sobota, 9 czerwca 2012

Opowiadanie (part 6)

~Oczami Lilly.~

Słońce cały dzień nie dawało Brytyjczykom od siebie odpocząć. Dopiero wieczorem zrobiło się chłodniej i wszyscy postanowili wyjść. Rodzice pojechali na noc do dziadków, a starszy brat do dziewczyny zapewne też na noc. Czyli cały dom został pod moją opieką i czeka mnie samotna noc.
Narzuciłam na siebie sweter i wyszłam na podwórko, po pierwsze aby zaczerpnąć świeżego powietrza, a po drugie aby umyć samochód mamy. Z wiaderkiem wypełnionym wodą i pianą oraz gąbką podeszłam do srebrnego mercedesa i zaczęłam go powoli myć. Kiedy samochód pokryłam śnieżnobiała pianą, podeszłam do szlaucha i zaczęłam siłować się z zardzewiałym korkiem, aby odkręcić zimną wodą. Nagle dwie wielkie dłonie zamknęły się wokół moich ramion i odsunęły na bok. Odwróciłam się i zobaczyłam Zayn’a. Był wyższy niż myślałam, więc cofnęłam się o krok, poza jego zasięg. Zobaczyłam jego ciemne włosy postawione idealnie do góry na żel, silną szczękę, i wyraz niedowierzania w oczach barwy płynnego karmelu. Przemknął obok mnie i z niezwykłą łatwością odkręcił korek.
- Było trzeba zadzwonić, pomógłbym.- błysnął uśmiechem.
Dopiero teraz zauważyłam jak bardzo jego uśmiech emanuje radością. A w jego oczach na chwile pojawiło się coś czego nie pojęłam.
Nic nie powiedziałam. Przyglądałam się jego idealnym rysom twarzy, na które wcześniej nie zwróciłam uwagi i seksownym dwudniowym zaroście, który nadawał jego twarzy poważniejszy wygląd.
- Lilly ? – spytał i dopiero teraz zrozumiałam, że wpatruje się bez ustanku w jego silne, szerokie ramiona.
- Tak ? – spojrzałam na jego twarz i uśmiechnęłam się.
- Dobrze się czujesz ?
Właściwie to nie. Miałam zamiar powiedzieć Ci co do Ciebie czuję, ale twoja osoba mi w tym nie pomaga. Przecież jak ktoś taki seksowny i mądry jak Ty, mógłby uważać mnie – szarą myszkę, za równie atrakcyjną i godną uwagi ?
- Tak. – odpowiedziałam.
- Musze się rozerwać. W domu jest za sztywna atmosfera. Mój przyjaciel prowadzi bar na obrzeżach Londynu, pojedziesz ze mną ?
- No, nie wiem… - odparłam, ale jedynie zdążyłam zakręcić wodę i po chwili znalazłam się w jego samochodzie.
Bez chwili zastanowienia odpalił silnik i moment później zatrzymał się przed małym barem. Niezauważalnie wyszedł z samochodu, podając mi rękę pomógł wyjść i weszliśmy do środka. Lokal od razu wzbudził we mnie zainteresowanie. Był urządzony w klimatach westernu. Ściany były pomalowane w kolorze głębokiej czerwieni, obwieszone narzędziami górniczymi i kapeluszami kowbojskimi. Nad porysowanymi stołami wisiały żółte lampy.
Zayn nadal trzymał moją dłoń w swojej – wielkiej, ciepłej i ciągnął mnie między stolikami w tłumie gości. W barze było tylko słychać rozmowy, głośne śmiechy i muzykę grającą z szafy grającej.
Usiedliśmy przy barze, gdzie siedzący ludzie wyglądali na szczęśliwych. Najwięcej było tu starych, posiwiałych mężczyzn, którzy grali w karty lub moczyli siwe wąsy w kuflach piwa.
Kiedy barman wystawił dwa piwa w nasza stronę, Zayn wstał, a potem wszedł za bar, po drodze ocierając się swoim smukłym ciałem o mnie. Zadrżałam.
- Zimno ? – spytał.
- Nie.
Znowu się uśmiechnął, a seksowność tego uśmiechu wywołała we mnie kolejny dreszcz.
Usiadł z powrotem obok mnie na obrotowym krześle i pokazał ręką, abym zaczęła pić
- Żałuję, że nie zatrzymałem Cię na dłużej, kiedy cztery miesiące temu stałaś z psem. – powiedział i wypił zawartość kufla.
- Spotkałeś mnie jeszcze wcześniej. – odparłam i sama zamoczyłam usta w alkoholu.
- Sam się sobie dziwie, że Cię nie pamiętam. – przemęczone oczy przetarł dłońmi.
- Może kiedyś opowiem Ci okoliczności tego spotkania. Teraz pracuję nad nowymi początkami, trudno będzie wrócić do przeszłości.
- Nowe początki są dobre.
- Tak. – odpowiedziałam, a Zayn sięgnął po moją dłoń.
Przyciągnął ją bliżej i opuścił głowę. Szczęką otarł o moje włosy, a ich kosmyki zahaczyły o jego zarost. Był wystarczająco blisko, aby widzieć jak moje źrenice się powiększają. Uśmiechnęłam się szeroko i przeniosłam wzrok na jego usta, które nagle się rozchyliły…
- Za dużo wypiliśmy. – poderwałam się z miejsca i uklepałam szybko potargane włosy.
Stałam tak i wpatrywałam się w jego przestraszone oczy, które nic więcej nie mówiły.
- Muszę iść. – powiedziałam i wyszłam z baru.
Rozejrzałam się i wyszłam w noc.
Z daleka zauważyłam molo i walcząc z popychającym mnie wiatrem ruszyłam w jego stronę. Zapadł już mrok. Główną ulicę oświetlała, jedynie jedna wysoka lampa, a architektura starych domów, które już od dawna były nie zamieszkałe przyciągały uwagę. Fale uderzały o brzeg, a lodowaty wiatr robił się co raz bardziej natarczywy. Wsunęłam ręce w kieszenie i oparłam się o poręcz i zaczęłam wypatrywać czegoś na horyzoncie.
Nagle poczułam, że ktoś mnie czymś okrywa. Spojrzałam w bok i zobaczyłam Zayn’a w samej, bawełnianej czarnej koszulce na długi rękaw. A jego kurtka, którą miałam na ramionach emanowała jego ciepłem. Miałam zaprzeczyć lecz nagle suwak od kurtki zapiął do końca, nie pozwalając mi dojść do słowa.
Molo było puste. Przez zachmurzone niebo nie prześwitywały gwiazdy. Szumiały fale i świstał wiatr – jedynie to obijało mi się o uszy.
Oczy Zayn’a wpatrywały się we mnie, a potem nakrył dłońmi moje dłonie i zaczął lekko je ogrzewać swoim oddechem. Moje palce aż mrowiły w pragnieniu przesunięcia po zaroście, aby przekonać się czy jest szorstki czy miękki.
Opanowałam chęć i odeszłam od niego, robiąc krok do tyłu. Nie chciałam się narzucać. Moje dobre intencje znikły. Mówienie mu o moich uczuciach było głupstwem. Znowu zaczęłam się spieszyć…
Zamknęłam oczy i wciągnęłam jego niebiański zapach  - seksowny i pociągający. A to co zaczęło dziać się z moim ciałem zaczęło robić się niepokojące. Nie poznawałam siebie. Ogarnęło mnie pożądanie. Roztapiające kości pożądanie. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że stoi bliżej, a w jego oczach, głębi ciepłego karmelu, tańczyły złote drobinki.
- Lilly. – powiedział, niskim głosem pełnym obietnicy.
Z moich ust wydobyło się westchnienie, a kiedy jego ramiona mnie otoczyły, jego usta dotknęły moich ust i nie było już żadnych innych myśli.


