka.

Kiedy zaczęliśmy dojeżdżać, słyszałem głośne piski i odgłosy robienia zdjęć. Po chwili drzwi się otworzyły i zaczęliśmy po kolei wychodzić. Stanąłem na czerwonym dywanie i uśmiechnąłem się do paparazzi, a potem idąc w stronę wejścia rozdałem parę autografów.
Harry chwycił mnie pod ramię i zajęliśmy swoje miejsca na widowni, czekając na rozpoczęcie rozdania nagród.
Rozmawiałem przez całą galę z chłopakami, a kiedy nadszedł czas na rozdanie nagród z kategorii: „ Najbardziej utalentowany brytyjski zespół „ na scenę weszła Adele, która została przywitana gromkimi brawami a prezenterzy podali jej białą kopertę z wynikiem. Cała nasza piątka złapała się za ręce ,a Adele podeszła do mikrofonu i zaczęła zapowiadać zwycięzców.
- To oni są najbardziej utalentowani i nie da się ukryć, ze również przystojni… - poruszyła brwiami i kartkę odwróciła w stronę widowni. – One Direction ! – krzyknęła, a my spojrzeliśmy na siebie i nie mogliśmy uwierzyć, że kolejny raz ta nagroda należy się naszemu zespołowi.

~ Dwa miesiące później.

Oczami Liam’a.

Ze studia pojechałem od razu do domu, w którym zamieszkałem razem z Niną. Dom znajdował się również w Londynie, nie daleko domu chłopaków, ale tutaj czuliśmy się jak prawdziwe małżeństwo. Otworzyłem drzwi i przekraczając próg, poczułem przyjemny zapach pieczeni. Zdjąłem buty i wszedłem do kuchni, gdzie przy kuchence stała Nina w białym fartuchu. Zaśmiałem się i obszedłem ją od tyłu.
- Nasza nowa płyta. – podałem jej płytę jeszcze zapakowaną w folię i pocałowałem ją w policzek.
Uśmiechnęła się i zdjęła fartuch, a ja usiadłem przy stole i rozłożyłem się zmęczony na krześle. Patrzała na mnie podejrzliwym wzrokiem i raz na jakiś czas uśmiechała się tajemniczo.
- Z jakiej okazji ta pieczeń ? – spytałem.
- No już myślałam, że nigdy nie zapytasz. – rozświetliła swoją twarz uśmiechem, podeszła do mnie i usiadłam mi na kolanach. - Jestem w ciąży ! – krzyknęła i rzuciła mi się na szyję.
Spojrzałem na nią i poczułem łzy szczęścia w kącikach oczu. Objąłem ją i zacząłem wertować wszystkie wspomnienia, dzięki którym doszliśmy, aż do tego radosnego momentu w naszym wspólnym życiu.
Ludzie boją się kochać. Boją się momentu, gdy zacznie im zależeć, gdy jedno słowo, jeden moment, jeden gest będzie mógł ich zniszczyć. Też się bałem…  Ale walka ze strachem ukazała mi prawdziwą miłość, której nie muszę się obawiać… Wystarczy, że jest przy mnie a ja przy niej. Bez żadnych dodatkowych słów. Po prostu być.

Oczami Zayn’a.

