poniedziałek, 7 maja 2012

Opowiadnaie (part 23)


Oczami Harre’go.

Nagle do łazienki wbiegła Claudia. Widząc mnie i Julię, na jej twarzy pojawiło się przerażenie. Wyciągnęła telefon i zadzwoniła po pogotowie ratunkowe, a ja nadal moczyłem ubrania Julii łzami. Nie mogłem zrozumieć tego, jak ktoś mógł stracić życie przeze mnie. W głębi serca miałem nadzieję, że uda się ją uratować. Że jeszcze nie jest za późno. Przecież nie jestem lekarzem… Przypomniałem sobie te chwile, które spędziłem z Julią. Nie trwały one długo, ale nigdy ich nie zapomnę.
Claudia oparła się o ścianę i patrzała na nas, pustym wzrokiem. Po chwili przyszło dwóch sanitariuszy i zabrali ze sobą bezwładne ciało.
Nie mogłem na niczym się skupić, byłem nie obecny. Ktoś coś do mnie mówił, ale nie mogłem się skupić na słowach jakie wychodziły z jego ust. Byłem całkowicie przytłoczony, wydarzeniem które miało tu miejsce. Czy to możliwe, że ona umrze ?  Że przeze mnie straci coś tak cennego, jak życie ? Kochała mnie, a ja ją odtrąciłem…
Z transu wyrwał mnie donośny głos Liam’a i zimna woda, którą wylał na moją twarz.
- Chodź, nie możesz tutaj tak siedzieć. – chwycił mnie za ramiona i podniósł do góry, jak bym był lekki jak piórko.
Kiedy Liam mnie wynosił, spojrzałem jeszcze raz na twarz Claudii, która była przytłoczona całym tym wydarzeniem. Na jej twarzy krył się smutek i ból. W jej kącikach oczu tliły się łzy, a jej warga drżała. Nathalie ją do siebie przytuliła i wtedy zniknęła mi z pola widzenia. Ukazali mi się klubowicze, którzy z przerażeniem spoglądali w moją stronę. Kiedy Liam wyniósł mnie w klubu i posadził na miejscu w limuzynie, wszyscy członkowie zespołu i ich dziewczyny zaczęli się schodzi. Czułem na sobie ich wzrok, który domagał się odwzajemnienia. Ale nie miałem na to sił i odwagi. Siedziałem przy oknie, przez który wyglądałem widząc przechodniów obracających się za naszą limuzyną, która w pewnym momencie się zatrzymała. Wyszedłem z niej pierwszy i ruszyłem w stronę drzwi. Lekko je uchyliłem i wszedłem do środka, po czym poszedłem do swojego pokoju. Rzuciłem się na łóżko i zamknąłem oczy. Przed snem, ujrzałem jeszcze raz zapłakaną twarz Julii i słowa, które ciągle słyszałem w głowie : „Nadal cię kocham i nie chcę żyć, bez ciebie przy boku. ’’

~ Następny dzień.

Oczami Louis’a.

Usiadłem obok Nialla’, który pałaszował miskę z płatkami. Wszyscy siedzieliśmy w kuchni, w absolutnej ciszy. Przez ogromne drzwi tarasowe do niebiesko-białej kuchni wpadały promienie słoneczne, rozjaśniając całe pomieszczenie.  Na stole stały owoce, który błyszczały i wyglądały bardzo apetycznie. Zayn miał wbity wzrok, akurat w jedno z jabłek, które swoją czerwienią onieśmielały resztę owoców.
Nagle do kuchni wbiegł Harry. Miał na sobie granatowe spodnie i szarą marynarkę na białej koszuli z granatową muszką. Na jego twarzy były rumieńce oraz maleńkie krople potu. Pomyślałem, że ubierał się w pośpiechu.
- Jadę do szpitala, muszę się dowiedzieć co z Julią… - powiedział i odwrócił się na pięcie.
Spojrzałem na oddalającą się sylwetkę jego ciała i kiedy zniknął za brązowym drzwiami, mój wzrok przystanął na Claudii, która wyglądała z nas wszystkich najgorzej.
Spędziła noc na kanapie w salonie, ale to na pewno nie przez to. Nie spała, ciągle rozmyślała o Harry’m i Julii. Wiem, o tym… Znam się na ludziach. Nie mogła nawet zamknąć oczu, bo widziała ból jaki malował się na twarzy Harre’go poprzedniej nocy. Była tam pierwsza, i to ona być może uratowała byłą dziewczynę swojego chłopaka. Może ma wyrzuty sumienia, ale na pewno nie chcę, żeby Harry totalnie schował się w ciemnym kącie i stracił panowanie nas swoi życiem…. Tego jestem pewien.

