Z racji tego, że dawno nie było imaginów napisałam 5 długich. Mam nadzieję, że się spodobają:
Dziś
są twoje urodziny. Nagle tata prosi Cię żebyś poszła do salonu, więc schodzisz.
Po chwili pojawia się obok Ciebie i składa Ci życzenia urodzinowe. Bardzo mu
dziękujesz i dajesz buziaka… Siadasz na kanapie i zauważasz, że na stoliku
leżała koperta z napisem ,,DLA KOCHEJ CÓRECZKI’’. Otwierasz ją, a tam bilet do
Londynu na 2 tyg. i na koncert One Direction …
Bardzo się ucieszyłaś, przytuliłaś mocno tatę i dałaś mu buziaka…
Pobiegłaś do pokoju, spakowałaś potrzebne rzeczy do walizki. Po 2h byłaś gotowa do wyjazdu. Lot miałaś w tym samym dniu…Pojechałaś z tatą na lotnisko, pożegnałaś się, podziękowałaś… Wsiadłaś do samolotu.
Po 3h byłaś już ma miejscu .<Umiałaś Angielski > Zameldowałaś się hotelu i udałaś do wskazanego pokoju. Szybko się odświeżyłaś i położyłaś spać zmęczona podróżą. Następnego dnia dosyć długo przygotowywałaś się koncertu swoich idoli. Po kilku godzinach szukania odpowiedniego stroju i po powtarzaniu ich piosenek byłaś gotowa do wyjścia. Zabrałaś bilet, wejściówkę, jakieś kosmetyki w razie potrzeby i wyszłaś.
Na koncercie, bawiłaś się świetnie. Zauważyłaś, że Harry co jakiś czas na Ciebie zerka i się uśmiecha. Odwzajemniłaś uśmiech za każdym razem. Podczas piosenki WMYB, gdy Harry śpiewał swoja solówkę, patrzył na Ciebie. Byłaś strasznie podekscytowana, uśmiechnęłaś sie bez przerwy. Po zakończeniu koncertu udałaś się za kulisy, wyjęłaś z torebki aparat i zrobiłaś sobie z nimi zdjęcia. Następnie wyjęłaś z torebki płytę i poprosiłaś o autografy. Wszyscy się podpisali, wszyscy oprócz Harrego, który stał z boku. Podeszłaś do niego i poprosiłaś żeby on także złożył swój podpis. Harry się uśmiechnął i podpisał. Przez jakiś czas rozmawialiście ze soba. W pewnym momencie dał ci buziaka w policzek i przytulił cię. Zaś do ucha wyszeptał "Jesteś piękna! Jest szansa że jeszcze cię zobaczę?’’ Odpowiedziałaś mu że zawsze jest jakaś szansa. Uśmiechnęłaś się. Czas spotkania dobiegł końca. Pożegnałaś się z chłopakami, przytuliłaś każdego z osobna i wyszłaś. Szłaś w stronę hotelu, pewnym momencie zorietowałas się ze zabłądziłaś. Zauważyłaś ławkę, usiadłaś i zaczęłaś płakać. Nagle ktoś siada obok ciebie. Otarłaś szybko łzy i zorientowałaś się, że Harry.
- Dlaczego płaczesz? - zapytał
- Zgubiłam się, nie wiem którędy iść do hotelu…-odpowiedziałaś
Hazza przytulił Cię i zadeklarował, że pomoże ci wrócić do hotelu.
Jestem Harry – powiedział
- Ja mam na imię - odpowiedziałaś, po czym powiedziałaś na jakiej ulicy znajduje się hotel.. Harry Uśmiechnął się i powiedział:
- A to dobrze się składa, ponieważ w tym hotelu ja z chłopakami się dziś zatrzymujemy…
- Na serioo?? –zapytałaś z lekkim uśmiechem na twarzy
- Tak.. to jest tu nie daleko –odpowiedział chłopak, chwycił Cię za rękę i poszliście.
po 10 minutach byliście na miejscu…Harry odprowadził się pod same drzwi… Dałaś mu buziaka na podziękowanie i weszłaś do pokoju. Nie mogłaś uwierzyć w to, że One Direction zatrzymują się w tym samym hotelu co ty! Poszłaś się odświeżyć, a następnie usiadłaś na łóżku słuchając piosenek 1D. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Otworzyłaś je i zamarłaś. Stał tam Harry z bukietem róż.