Wiedziałem, że już nigdy jej nie zobaczę. Że jej już przy mnie nie ma. Alex umarła… Ale nie mogłem w to uwierzyć. Nadal to do mnie nie dochodziło. Chwyciłem kurtkę w rękę i wymijając przyjaciół bawiących się na dole w najlepsze wyszedłem na zewnątrz. Szedłem ciemnymi uliczkami, nie zważając co się wokół mnie dzieje. Łzy spływały po moich policzkach, mocząc przy tym moje usta a ja nadal szedłem przed siebie…
Skręciłem w stronę parku i usiadłem na pierwszej ławce. Wbiłem wzrok w ciemność i czekałem, aż mnie całkowicie pochłonie. Nagle usłyszałem za sobą szelest i odgłos łamanej gałęzi. Poderwałem się z miejsca i rozejrzałem, ale nikogo nie zobaczyłem.
- Pokaż się ! – krzyknąłem i otarłem rękoma mokre policzki.
- Zayn… - usłyszałem głos Alex, który wypowiedział moje imię.
- Odejdź ! – krzyknąłem i upadłem na zimną ziemię.
- Musisz mi na to pozwolić… - znowu usłyszałem jej dźwięczny głos, którego tak bardzo mi brakowało
- Ty nie żyjesz… - szepnąłem i zacząłem wypłakiwać się w zmoczoną już ziemię. – Odejdź… - dodałem.
W pewnym momencie po czułem na ramieniu czyjąś rękę. Odwróciłem się, a przed oczami mignął mi tylko obraz rudych włosów, a w uszach zaczął rozbrzmiewać odgłos jej cichego szlochu.

Obudziłem się przerażona. Wytarłem ręką spocone czoło i rozejrzałem się po pokoju, w którym nie było Alex. Podniosłem się i zobaczyłem lekkie światło, które przechodziło przez małą szparę między drzwiami a podłogę. Ruszyłem w ich stronę, cały czas myśląc o śnie. Był tak bardzo realistyczny…. Otworzyłem drzwi i zobaczyłem Alex, siedzącą na podłodze. Podbiegłem do niej i przepocone końcówki jej włosów zgarnąłem z czoła.
- Zaczęło się. – powiedziała i łapiąc się za brzuch krzyknęła z bólu.

Oczami Niall’a.

- Podaj mi puder. – powiedziała do mnie Meg. – Podaj mi puder. – powtórzyła.
Ocknąłem się i chwyciłem całą paczkę pudru i zacząłem iść w jej stronę. Nagle potknąłem się o rozwiązaną sznurówkę i paczka wyleciała mi z rąk. Upadłem na podłogę, a kiedy podniosłem głowę do góry zobaczyłem białą, słodką chmurę a z nad niej białą postać.
- Niall ! – krzyknęła, zdenerwowana Meg.
- Przepraszam. – szybko wstałem i zacząłem machać, aby chmura z pudru zrobiła się trochę mniejsza.
- I jak ja mam to z siebie zmyć ? – zaczęła mrugać oczami, a ja wybuchłem śmiechem.
- Chodź, wyliże cię. – zacząłem iść w stronę brunetki, kiedy nagle zobaczyłem Zayn’a schodzącego po schodach.
Spojrzał na nas, a potem dał mi znać przenosząc wzrok na ciało Alex, które trzymał na rękach. Meg przerażona zakryła buzię rękoma, a ja poderwałem się z miejsca i podbiegłem do przyjaciela, zabierając od niego dziewczynę.
- Chłopaki ! – krzyknął Zayn i zaczął nakładać buty.
Wybiegliśmy we dwójkę z domu. Zayn chwycił kluczyki i usiadł za kierownicą, a kiedy przyszedł Harry i Louis usiedli na tylnym siedzeniu. Położyłem ciało Alex na ich kolanach i zadzwoniłem, kiedy mulat odjechał, do Liam’a .
- Przyjedzie z Niną. – powiedziałem kiedy się rozłączyłem, a Zayn nacisnął na pedał gazu.
- Wolniej. – powiedziałem patrząc jak z dużą szybkością wymija samochody. – Wolniej, bo wszystkich nas pozabijasz ! – krzyknąłem, a wszyscy obecni w samochodzie spojrzeli na mnie.
Wbiłem się tylko w siedzenie i kątem oka spojrzałem na twarz Alex, która co chwilę krzywiała się z bólu.
Nie mogłem uwierzyć, że to zaraz będzie koniec. Że nie ujrzę jak Zayn, będzie patrzał na Nią z fascynacją, pochłaniając spojrzeniem Jej każdy ruch i każdy gest. I, że już nie będzie się uśmiechał, gdy przelotnie będzie go mierzyć wzrokiem. Wszystko zniknie, razem ze śmiercią Alex…
Zayn zatrzymał się z piskiem opon, na parkingu i wyskoczył z samochodu. Chłopacy wynieśli rudowłosą z samochodu i wszyscy poszliśmy do szpitala.