Oczami Harre’go.

Wszedłem do szpitala i od razu znalazłem wzrokiem rodziców Julii. Nie znali mnie, więc mogłem swobodnie przejść obok nich, ale nie miałem takiego zamiaru. Usiadłem naprzeciwko nich i wydukałem:
- Co z Julią ?
Jej mama uniosła wzrok i spojrzała na mnie czerwonymi oczami, a jej tata spojrzał na mnie z pogardą.
- Lekarz jeszcze nic nam nie powiedział. – powiedziała jej mama drżącym głosem.
- Jestem Harry Styles. – wysiliłem uśmiech i podałem rękę ojcu Julii.
Nagle białe drzwi się otworzyły, i zza nich wyszedł lekarz w bladozielonym stroju.
Zdjął maskę z twarzy i rozejrzał się po naszych twarzach.
- Jej stan jest krytyczny. – powiedział i usłyszałem tylko szloch kobiety. – Do jej organizmu dostała się duża dawka narkotyków, przez które całkowicie straciła panowanie nad ciałem i umysłem. Jej serce na chwilę przestało bić, ale udało nam się ją uratować. Przykro mi… Możecie państwo do niej wejść… - powiedział i odszedł.
Jej rodzice weszli pospiesznie do sali, a ja powlokłem się za nimi. Ujrzałem Julię.  Była sina, a jej usta fioletowe. Włosy opadały na poduszkę, wokół jej głowy, a do jej ciała były podłączone urządzenia. Na jednym z nich „ płynęła „ cienka linia, układająca się we wzorek, który oznaczał, że jej serce bije.
Ścisnąłem dłonie w pięści i opadłem na fotel, który stał przy ścianie. Spuściłem głowę, i myśląc o tym jaką wyrządziłem jej krzywdę, i że inaczej mógłbym to załatwić, na moje spodnie zaczęły kapać łzy.

Oczami Zayn’a.

Postanowiłem z domu, w którym unosiła się nie przyjemna atmosfera, zabrać Alex. Zostawiłem nie skończony pokój na strychu i przebrałem się w czyste ciuchy. Przekazałem jej wiadomość o wycieczce nad jezioro i ona również się przebrała. Wybiegła przede mnie w różowej sukience na guziki i czarnej marynarce. Uśmiechnąłem się widząc jej falowane, rude włosy na prawym ramieniu i oboje wyszliśmy z domu, kierując się w stronę zamówionego samochodu, który zawiózł nas nad jezioro.
Chwyciłem Alex za rękę i ruszyliśmy bez słowa w stronę mostu. Weszliśmy na niego i stojąc na nim sami, objąłem ją ręką wokół talii i pocałowałem delikatnie w czubek głowy. Uśmiechnęła się do mnie nieśmiało i poprawiła ręką włosy.
- Martwię się o Harre’go… - szepnęła. – Pamiętam dzień, kiedy Julia zobaczyła jego i Claudię… Ja mu pomogłam w podjęciu decyzji. A co jeśli pomogłam mu podjąć tę złą ? – spytała i przegryzła dolną wargę.
- Ty się nigdy nie mylisz. Gdyby nie kochał Claudii, nie byłby z nią… W Julii był tylko zauroczony, po prostu czuje się winny, za to co się stało…
- Mam nadzieję. – powiedziała i pogłaskała palcem moją rękę.
Obszedłem ją i zakryłem ciałem. Odwróciła się w moją stronę, opierając o barierkę i zaczęła gładzić rękoma zarysy moich mięśni.  Nachyliłem się, aby skosztować jej zaczerwienionych i słodkich ust, ale zatrzymał mnie jej palec leżący na moich ustach. Spojrzałem na nią pytająco, ale ona tylko się do mnie uśmiechnęła, po czym położyła obie ręce na moim torsie i mocno popchnęła, przez co wpadłem do wody.
Kiedy poczułem wokół siebie zimną wodę, szybko zacząłem machać rękoma przez co wypłynąłem na powierzchnię. Chwyciłem się rury wystającej z pod spodu mostu i ujrzałem roześmianą twarz rudowłosej złośnicy.
- Jak mogłaś ? Przecież wiesz, że boję się wody ! – krzyknąłem.
- Tak, wiem. – uśmiechnęła się do mnie, podając mi rękę. – Chodź na ląd, śmierdzielu.
Spojrzałem na nią przebiegłym wzrokiem i łapiąc ją za rękę pociągnąłem, przez co wpadła do wody za moimi plecami. Zacząłem się śmiać histerycznym śmiechem, z mojego niecnego planu, ale kiedy się odwróciłem jej nie było i uśmiech z mojej twarzy zszedł.
- Alex ?! Gdzie jesteś ?! Alex ?! – zacząłem się rozglądać. – Nie rób sobie żartów !!
Pomimo moich krzyków, ona i tak nie pojawiała się na powierzchni. Moje serce przyśpieszyło bicia, a do głowy zaczęły przychodzić najgorsze scenariusze.

