czwartek, 7 czerwca 2012

Opowiadanie (part 4)

~Oczmi Zayna~

Spojrzałem na jej czerwone oczy, w których kącikach pojawiało się co raz więcej łez. Jej twarz wykrzywiła się w grymasie bólu, a zza okna było słychać odgłos uderzających kropli deszczu o parapet i szybę. Po chwili na twarzy Perrie zaczęły pojawiać się pojedyncze łzy, które spływały wolno po jej bladym policzku i zatrzymywały się przy kącikach jej ust. W pewnym momencie oblizała usta i zaśmiała się mówiąc, że są słone… A ja spuściłem głowę i wbiłem wzrok w panele, które w tym momencie wydawały się najbardziej sensowną rzeczą.
- To koniec… - szepnęła z niedowierzaniem i czułem jak jej błękitne oczy wertują całą moją sylwetkę.
Czułem się winny.. Winny tego, że teraz przeze mnie cierpi. Że tak nie oczekiwanie z nią zerwałem. Zerwałem to co tyle miesięcy budowała. Z jej ust padło ciche: „ Rozumiem… Nie możesz być z kimś kogo nie kochasz. „ i odwróciła się na pięcie, zmierzając w stronę wyjściowych drzwi. Zanim przekroczyła próg podbiegłem do niej i chwytając za ramię, odwróciłem w swoją stronę.
- Nigdy nie zapomnę. Nie zapomnę tego co do Ciebie czułem, co razem przeżyliśmy i nie zapomnę Ciebie. Uwielbiałem w Tobie twoją szczerość, barwność w patrzeniu na świat. Będę pamiętał. Przepraszam. – wydukałem trochę nieskładnie, a ona tylko kiwnęła głową, swoimi drżącymi dłońmi otarła zimne policzki i wyszła mając na twarzy delikatny uśmiech.
Po jej wyjściu rzuciłem się na łóżko i położyłem głowę na puchowym jaśku.  Dobrze wiedziałem, że tej nocy nie zasnę. Wspomnienia będą powracać.
Teraz czuję jakby z mojego serca spadł ogromny ciężar. Wolność oznaczała nowy początek. Skierowałem się właśnie we właściwą drogę. Drogę z której już nie zrezygnuję. Nie zawrócę, ani nie skręcę w żaden ze skrótów. I wszystko komu zawdzięczam ? Lilly. Pojawiła się w moim życiu tak nagle.. I razem ze swoją barwą osobowością, wywróciła mój świat do góry nogami. Uwielbiam jej szare oczy, które są jej największym atutem. Nadają jej twarzy poważniejszego wyglądu. A jej śmiech ? Wszędzie go rozpoznam. Uwielbiam kiedy obija mi się o uszy i zmusza mnie do podjęcia decyzji. Czy ktoś kiedykolwiek potrafił mnie zmusić swoim śmiechem do czegoś ? Nie. Zawsze stawiałem na swoim i nie ustępowałem. Teraz jest inaczej. Ona naprawdę mnie zmieniła. Przyjaciółka, której nigdy nie miałem. Czy aby na pewno ?
Przekręciłem się na drugi bok, wkładając rękę pod poduszkę. I tak jak myślałem na początku, tej nocy nie zasnąłem.