Oczami Zayn’a.

Lekarze położyli ją na noszach, a ja chwyciłem ją za rękę i wbiłem wzrok w jej twarz z której uchodziło życie. Nie może mnie zostawić z tym wszystkim samego… - pomyślałem i zacząłem iść razem z nimi na porodówkę.
- Pan tu nie może wejść. – zatrzymała mnie pielęgniarka.
- Mogę. – powiedziałem poważnym tonem i wymijając ją wszedłem za lekarzami.
Stanąłem obok łóżka, na którym ją położyli i mocno ścisnąłem jej rękę.
- Dasz radę. – powiedziałem i zamknąłem oczy, aby nie płakać.
- Nie dam. – szepnęła i zaczęła krzyczeć z bólu.
- Podajcie jej narkozę ! – krzyknął lekarz i zaczął ubierać na siebie fartuch.
- Niech pan to nałoży. – pielęgniarka podała mi taki sam fartuch.
Narzuciłem go szybko na siebie i patrzałem jak Alex męczy się, aby wydać na świat dziecko, które ją zabije. Na moje policzki zaczęły upadać tysiące łez, a moja twarz wykrzywiała się za każdym razem, kiedy słyszałem jej głośny krzyk. Ścisnęła moją rękę i spojrzała na mnie swoimi niebiesko-zielonymi oczami, ostatni raz wertując każdy szczegół mojej twarzy.
- Dziewczynka ! – krzyknął lekarz, a w całej sali rozbrzmiał  głośny płacz dziecka.
Nagle poczułem jak uścisk na moim ręku się rozluźnia, a oczy Alex zaczynają gasnąć.
- Kocham cię. – szepnęła ostatkiem sił i usłyszałem jak maszyny zaczynają wariować.
Zsunąłem się na ziemię, pogrążając się w spazmatycznym płaczu. Nie mogłem zapanować nad swoim ciałem. Cały drżałem i zacząłem krztusić się łzami. Słyszałem jak lekarz próbuje ocalić życie mojej Alex, ale to nic nie dawało. Uniosłem wzrok i zobaczyłem jej rękę zwisająca z nad łóżka, a na jednym z palców u dłoni była założona obrączka, która pobłyskiwała w szpitalnym świetle.
- Na zawsze razem. – szepnąłem i schowałem twarz w dłoniach.

~ Tydzień później.