Oczami Claudii.

Usiadłam w pokoju Harre’go i okryłam się jego swetrem, z którego unosił się zapach jego perfum. Uśmiechnęła się sama do siebie i opadłam na łóżko.
Co jeśli zostawi mnie dla niej, z powodu wyrzutów sumienia ? A jeśli to nie będą wyrzuty sumienia, tylko najprawdziwsza miłość… ? W końcu stara miłość, nie rdzewieje… - pomyślałam i przeszedł mnie nie przyjemny dreszcz. Owinęłam się mocniej jego swetrem i spojrzałam na jedną z półek na której stało nasze wspólne zdjęcie, które kiedyś zrobił tam Lou. Wyglądamy na nim na zakochanych i szczęśliwych…Teraz tak nie jest. Żadne z nas nie jest szczęśliwe… Zakochane, owszem. Ale czym jest zakochanie, bez szczęścia w życiu ? Nie można się nim delektować, ani rozkoszować tym uczuciem z ukochaną osobą… Żadnej przyjemności z kochania…
Nagle do pokoju wszedł Louis i uśmiechnął się do mnie. Położył się obok mnie i bez słowa przytulił do mnie.
- Co ty robisz Lou ? – zaśmiałam się cicho.
- Próbuje cię pocieszyć. – wydukał i mocniej mnie do siebie przytulił.
- Udało ci się. – uśmiechnęłam się i odwzajemniłam uścisk.
Leżeliśmy na łóżku, wtuleni w siebie… Dopóki nie wyobraziłam sobie, że mogłabym leżeć tu z Harry’m, a nie jego najlepszym przyjacielem. Wstałam pospiesznie i powiesiłam sweter na krześle.
- Dziękuję. – powiedziałam i przeczesałam włosy ręką.
- Jesteśmy przyjaciółmi… Wiem, że on cię kocha i nie zostawi cię dla… Juli.
Odwróciłam się w jego stronę i pierwszy raz na jego twarzy zobaczyłam wymalowaną powagę. Nawet kiedy Alex była w śpiączce, uśmiech z jego twarzy nie schodził, a teraz…
- Jest mu ciężko… Zadręcza się tym, że potraktował Julię tak, a nie inaczej. – powiedział i podniósł się z łóżka. – Nie martw się. – uśmiechnął się do mnie. – Bez ciebie byłby nikim. – powiedział i wyszedł z pokoju.
Usiadłam na krześle i wbiłam wzrok w szufladę, w biurku z której wystawała biała koperta. Zaciekawiona otworzyłam szerzej szufladę i chwyciłam w rękę list. Był już otwarty, więc wyciągnęłam go ostrożnie i zaczęłam czytać.

„ Drogi Pani Styles.

Wyniki badań genetycznych na potwierdzenie ojcostwa są pozytywne. Według wszystkich  przeprowadzonych, odpowiednich procedur informujemy Pana, że wyniki badań są jak najbardziej pozytywne i (…) „

Po przeczytaniu, tych dwóch zdań złożyłam kartkę bez czytania poniższych tabelii… Zamknęłam tylko oczy i jedno pytanie, które nasunęło mi się na myśl, wzbudziło we mnie obrzydzenie: „ Czy to możliwe, że Harry jest ojcem ? ’’

Oczami Zayn’a.