~Oczami Lily~

Obudziły mnie piski. Otworzyłam powoli oczy i zobaczyłam stojąca nade mną Katy. Skakała i piszczała, trzymając w ręce gazetę. Podparłam się leniwie i usiadłam na łóżku, aby mieć lepszy widok na przyjaciółkę.
- Znowu weszłaś bez pukania ? – spytałam i ziewnęłam.
Nie odpowiedziała. Nadal skakała zsuwając biały dywan ze środka mojego pokój w ciemny kąt. Wstałam i chwyciłam za telefon, na którym pokazała się godzina dziesiąta. W tym momencie Katy do mnie podbiegła i chwytając mnie za ramiona, zaczęła mną trząść i co raz głośniej się śmiać.
- Katy. – chwyciłam ją za ręce, aby zostawiła mnie w spokoju. – Co się stało ? – spytałam i usiadłam z powrotem na łóżku.
Poprawiłam na sobie męską koszulę w której spałam i poczułam jak gazeta, którą trzymała wcześniej Katy wylądowała na moich kolanach.
- Zerwali ! – krzyknęła i zaczęła swój kolejny taniec.
Rozłożyłam gazetę i spojrzałam na pierwszy nagłówek napisany grubą czcionką: „ Zayn & Perrie – to koniec ich love story. „ Otworzyłam szeroko oczy i spojrzałam na przyjaciółkę, która się zatrzymała i ze zmęczenia zaczęła głośno sapać.
- To dzięki Tobie. – wysapała. – Mówiłam Ci tyle razy, że oni do siebie nie pasują. On.. Bad Boy . Ona.. Słodka dziewczynka. Proszę Cię.. Jak oni mogliby być dłużej razem ?
- To mój przyjaciel i to on zadecydował. Po prostu już jej nie kochał… - powiedziałam i wstając rzuciłam gazetę na biurko.
- Możesz sobie mówić. Pewnie zrobił to dla Ciebie.
Kiedy miałam coś powiedzieć, położyła mi palec na ustach i szeroko się uśmiechnęła.
- Jadę do Hereford. Czeka tam na mnie Patrick. – powiedziała i ruszyła w stronę drzwi. Nagle się zatrzymała i jeszcze raz na mnie spojrzała. – Sama wiesz jak się kończą przyjaźnie damsko-męskie. – puściła oczko i zostawiła mnie samą w pokoju.
To prawda… Wiedziałam. Cała historia miłości moich rodziców składa się z przyjaźni. Byli nie rozłączni.  Ich przyjaźń nie znała granic. Wspólne spacery, wspólna ławka, wspólne wspomnienia przerodziły się w miłość. Czy tak mogłoby być również ze mną ?
Najbardziej boję się braku miłości… Tego, że nie będę kochać i tego, że nigdy nie będę kochana. Powróci cierpienie i ból. To nie będzie miłość, jeśli ja będę kochać a ja nie będę kochana. Jak mam rozpoznać swoją drugą połówkę ? Nie bojąc się ryzyka. Ryzyka porażki, odrzucenia, rozczarowań. Nigdy nie wolno nam rezygnować z poszukiwania miłości. Dlatego nadal szukam…
Ludzie ranią. Kurwa, zawsze ranili. I choćby wszystko miało się pozmieniać, to jest stałe, nie do zniszczenia. Ale trzeba walczyć. Walczyć o szczęście, radość, swoje dobro i… miłość. Może zostanę starą panną z tuzinem kotów, ale nigdy nie będę żałowała, że walczyłam o swoje i szukałam miłości. Może jeszcze nie teraz, ale kiedyś nadejdzie mój czas. Każdego to czeka. Może nadejdzie jutro, może za miesiąc, rok albo za dwadzieścia lat. Wytrwam. Na takie piękno warto poczekać. Tęsknie za uczuciem motylków w brzuchu, które się pojawiało za każdym razem kiedy widziałam ukochaną osobę naprzeciwko siebie. Tęsknie za tym, co czułam kiedy nasze usta były zetknięte w jedność. Nawet już tego nie pamiętam. Chciałabym jeszcze raz tego skosztować… Poczuć się jak kiedyś.