Liam prowadził. Patrzałem na ludzi w czarnych strojach, którzy znikali za drzwiami kościoła. Widziałem moją mamę. Szła i trzymała na rękach małą dziewczynkę. Nie miałem siły, aby spojrzeć na to dziecko wcześniej. Za dużo cierpienia za sobą niesie, i nie mam na to jeszcze siły. Wiem, że muszę jeszcze nadać dziecku imię, ale nie mam do tego w ogóle głowy… Jakby ktoś mnie zatruł i nie pozwolił na racjonalne myślenie. Nie mam na nic siły…
Wyszedłem za Harry’m i Claudią, którzy z gburowatą miną weszli do Kościoła. Obejrzałem się i spojrzałem na ludzi, którzy wymijali mnie ze spuszczoną głową. Zrobiłem to samo… Spuściłem głowę i podążyłem do środka, gdzie miałem spędzić najbliższe parę godzin. Zająłem miejsce w drugiej ławce obok Claudii i spojrzałem na pastora, który podszedł do ołtarza i zaczął mówić swoją regułkę, która dla mnie nie miała najmniejszego sensu. Zacząłem się rozglądać… Na końcu zobaczyłem siedzącą jedną małą osóbkę. Nagle światło z lampy padło na nią i zobaczyłem twarz cioci Alex, która nie wyglądała lepiej jak pozostała część tu zebranych. I to ona pierwsza podeszła do mównicy, kiedy odszedł pastor i zaczęła opowiadać o tym, jak źle ją traktowała i, że nigdy nie powiedziała, że ją kocha. Nie mogłem wytrzymać. Dałem upust emocjom i znowu pozwoliłem, aby łzy wypłynęły. Czułem jak brudzę moją białą koszulę, którą miałem pod czarną marynarką.
Zamknąłem oczy i próbowałem się  uspokoić, ale to nie dawało oczekiwanego efektu. Nagle poczułem, że ktoś łapię mnie za rękę. Miałem nadzieję, że to ona… Moja rudowłosa piękność, ale kiedy otworzyłem oczy zobaczyłem zasmuconą twarz Claudii, której ręką chwytała moją. Wysłała mi mały uśmiech i potem wróciła wzrokiem do cioci Alex. Która nagle zatrzymała się i nie mogła nic z siebie więcej wydusić i zaczęła się jąkać. Pastor widząc to chwycił ją pod ramię i pomógł jej wrócić na miejsce.
Każdy płakał, nawet dziewczyny z jej starej szkoły, z którymi nie utrzymywała kontaktu, płakały i trzymały się za ręce. Każdy pociągał nosem i miał spuszczony wzrok… Nagle okazało się, że była przez wszystkich kochana.
Spojrzałem na chłopaków, którzy również płakali. Nigdy nie widziałem, czegoś potworniejszego… Żeby cała czwórka moich przyjaciół płakała w tym samym czasie, w tym samym miejscu i z tego samego powodu… Nie mogłem przestać na to patrzeć.
Na mównicę po chwili wszedł Harry, jego loki były powykręcane w każdą stronę, a jego twarz czerwona i pogrążona w smutku.
- Była moją przyjaciółką… - zaczął zduszonym głosem. – Dawała mi rady i to dzięki niej mam dla kogo żyć. Tak wiele jej zawdzięczam, a jej nie ma przy mnie… Przy nas. – powiedział i wybuchnął ponownie płaczem.
Wyciągnął z kieszeni marynarki białą chusteczkę i kiedy doprowadził się do porządku kontynuował.
- Nie potrafię wyrazić tego co teraz czuję… Ta pustka, cierpienie i ból jest nie do opisania. Kochałem ją… Nie tylko ja. – zatrzymał się i spojrzał w górę. – Co było, nie zniknie, nie przeminie z wiatrem. Zakotwiczyło w sercu, stało się teatrem. Teatrem wspomnień, których nie da się zapomnieć. – zacytował i zszedł z mównicy.
Usiadł w pierwszej ławce obok Louis’a , który objął go ramieniem i pozwolił wypłakać się w jego koszulę. Nikt nie miał odwagi wejść z powrotem na mównicę, dopóki Harry nie odwrócił się do tyłu i nie zmierzył mnie swoimi czerwonymi oczami.
Nie potrafiłem znieść poczucia winy. Wstałem i wszystkie oczy skupiły się na mnie. Przeszedłem przez całą ławkę i stanąłem przy mównicy. Poprawiłem mikrofon i zanim cokolwiek z siebie wydusiłem, otarłem mokre oczy i rozejrzałem się po całym Kościele.
- Kiedy o niej myślę, przypominają mi się miłe chwile, które spędziliśmy razem… Powiedziała mi, że wspomnienia nie umierają. I miała rację. Wracam codziennie do wszystkich wspomnień. Do naszego pierwszego spotkania, wspólnych nocy… Naszego ślubu i jej śmierci. Kochałem w niej to, że śpiewała do szczotki do zamiatania, że tańczyła i krzyczała na balkonie. Była moją osobistą wariatką na wyłączność, którą straciłem… - zatrzymałem się i spojrzałem na dziecko, które trzymała na rękach moja mama.  – Jej najpiękniejszego uśmiechu na świecie i oczu, które tak bardzo uwielbiam- nigdy nie zapomnę. Nigdy jej nie zapomnę. – szepnąłem do mikrofonu i wybuchłem płaczem. – Kocham ją. – dodałem a na mównicę wszedł Liam, aby pomóc mi z niej zejść. Zająłem swoje miejsce i zacząłem znowu się trząść, oparłem się o siedzenie i wyjrzałem przez nie. Spojrzałem na dziewczynkę, która kiedy mnie zobaczyła zaśmiała się. Spojrzałem na jej oczy… W pierwszym momencie nie wiedziałem co mam zrobić. Czułem się jakbym wrócił do przeszłości i patrzał po raz pierwszy w oczy Alex. I to po raz kolejny, dzięki niej podjąłem decyzję… Decyzję o imieniu naszej córki.