Nagle poczułem jak czyjeś ręce chwytają mnie za kostki i ciągną pod wodę. Nabrałem powietrza, zanim moja głowa znalazła się pod wodą. Kiedy uścisk się zmniejszył, wypłynąłem na powierzchnię i zobaczyłem twarz Alex, obklejoną mokrymi kosmykami jej włosów. Chwyciłem jej twarz w dłonie, i odsunąłem palcami jej niesforne włosy. Nie zastanawiając się ani chwili dłużej pocałowałem ją i przytuliłem do siebie.
- Przestraszyłaś mnie.
- Taki miałam zamiar. – zaśmiała się dźwięcznie.
Podpłynęła do schodków i zaczęła wychodzić na most. Po dłuższej chwili zrobiłem to samo. Kiedy udało mi się wyjść z zimnej wody, położyłem się na drewnianym moście i zacząłem go całować.
- Mój kochany.
-  Zdradzasz mnie z mostem ? – spytała rudowłosa.
- Posądzasz mnie o zdradę ? – spytałem z niedowierzaniem w głosie.
Tym razem ja chwyciłem ją za nogi i przyciągnąłem do siebie.  Oparłem się dłońmi, dzięki czemu Alex znalazła się pode mną i obserwowała mnie swoimi pięknymi oczami. Uśmiechnęła się do mnie nieśmiało i zaczęła ściągać ze mnie, moją mokrą koszulkę.
- Musimy się wysuszyć. – powiedziała i przybliżyła się do mnie, aby mnie pocałować.

Oczami Nathalie.

Weszłam do domu chłopaków bez pukania i zastałam Lou, Niall’a i Kat na tarasie. Uśmiechnęłam się do nich. Podeszłam do Lou i objęłam go, stojąc nad nim.
- Co z Harry’m ? – spytałam.
- Jest w szpitalu. Nie odbiera moich telefonów. – powiedział Lou i wziął do ręki telefon. – Idę jeszcze raz zadzwonić. – wstał od stolika i  poszedł w stronę ogrodu.
Kiedy odszedł w domu rozległ się dzwonek telefonu Harre’go, który w tym samym momencie stanął przed nami i uśmiechnął się do nas. Lou przybiegł i przytulił go do siebie. Zajęłam miejsce Tomlinson’a i wsłuchałam się w ich rozmowę.
- I co ?
- Przeżyła. – szepnął. – Przedawkowała i tyle…
- I tyle ? – spytała Kat.
- Wiem, że to moja wina… - zaczął Harry. – Ale nie mam zamiaru przez nią stracić Claudii i was. Za dużo namieszała w moim i waszym życiu. Chcę po prostu wszystko sobie z nią wyjaśnić… Musi zrozumieć, że nie darzę ją takim uczuciem  jak Claudię lub… Louis’a. – uśmiechnął się i usiadł obok mnie.
- Cieszę się, że mnie kochasz ! – krzyknął Lou i rzucił mu się na szyję. – Nas nic nie rozdzieli. – powiedział spokojnie i pocałował loczka w policzek.
Zaśmiałam się cicho i poprawiłam ręką włosy, opadające na moją twarz.  Nagle pomyślałam o byłej dziewczynie Lou… Eleonor. Dlaczego się z nią rozstał ? Nigdy go, o to nie pytałam. Nie miałam odwagi ingerować w jego przeszłość. A co jeśli przez tą przeszłość, między nami mogą wystąpić komplikacje ? Ona wróci… Okaże się, że Lou nadal ją kocha i zostawi mnie dla niej. Na samą myśl o tym, poczułam jak robi mi się słabo. Nie wiem, jak bym się zachowała po rozstaniu z Louis’em. Czy byłabym lepsza od Julii… ? A może popadłabym w taką depresję jak ona ? Nie chciałabym taka być, ale kiedy o tym tak myślę, zdaję sobie sprawę, że nie poradziłabym sobie w życiu… bez Niego.

Oczami Harre’go.