Wieczorem miałam poznać resztę zespołu. Po słowach Zayn’a zrozumiałam tylko, że po koncercie przyjedzie po mnie. Chciałam aby pierwsze wrażenie było jak największe. Po rzęsach lekko przejechałam tuszem. Swoje kasztanowe włosy spięłam w luźnego koka i wcisnęłam się w różową sukienkę do kolan. Na nogi założyłam obcasy. Zeszłam powoli na dół, usiadłam na fotelu i zapięłam wokół kostki paseczek od butów. Narzuciłam na siebie czarne bolerko, a przez ramię przełożyłam czarną torebkę i czekałam na upragniony odgłos dzwonka do drzwi. Kiedy rodzice weszli do salonu, na początku się zatrzymali, a potem zaczęli na mnie patrzeć podejrzliwie.
- Ty, wychodzisz z domu ? – spytał tata, a ja wybuchłam śmiechem.
- Tak, tato. Wiem, że już wszyscy zapomnieliśmy o tym jak to robiłam. Trzeba zacząć od nowa. – powiedziałam, a w domu rozległ się odgłos dzwonka. – Wrócę po… 22. – uśmiechnęłam się i otworzyłam drzwi.
Zobaczyłam za nimi Zayn’a. Ubrany w czarny garnitur, zmierzył mnie wzrokiem i szeroko się uśmiechnął. Przez chwilę staliśmy w ciszy, dopóki jej nie przerwał tata.
- Po 22 ? – spytał z ironią w głosie. – Co tak wcześnie. – powiedział i zaśmiał się. – Miłej zabawy ! – krzyknął i ręką wygonił mnie z domu.
Spojrzałam trochę zmieszana na przyjaciela, który podał mi rękę i oboje poszliśmy do samochodu. Zayn delikatnie przekręcił kluczyk w stacyjce i odjechał z pod mojego domu. Nie wiedziałam, gdzie jedziemy, ale także nie chciałam przerywać tej niezręcznej ciszy pytaniami. Za bardzo się bałam, tego co pomyślą o mnie jego przyjaciele. Od kiedy ? Powinnam być sobą ! Lilly, zachowaj spokój !
W końcu samochód się zatrzymał. Zayn wyszedł i szybko podbiegając do drzwi od strony pasażera, otworzył je i pomógł mi wyjść. Od razu zauważyłam ludzi z aparatami, którzy kiedy tylko nas zobaczyli zaczęli biec w nasza stronę i robić miliony zdjęć. Blask fleszy całkowicie mnie oślepił. Zayn chwycił mnie za rękę i przeprowadził przez tłum. Weszliśmy oboje do restauracji. Spojrzałam w dół i zauważyłam, że nasze dłonie nadal są złączone. Kiedy po schodach weszliśmy na górę, kelner wskazał nam nasze miejsce i kiedy mulat zobaczył swoich przyjaciół, puścił moją dłoń i pomachał do nich przyjacielsko. Poprawiłam torebkę i ruszyłam  za chłopakiem w stronę jego przyjaciół. Uśmiechnęłam się i po kolei z każdym przywitałam. Liam podał mi rękę i z szerokim uśmiechem się ze mną przywitał, tak samo jak Niall. Louis przytulił się do mnie, dając mi prosto do zrozumienia, że już jestem członkiem ich zespołowej rodziny. Najgorzej było z Harry’m. Wstał z krzesła i mierząc mnie wzrokiem, z gburowatą miną powiedział krótkie: „ Cześć. „ i usiadł z powrotem na swoje miejsce. Co wywołało u mnie wątpliwości, czy aby na pewno kiedy zrezygnowałam z życia towarzyskiego nie zapomniałam jak się zachowywać w licznej grupie ludzi.
Usiadłam między Niall’em a Liam’em, naprzeciwko Zayn’a i szeroko się uśmiechnęłam. Po chwili kelner przyniósł zamówienia chłopaków, z których największe było Niall’a i wziął dania przypisane dla mnie i dla mojego przyjaciela. Cały czas czułam się obserwowana przez Harre’go. Jego zielone oczy nie spuszczały mnie ze wzroku. Ale dzięki jemu zrozumiałam, że choćby reszta zespołu mnie nie polubiła, nadal będę utrzymywała kontakt z Zayn’em. Chyba, że zdanie jego przyjaciół o mnie będzie miało dla niego duże znaczenie. A raczej z ust Harre’go nic dobrego o mnie nie usłyszy.

___________________________________

Sorki, że tak długo nie dodałam partu ale Zbliża się koniec roku i muszę poprawić 2 sprawdziany z histy ;(
Wiem ,że opowiadanie narazie jest nudne, ale dopiero się rozkręca ;)

2 komentarze:

mala.26 pisze...

kiedy następne !? nie mogę się doczekać !! pisz szybko !!
a no i powodzenia na sprawdzianach <3

Angelika ;D pisze...

Postaram się dodać coś jutro =) Dziękuję powodzenie mi się przyda, bo poprawiam ustnie ...