~ Rok później.

„ Droga Alex.

Mimo trudów jakie stanęły przede mną pokochałem naszą córeczkę. Jej pierwsze wypowiedziane słowo ? Mama. Kiedy postawiła swój pierwszy krok ? Trzy dni temu. Żałuję, że nie było Ciebie przy tym, choć pewnie duszą czuwałaś nad nami. Kiedy wyjeżdżamy na koncerty dziewczynką zajmują się dziewczyny, a kiedy jestem w domu pomagają mi przy niej chłopacy. Zgadnij kto najbardziej… Tak, Harry i Lou. Ciągle powtarzają, że chcieliby mieć równie piękną i mądrą córeczkę jak nasza… Nina urodziła synka. Zdrowego synka. A Harry z Claudią po ślubie zaczęli starać się o małą Darcy.
Tęsknie za Tobą. Jeszcze nie wróciłem do normalnego życia. Płacze nocami i śnię o Tobie. Może najpierw będę musiał wypłakać wszystkie łzy, aby zrobić miejsce dla uśmiechu ? Z każdym dniem próbuję zachwycić się czymś jak Tobą. Uwierzyć w coś jak w Ciebie. Zakochać się jak w Tobie. I każdy dzień staje się moją małą wielką klęską, gdyż nic nie jest w stanie mi Ciebie zastąpić.  Opuściłaś mnie, a poza tym, że tęsknię rozpadł się cały świat, który razem stworzyliśmy. Wszystko co widzę, przypomina mi o Tobie… Nigdy nie myślałem o tym, jak mocno się z Tobą związałem. I ta więź okazała być silniejszą niż widzieli ją inni. Czasem budzę się w środku nocy i słyszę twój śmiech, przeplatany z płaczem. Jakbyś cieszyła się z tego, że próbuję normalnie żyć, a potem smuciła przez to, że nie ma Cię przy nas. Wiem, że bardzo być chciała. Ale pamiętasz ? To ty wybrałaś… Ja pewnie wybrałbym inaczej… Ale teraz, kiedy patrzę na naszą córeczkę, nie wiem co bym wybrał… Nie potrafiłbym. Tęsknie też za zapachem wanilii, który roznosiłaś po całym mieszkaniu… Twoja ciocia przychodzi raz w tygodniu spotkać się ze swoją chrześnicą. Tak, chrześnicą. Nie mogłem jej odmówić, kiedy przyszła mnie o to prosić, a za równo przepraszać, przez to, że nie było jej przy Tobie kiedy odchodziłaś… Też cierpi, ale nikt nie potrafi  pojąć tego co naprawdę ja czuję. Może zachowuję się trochę egoistycznie, ale inni zrozumieli co się stało, a ja muszę ciągle o tym sobie przypominać… Żyję dalej… Jest lepiej niż na początku, ale nigdy nie zapomnę. Kiedyś będę mógł żyć ze świadomością, że odeszłaś ale teraz nie potrafię… Kiedy śpiewam, myślę o Tobie. Mam nadzieję, że każdy śpiew słyszysz a Twoje serce przy tym ożywa.… Też miałaś cudowny głos, szkoda, że zdecydowałaś się  nie chwalić tym talentem z ludźmi.