Nagle zza moich pleców wyszła Claudia. Uśmiechnęła się do mnie.
- Wszystko słyszałam. – powiedziała, spojrzała na mnie, po czym weszła z powrotem do domu.
Wstałem i poszedłem za nią. Skręciła na schody i weszła do mojego pokoju. Zrobiłem to samo. Kiedy stanąłem naprzeciwko niej, trzymała w ręku białą kopertę.  Rozpoznałem ją i wiedziałem, że Claudia o tym wie.
- Harry… Czy ty masz dziecko ? – spytała i położyła list na biurku.
Zaśmiałem się gorzko i stanąłem przy oknie.
- Nie. – uśmiechnąłem się. – To test mojego biologicznego ojca… Chciał mi udowodnić, że jest tym za kogo się podaje.
- Biologicznego ojca ? – spytała i bliżej podeszła.
- Tak… Moi rodzice wzięli rozwód, a ojciec zniknął z życia mojej mamy i mojego. A teraz… Wrócił i myśli, że go przyjmę z otwartymi ramionami.
- Przykro mi… - szepnęła. – Przepraszam. – pogładziła mnie ręką po policzku.
Chwyciłem jej dłoń i lekko musnąłem ją wargami. Uśmiechnęła się do mnie i przytuliła.
- Przepraszam, że ostatnio dałem ci tyle powodów do zmartwień.
- Najważniejsze, że te powody odeszły w ciemną otchłań…
Przegryzła dolną wargę i położyła rękę na mojej koszuli, którą po chwili zaczęła rozpinać.
- A co z chłopakami ? – spytałem.
Zachichotała, chwyciła krzesełko i podstawiła je pod klamkę.
- Teraz nikt nam nie przeszkodzi.
Podbiegła do mnie, a ja chwyciłem ją za uda i podniosłem do góry. Oplotła nogi wokół mojego tułowia, a ja zacząłem ją namiętnie całować. Położyłem ją delikatnie na łóżku, a moje pocałunki przekierowały się wzdłuż szyi.
- Kocham cię. – szepnęła.
- Ja ciebie też. – powiedziałem i złączyłem nasze wargi w jedność.

Oczami Niall’a.

Nagle do drzwi ktoś zapukał. Otworzyłem je i zobaczyłem listonosza. Wręczył mi jeden list zaadresowany do Kat. Odebrałem go i po chwili wręczyłem mojej ukochanej. Uśmiechnęła się na widok listu, i zaczęła go czytać. Nagle jej twarz przyjęła poważny wyraz. Przestraszyłem się i zacząłem przyglądać jej się z uwagą. Kiedy skończyła, wysłała mi uśmiech i zaczęła piszczeć.
- Co się stało ? – spytałem.
- Przyjęli mnie do Covent Garden ! – krzyknęła i rzuciła mi się na szyję.
- To ta, szkoła tańca w Londynie ? – spytałem, ciesząc się razem z nią.
- Tak ! – krzyknęła i zaczęła tańczyć.
Chwyciłem ją w pasie i przyciągnąłem do siebie. Uśmiechnęła się i musnęła moje wargi ustami.
- Co tak krótko ? – spytałem.
Nagle przybliżyła twarz do mojej i zarzuciła mi ręce na szyję. Uśmiechnąłem się nadal ją całując i uniosłem do góry, po czym posadziłem na stoliku.
- Ja poszedłem tylko po marchewki, a tu się od razu rozgrywają scenki erotyczne.
Oderwałem usta od Kat, obejrzałem się i zobaczyłem Louis’a stojącego z przezroczystym pudełkiem, pełnym marchewek. Uśmiechnął się do mnie i usiadł przy stoliku.
- No schodzić mi z tego stolika ! – krzyknął. – Ja tu jem. – wystawił nam język i zaczął zganiać ręką Kat.
Zaśmiała się i zeskoczyła. Chwyciła mnie za rękę i zaczęła ciągnąć do domu.
- Brawo ! To robi się w pokoju, na łóżeczku. -  Louis zaczął klaskać w dłonie.
Zaśmiałem się i wszedłem do mojego pokoju za Kat. Objąłem ją i oboje położyliśmy się na łóżku, kontynuując to co nam przerwano.

Oczami Alex.