- Proszę to dla Ciebie…-powiedział chłopak
- Dziękuję – odpowiedziłaś i wzięłaś kwiaty, po czym zaprosiłaś go do środka
Harry usiadł a ty wstawiłaś kwiaty do wazonu i usiadłaś obok niego. Rozmawialiście. W pewnym momencie Harry zbliżył się do Ciebie, spojrzał Ci głęboko w oczy.
- Odkąd Cię zobaczyłem, tam pod sceną podczas koncertu, wiedziałem że ty jesteś ta na którą czekałem.. Nie myślałem, że mogę się zakochać w fance… Teraz już wiem.. Kocham Cię - powiedział i pocałował.
- Ja też Cię kocham… A ja nie myślałam, że ktoś taki jak ty zwróci na mnie uwagę…- odpowiedziałaś i przytuliłaś się do niego.
-A jednak. - powiedział Harry - czy zostaniesz moją dziewczyną.? - zapytał niepewnie
- Oczywiście! - powiedziałaś całując go…
Od tamtej pory byłaś z Harrym.. Zabierał Cię na randki i spacery po Londynie. Poznałaś resztę zespołu. Ty i Harry byliście bardzo szczęśliwi …niestety twój pobyt w Londynie dobiegał końca. Harry odwiózł Cie na lotnisko. Postanowiliście utrzymywać związek na odległość. Harry na lotnisku dał Ci swoją bluzkę a ty mu dałaś bransoletkę ze swoimi inicjałami. Ostatni pocałunek i poszłaś do samolotu. Od tamtej pory codziennie rozmawiacie ze sobą na Skype, piszecie smsy i dzwonicie do siebie.. Obiecałaś Harremu, że jak tylko będziesz miała wakacje to przyjedziesz do niego, z kolei On obiecał że jak tylko skończą trase to przyjedzie do Polski.
Bardzo się ucieszyłaś, przytuliłaś mocno tatę i dałaś mu buziaka…
Pobiegłaś do pokoju, spakowałaś potrzebne rzeczy do walizki. Po 2h byłaś gotowa do wyjazdu. Lot miałaś w tym samym dniu…Pojechałaś z tatą na lotnisko, pożegnałaś się, podziękowałaś… Wsiadłaś do samolotu.
Po 3h byłaś już ma miejscu .<Umiałaś Angielski > Zameldowałaś się hotelu i udałaś do wskazanego pokoju. Szybko się odświeżyłaś i położyłaś spać zmęczona podróżą. Następnego dnia dosyć długo przygotowywałaś się koncertu swoich idoli. Po kilku godzinach szukania odpowiedniego stroju i po powtarzaniu ich piosenek byłaś gotowa do wyjścia. Zabrałaś bilet, wejściówkę, jakieś kosmetyki w razie potrzeby i wyszłaś.
Na koncercie, bawiłaś się świetnie. Zauważyłaś, że Harry co jakiś czas na Ciebie zerka i się uśmiecha. Odwzajemniłaś uśmiech za każdym razem. Podczas piosenki WMYB, gdy Harry śpiewał swoja solówkę, patrzył na Ciebie. Byłaś strasznie podekscytowana, uśmiechnęłaś sie bez przerwy. Po zakończeniu koncertu udałaś się za kulisy, wyjęłaś z torebki aparat i zrobiłaś sobie z nimi zdjęcia. Następnie wyjęłaś z torebki płytę i poprosiłaś o autografy. Wszyscy się podpisali, wszyscy oprócz Harrego, który stał z boku. Podeszłaś do niego i poprosiłaś żeby on także złożył swój podpis. Harry się uśmiechnął i podpisał. Przez jakiś czas rozmawialiście ze soba. W pewnym momencie dał ci buziaka w policzek i przytulił cię. Zaś do ucha wyszeptał "Jesteś piękna! Jest szansa że jeszcze cię zobaczę?’’ Odpowiedziałaś mu że zawsze jest jakaś szansa. Uśmiechnęłaś się. Czas spotkania dobiegł końca. Pożegnałaś się z chłopakami, przytuliłaś każdego z osobna i wyszłaś. Szłaś w stronę hotelu, pewnym momencie zorietowałas się ze zabłądziłaś. Zauważyłaś ławkę, usiadłaś i zaczęłaś płakać. Nagle ktoś siada obok ciebie. Otarłaś szybko łzy i zorientowałaś się, że Harry.