Pamiętasz jak śpiewałaś piosenkę w studiu ? Liam ją wtedy nagrał… Nic Ci nie powiedziałem, bo wiedziałem, że się zezłościsz, ale teraz chyba nie będziesz mieć nic przeciwko ? Często słucham Twojego śpiewu… Wywołuje u mnie kolejne łzy… Ale twój śpiew również mnie uspokaja i nie tylko mnie. Kiedy mała nie może zasnąć puszczam jej piosenkę i zasypia. To takie słodkie, Alex… Twój głos zawsze był kojący.
Pewnie spotkałaś swoich rodziców. Pozdrów ich ode mnie. Choć nigdy ich nie poznałem, wiem, że byli i są dla Ciebie dobrzy. Przekaż im, że zostali dziadkami.
Nie mogę się doczekać, aż znowu się spotkamy… Czasem rozmyślam o tym, jak to spotkanie miałoby wyglądać… Mam przyjść bez niczego ? Bez kwiatów ? A może wystarczy Ci, że po prostu będę ? Tak… Tobie zawsze wystarczało to, abym był. Nie zawiodę Cię. Odejdę kiedy nasza córeczka skończy studia i będzie mogła się sama utrzymać. Nie zostawię jej teraz. Teraz kiedy mnie najbardziej potrzebuje. Zawsze będę jej powtarzać, jak wielką odwagą się pochwaliłaś, żegnając się z tym światem, aby ona mogła się z nim przywitać. Za każdym razem kiedy słyszę wychodzące z jej ust: „ Mama „ czuję, jak serce łamie mi się na pół, bo wiem, że Cię nie pozna… Na pewno nie na tym świecie. Jeszcze dużo przed nią…
Każdy za Tobą tęskni. Harry najbardziej cierpi z chłopaków i to on jest chrzestnym naszej małej córeczki.. Ale jest z nim lepiej niż ze mną…  Raz przyszedł do mnie z prośbą o pomoc… Wiesz co mu odpowiedziałem ? „ Alex Ci pomoże. „. Skrzywił się z bólu, a ja nie wiedziałem co się stało i wtedy doszło to do mnie kolejny raz. Przepraszałem go wiele razy, powiedział, że mnie rozumie, ale czuję, że nie powiedział prawdy.
Teraz z rokiem na rok będzie nam lżej. Będzie nam lżej z pogodzeniem się z Twoją stratą. Raz myślałem o odejściu z zespołu, ale kiedy pomyślałem o chłopakach i o tym, jak wielką wyrządziłbym im krzywdę zrezygnowałem. Przecież uwielbiałaś jak śpiewam… A skoro cały czas jesteś przy mnie, nie odbiorę Ci możności słuchania mojego śpiewu.
Rozpisałem się… Mam nadzieję, że przekazałem Ci wszystko to co chciałem. Na koniec opowiem Ci o oczach naszej córeczki.  Ma je po Tobie. Tak samo żywe i rozjaśnione oraz niebiesko-zielone i kiedy na nie patrzę, mam uczucie, że jesteś przy nas. To najbardziej trzyma mnie przy życiu. I to dzięki nim, zdecydowałem jakie jej imię nadam. Alex. I mimo, że jedna Alex odeszła mam przy sobie tą drugą. I to będzie jedyna kobieta, którą będę kiedykolwiek kochał oprócz Ciebie. Dziękuję za wspólnie spędzone chwile i córeczkę. Dziękuję, że pokazałaś mi na czym polega piękno miłości. Dałaś mi tak wiele, za tak mało.
Kocham Cię.
Twój na zawsze - Zayn. „