~Oczami Zayn'a.~

Pocałunek zaczął się łagodnie i chciałem, aby taki został, lecz gdy ona odsunęła się na tyle, aby spojrzeć do góry na mnie ogromnymi oczami, opuściłem głowę i przycisnąłem usta do jej szyi. Czułem jej szybki puls, który co raz bardziej przyśpieszał. Lilly owinęła ramiona wokół mojej szyi i zaczęła całować mnie zachłannymi pocałunkami. Swoimi szarymi oczami pełnymi żaru, pokazała mi jak bardzo chciała więcej. Też tego chciałem. Od dawna..
Znowu zacząłem całować ją po szyi, a rękę przyłożyłem do suwaki kurtki którą miała na sobie i powoli zacząłem go odpinać.
- Za dużo wypiliśmy. – zamruczała.
- Zdecydowanie. – odparłem i przyłożyłem usta do jej skroni.
Uniosłem dłoń, aby odsunąć jej niesforne włosy z jej twarzy, a wtedy drgnęła. Mocno.
Znieruchomiałem z ręką uniesiona nad jej czołem, którą powoli zacząłem opuszczać.
- Lilly…
Potrząsnęła głową i zrobiła wielki krok do tyłu.
- To był błąd. – szepnęła i spojrzała na mnie przerażona.
Zaczęła co raz dalej się ode mnie odsuwać, zostawiając mnie samego na molo.
- To był błąd. – powtórzyła i zniknęła w ciemności nocy.
Nie wiedziałem co się stało, zareagowała jakbym chciał ją uderzyć. Nigdy bym tego nie zrobił. Ale ktoś musiał zrobić to w przeszłości. Inaczej by nigdy tak nie zareagowała.
Pozwoliłem jej odejść. Byłem pewien że chciała, abym zniknął. Poczekałem, aż całkowicie zniknie mi z oczu i zacząłem iść wzdłuż molo. Otoczony nocą, myślałem o tym, co musiało jej się kiedyś przydarzyć. A ja niestety jej o tym przypomniałem. Ona jeszcze tyle ukrywa…

_________________

Powoli wtapiam moje pomysły... A jest ich dużo.
Mam nadzieję, że wam się podoba ;) To tyle

1 komentarz:

mala.26 pisze...

jeejku <3 z każdą częścią coraz bardziej mnie to wciąga <3 chyba zacznę czytać książki <3 kurde..odbiegłam od tematu xd a więc.. pisz dalej i żeby ci to szło tak sprawnie jak na razie <3