Przerwałam pocałunek z Zayn’em i wyjrzałam przez jego ramię. W nasza stronę szła dwójka dorosłych ludzi z trójką małych dzieci. Pokazałam Zayn’owi ich palcem. Szybko zerwaliśmy się z miejsca, okryliśmy ciuchami, które jeszcze mieliśmy na sobie i zbiegliśmy z mostu, wymijając rodzinę śmiejąc się. Wbiegliśmy do pobliskiego lasu i przystanęliśmy przy jednym z drzew. Nałożyłam na nogi sandały, a Zayn właśnie skończył zapinać pasek. Zaśmiałam się i  przeczesałam włosy ręką. Mulat podszedł do mnie i zaczął zapinać moją sukienkę. Zachichotałam i pocałowałam go w czubek nosa. Chwycił mnie za rękę i pociągnął za sobą w głąb lasu.
Kiedy plaża zniknęła nam z oczu, przystanęliśmy.  Rozejrzałam się i zdałam sobie sprawę, że jesteśmy na jakieś polanie, którą otaczały wysokie świerki. Staliśmy na ściółce i różnokolorowych kwiatach, które były piękniejsze niż tęcza pewnego deszczowego dnia.
- Ale tu pięknie… - szepnęłam.
- To ty jesteś piękna. – powiedział Zayn i podszedł do mnie, obejmując mnie wokół talii.
- Nie prawda…
- Prawda. – powiedział i uciszył mnie pocałunkiem.
W tej chwili mój umysł zgasł. Zaczęłam kierować się zmysłem i podnieceniem, które kierowało całym moim ciałem. Usiadłam na ściółce, a Zayn kucnął przede mną i przymierzył się do pocałunku.  Przybliżyłam usta do jego warg i zaczęłam zachłannie czerpać z nich życie.  Zarzuciłam mu ręce za szyję , a on objął mnie i oboje leżąc na trawie, zaczęliśmy ściągać z siebie ubrania.
Każdy moment spędzony razem z nim nie jest stracony.  Każda minuta mojego życia, spędzona u jego boku, jest najszczęśliwszą minutą jaką może przeżyć człowiek. Nasza miłość… Odkryta i odwzajemniona. Tego zawsze pragnęłam, i to zawsze będę miała w sercu. Każdy człowiek, zasługuje na taką miłość. Każdy… Bez względu na to, co zrobił lub co zrobi. Każdemu się ona należy.

Oczami Nathalie.

Idąc z Louis’em po centrum miasta i rozdając autografy zagorzałym fankom, chłopak nagle znieruchomiał i spojrzał na jedną z nich. Poszłam za jego wzrokiem i zobaczyłam wysoką, brunetkę. Miała włosy spięte w luźnego koka, a na sobie krótką, białą bluzkę i czarne legginsy. Stała przed nim na wysokich szpilkach i mierzyła go wzrokiem. On robił to samo. Domyśliłam się kim jest… To Eleonor.
Po chwili Louis ocknął się, podpisał kartkę którą dziewczyna trzymała w ręku i podszedł do mnie. Chwycił mnie za przedramię i pociągnął za sobą.
- Louis, to boli. – szarpnęłam ręką i uwolniłam się z jego silnego uścisku.
Przystanął i spojrzał na mnie przepraszającym wzrokiem. Jego wzrok utkwił na kimś stojącym za mną. Wiedziałam na kim…
- To Eleonor, tak ? – spytałam, kładąc ręce na biodrach.
Przeniósł wzrok na mnie.  Zauważyłam, że w jego kącikach oczu zbierają się łzy.
- Boże, co ona ci zrobiła ? – podeszłam do niego i chwyciłam jego twarz w ręce.
Na jego policzki zaczęły, spadać łzy wielkości grochu. Zaczęłam ocierać je kciukami, ale to nie dawało oczekiwanego efektu. Było ich za dużo…
Przytuliłam go do siebie, pozwalając aby wszystkie zmartwienia wylał na moją bluzkę.
Odwróciłam się, aby spojrzeć Eleonor prosto w oczy, ale jej już nie było. Jakby rozpłynęła się w powietrzu…
Louis odsunął się ode mnie i zaczął szybko wycierać mokre policzki, kiedy jeden z paparazzi zaczął robić mu zdjęcia.
- Chodźmy do domu.
Tym razem złapał mnie delikatnie za rękę i  pociągnął za sobą w stronę domu.

Oczami  Niny.