- Dlaczego płaczesz? - zapytał
- Zgubiłam się, nie wiem którędy iść do hotelu…-odpowiedziałaś
Hazza przytulił Cię i zadeklarował, że pomoże ci wrócić do hotelu.
Jestem Harry – powiedział
- Ja mam na imię - odpowiedziałaś, po czym powiedziałaś na jakiej ulicy znajduje się hotel.. Harry Uśmiechnął się i powiedział:
- A to dobrze się składa, ponieważ w tym hotelu ja z chłopakami się dziś zatrzymujemy…
- Na serioo?? –zapytałaś z lekkim uśmiechem na twarzy
- Tak.. to jest tu nie daleko –odpowiedział chłopak, chwycił Cię za rękę i poszliście.
po 10 minutach byliście na miejscu…Harry odprowadził się pod same drzwi… Dałaś mu buziaka na podziękowanie i weszłaś do pokoju. Nie mogłaś uwierzyć w to, że One Direction zatrzymują się w tym samym hotelu co ty! Poszłaś się odświeżyć, a następnie usiadłaś na łóżku słuchając piosenek 1D. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Otworzyłaś je i zamarłaś. Stał tam Harry z bukietem róż.
- Proszę to dla Ciebie…-powiedział chłopak
- Dziękuję – odpowiedziłaś i wzięłaś kwiaty, po czym zaprosiłaś go do środka
Harry usiadł a ty wstawiłaś kwiaty do wazonu i usiadłaś obok niego. Rozmawialiście. W pewnym momencie Harry zbliżył się do Ciebie, spojrzał Ci głęboko w oczy.
- Odkąd Cię zobaczyłem, tam pod sceną podczas koncertu, wiedziałem że ty jesteś ta na którą czekałem.. Nie myślałem, że mogę się zakochać w fance… Teraz już wiem.. Kocham Cię - powiedział i pocałował.
- Ja też Cię kocham… A ja nie myślałam, że ktoś taki jak ty zwróci na mnie uwagę…- odpowiedziałaś i przytuliłaś się do niego.
-A jednak. - powiedział Harry - czy zostaniesz moją dziewczyną.? - zapytał niepewnie
- Oczywiście! - powiedziałaś całując go…
Od tamtej pory byłaś z Harrym.. Zabierał Cię na randki i spacery po Londynie. Poznałaś resztę zespołu. Ty i Harry byliście bardzo szczęśliwi …niestety twój pobyt w Londynie dobiegał końca. Harry odwiózł Cie na lotnisko. Postanowiliście utrzymywać związek na odległość. Harry na lotnisku dał Ci swoją bluzkę a ty mu dałaś bransoletkę ze swoimi inicjałami. Ostatni pocałunek i poszłaś do samolotu. Od tamtej pory codziennie rozmawiacie ze sobą na Skype, piszecie smsy i dzwonicie do siebie.. Obiecałaś Harremu, że jak tylko będziesz miała wakacje to przyjedziesz do niego, z kolei On obiecał że jak tylko skończą trase to przyjedzie do Polski.
Zimno, ogromny wiatr.Moim widokiem był ciemny obraz, który jak się
domyślałam był zamazany poprzez szybkość. Za ciemna powierzchnią
wychylały się liście drzew, które przy ogromnym wietrze bezwładnie się
poruszały. Szara droga przed nami, którą dzięki oświetleniu świateł
samochodu umożliwiała nam jakikolwiek widok. Jezdnia pusta o którą
odbijają się ogromne krople deszczu. Za oknem widać lekkie światła w
domu, gdzie ludzie otuleni w ciepłą atmosferę rodzinną uśmiechają się
nie widząc jaka pogoda na zewnątrz.Deszcz mocno obija o szyby auta dając
przy tym ogromny szum. Ogromna ciemność w około, a w aucie cisza.