Złożyłem list na pół i biorąc Alex ze sobą pojechaliśmy na cmentarz. Robiło się już ciemno, dlatego zapalone znicze były jedynym oświetleniem cmentarza. Wziąłem ją na ręce i przeszliśmy między nagrobkami  dążąc do tego jedynego. Z daleka zobaczyłem napis „ Alex Malik ”. Uśmiechnąłem się i kiedy doszedłem postawiłem dziewczynkę na ziemi i kucnąłem przed nagrobkiem. Mała stała i wpatrywała się w moje poczynania, a ja tylko uśmiechnąłem się do niej i wyciągnąłem z kieszeni zapalniczkę. Rozłożyłem list i ostatni raz spojrzałem na słowa, które w nim umieściłem. Przejechałem palcem i z zapalniczki wydobył się ogień, do którego przysunąłem kartkę i patrzałem jak powoli cały list zamienia się w czarny popiół, który po chwili rozwiał wiatr. Wziąłem za rączkę Alex i spojrzałem na jej oczy, i zdałem sobie sprawę, że nimi Alex- żona i matka, musi patrzeć na nasz świat. I to dzięki nim widzi co u nas się dzieję i może kontrolować nasze życie.
Tak postanowiłem pożegnać się z bolesną przeszłością i zacząć od nowa. Zamykając za sobą stary rozdział położyłem czerwoną różę na środku nagrobka i biorąc córkę na ręce odszedłem. Odszedłem wiedząc, że nawet śmierć nie pokona prawdziwej miłości.

                                                         Koniec.


Kilka słów od autorki: Ktoś mi kiedyś powiedział, że każda historia ma swój koniem i od właśnie nadszedł…Nie będzie dalszego ciągu. To już koniec. Dziękuję wam za to, że trwaliście przy mnie i czytaliście moje wypociny... Smutny rozdział ? Tak, wiem... Ale można odnaleźć w nim nutkę szczęścia. Alex umarła, ale nadal trwa przy mężu i córce. Bo w końcu jak mogłaby ich opuścić ?
Jeszcze raz dziękuję i tak o to się z wami żegnam. I żegnam się bohaterami, którzy zostaną już do końca moich dni w sercu tak samo jak Wy. Dziękuję.

7 komentarzy:

Klaudyska ♥ pisze...

Coś ty ze mną zrobiła, co?
Poszłam do łazienki i kiedy spojrzałam w lustro to prawie zawału dostałam... Łzy ciekły mi strumieniami :) Dobrze, że nikt tego nie widział, bo by było źle xD Ale tak na serio to pierwszy raz płakałam czytając opowiadanie :) Szkoda, że to już koniec, bo masz dziewczyno talent :)

kaya98 pisze...

Ryczałam od momentu jak umierała i jakieś 5 minut po skończeniu czytania.
Masz dziewczyno talent i serdecznie ci dziękuje za wszystkie rozdziały nie byłam z tobą od początku, ale jak tylko zaczęłam czytać, czytałam na okrągło.
Jesteś świetna i szkoda że skończyłaś to opowiadanie. Mam nadzieje, że prawdziwi chłopacy tak się zakochają. ale nie będą mieli takich problemów.

Mimo, że cie nie znam to naprawdę bardzo Cię Kocham :*

Anonimowy pisze...

Rycze ;( Miałam nadzieję że nie tak się skończy ich związek ;( Od kąd przeczytałam ten rozdiał i myśle o Zaynie przypomina mi się twoje opowiadanie ;( Normalnie pierwszy raz się popłakałam cztając opowiadanie ;0 Jak to przeczytałam zaczęłam płakać i uciekłam do pokoju a mama patrzała się na mnie jak na downa że coś czytam a tu nagle płacze ;( Prosze zacznij pisać jakieś opowiadanie ale z innymi bohaterkami i o czym i innym ;0 Prosze !


-Kinga

Anonimowy pisze...

Ja tak samo ryczałam, nie mogłam się uspokoic. Mam nadzieję że kiedyś zczniesz pisac inne opwiadanie ;). Byłam pewna że Alex przeżyje a tu takie zaskoczenie :'(. Ja też uważam że masz talent i powinnaś go wykorzystac.

Anonimowy pisze...

Ryczalam.. Piekne opowiadanie naprawde.. Masz talent dziewczyno. :) - Ola

Anonimowy pisze...

Prosze zacznij pisać drugie opowiadanie ;)

Anonimowy pisze...

Pól godizny temu skonczylam czytac ten rozdzial. I nadal rycze.