Tata podwiózł mnie pod dom chłopaków. Pożegnałam się z nim i przeszłam przez furtkę. Zobaczyłam, że drzwi od garażu są podniesione. Poszłam w ich stronę. Zobaczyłam Liam’a przy samochodzie. Maska od samochodu była u góry, a Liam pochylał się nad silnikiem. Z małego radia stojącego na jednej z półek, leciała muzyka, którą podśpiewywał sobie chłopak. Przez co też nie usłyszał, że przyszłam. Stanęłam obok niego.
- Cześć. – powiedziałam mu na ucho, a on podskoczył i uderzył się głową w maskę samochodu.
- Ała ! – krzyknął i zaczął masować obolałe miejsce.
- Przepraszam. – zaśmiałam się i usiadłam na krześle pod ścianą.
- Nigdy więcej się tak nie zakradaj.
- Dobrze. – wysłałam mu uśmiech i chwyciłam w rękę gazetę, leżącą na czerwonej skrzynce.
Zaczęłam ją czytać, i nie zwróciłam uwagi na to jak czas zaczął szybko płynąć. Kiedy skończyłam, Liam nadal męczył się z silnikiem samochodu, ale tym razem bez bluzki.
Przegryzłam dolną wargę i uśmiechnęłam się szeroko. Zauważył, że się mu przyglądał i spojrzał na mnie pytająco.
- Co ? – spytał i podniósł do góry ręce, ubrudzone smarem.
- Częściej chodź bez koszulki. – wystawiłam język i podeszłam do niego. – Długo będziesz jeszcze…
- Tak. – przerwał mi i wysłał uśmiech.
Nagle dotknął czubka mojego nosa brudnym palcem i zachichotał. Podeszłam do prawego lusterka w samochodzie i przejrzałam się w nim.
- Wybrudziłeś mnie, smarem ! – krzyknęłam i zaczęłam go gonić.
- To za to, że jesteś taka niecierpliwa ! – krzyknął, uciekając przede mną.
- Ja ci dam  !
Przyśpieszyłam, ale i tak nie dałam rady go doścignąć.  Przystanął przede mną i zaczął się śmiać.
- Wiesz, że miałem  reprezentować Anglię na zawodach olimpijskich ? – spytał i  zaczął ruszać brwiami.
- Ach, tak ? – spytałam i skoczyłam na niego, przez co oboje się przewróciliśmy.
Zaśmiałam się i musnęłam jego usta wargami. Spojrzał na mnie zachęcająco i objął mnie wokół talii brudnymi rękoma. Położyłam mu dłonie na policzkach i otarłam palcami smar, który na nich był. Pochyliłam się i poczułam smak jego czerwonych ust. Wplotłam palce w jego włosy, a on przycisnął mnie do siebie mocniej. Poczułam falę gorąca, która oblała całe moje ciało. Liam się przekręcił i znalazł się nade mną. Odgarnął palcem kosmyk włosów, który leżał na mojej twarzy i musnął mnie delikatnie w czoło. Objęłam go rękoma i zaczęłam całować pieprzyki znajdujące się na jego szyi. Uśmiechnął się i wsadził rękę między nami i zaczął delikatnie odpinać pasek moich spodni. Również zjechałam dłońmi na dół, ale Liam chwycił moją rękę i spojrzał na mnie.  Przymknął na chwilę powieki oznajmiając, że przewija sobie w głowie wspomnienia. Że widzisz nas szczęśliwych, a czasem smutnych. Po chwili otworzył oczy i ujrzałam jego intensywnie, brązowe oczy. Uśmiechnął się lekko i szepnął:
- Kocham cię. – po czym położył głowę na moim dekolcie i zaczął powoli oddychać.
Pogłaskałam go po głowie i jedyne co z siebie mogłam w tym momencie wydusić, to :
- Ja ciebie też, głuptasie.

__________________________________

Podoba się ? Następny jutro...

Macie jakieś pomysły na posty ? Może na zamówienie ? Piszcie komcie...

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Angelika jak ja Cię kocham ;D Kobieto ! Kolejnymi partami wywierasz na moich ustach uśmiech ;) . Naprawdę ten blog dużo ddla mnie znaczy . Dzięki , że to piszesz ;) . Czekam na kolejne party .

Pozdrawiam Ada ;)

Anonimowy pisze...

Co po polsku znaczy ,, Vas happenin ,, ???????????

Angelika ;D pisze...

Wydaje mi się,że to znaczy CO JEST ?

Anonimowy pisze...

juz moglabym czytac nastepna czesc. jestes swietna w tym co robisz i prosze nie koncz tego zbyt szybko- Ola :)

Anonimowy pisze...

Świetny rozdział i bez tragicznych zakończeń ;) Mam nadzieję, że będzie jeszcze dużo rozdziałów - Natalia ;D