Przyjemna cisza z nim. Obok ukochany , który mimo milczenia daje mi tyle
radości.Jego ciepła dłoń, która dotyka mojego uda daje mi tyle
przyjemności. Delikatnie gładzi ją swoim dotykiem darząc mnie przy tym
promienistym uśmiechem.Jego oczy przepełnione silnym uczuciem co jakiś
czas spoglądają na mnie, aby napawać się widokiem. Głośny szum wiatru
dostający się do auta zaczyna mnie przerażać.Ciemny obraz przytłacza
mnie, a brak jakiegokolwiek człowieka na drodze tworzy groźną aurę. Nie
mijanie innych aut w tej przerażającej ciszy i ciemności przytłacza
mnie.Ciemna przestrzeń przez przednia szybkę, spokój i harmonia w
wnętrzu samochodu, która jak się zdawało nic nie potrafiło
przerwać.Spojrzeliśmy na siebie obdarzając się uśmiechem. Moja dłoń
ścisnęła palce chłopaka na nodze. Ta wyjątkowa chwila w której
zapatrzeni w siebie mknęliśmy przed siebie.Nagle ogromny strumień
światła oślepił nas. Jasne żarówki ciężarówki pojawiającej się zza
zakrętu spowodowały chwilę zamieszania.Brak widoczności na drogę
wystraszył nas, a przerażenie wbiło się na najwyższy poziom. Jedynym
widokiem było mocne światło, które uniemozliwiało nam normalna jazdę.
-Nic nie widzę!-usłyszałam przerażajacy głos chłopaka siedzącego obok
Mrużył oczy tak jak ja, choc nic to nie pomagało. Widziałam jak męczył się z kierownicą.Nasze ciała ruszały się w różną stronę.Auto jeździło bez opamiętania po całej jezdni. Przerażające światło zbliżało się wprost na nas. Nasze krzyki się mieszały.Ogromny strach i ta bezkarność z mojej strony nie dawała mi spokoju. Przed oczami przebiegło mi całe życie a ja bezsilnie wpatrywałam się w strumień światła, który z każda sekundą się przybliżał.W końcu głośny pisk opon, krzyki nastolatka obok,szum, hałas, wiatr, deszcz mieszały się razem i głośny trzask. Bezwładnie z mocną siłą poleciałam do przodu uderzając głową o jedną z szyb.Wszystkie światła zgasły, poczułam ciepłą ciecz, która spłynęła po mojej twarzy.Mocny ucisk w brzuchu i głośny piszczący szum w uszach.W jednej chwili straciłam całą siłę, a moje ciało oddało posłuszeństwo. Każdą część ciała miałam unieruchomioną, silny ból w okolicy brzucha nie dawał mi spokoju. Moje oczy zaczęły robic się ciężkie.Powoli zanikał obraz.W uszach rozbrzmiewał przerażający krzyk mężczyzny 'nic ci nie jest?','odpowiedz mi', a po chwili głośny dźwięk karetki. Ciemność,cisza,spokój, błogość, brak strachu, przerażenia, bólu, cierpienia.
Osłabiona otworzyłam oczy.Biała ściana ukazała się moim oczom.Ciche szlochanie i szepty dostały się do moich uszu.Powoli przeniosłam wzrok na zamazany obraz ludzi obok mojego łózka. Wytężyłam wzrok, kiedy obraz zaostrzy się dostrzegłam zapłakana Danielle, która wtulona w Liam'a nie mogła powstrzymać łez.
-Co się stało?-zapytałam kiedy wróciły siły
-[T.I]? Jak się czujesz?-zapytała od razu z uśmiechem dziewczyna
-Juz lepiej, gdzie ja jestem?-zapytałam lekko zakłopotana
-Miałaś z Lou wypadek-odpowiedział zasmucony Liam
-Że co?
Jego wypowiedź nadała mi tyle energii, że podniosłam się na łokciach nie wierząc w to.
-Tak, wpadliście w poślisk i uderzyliście w ciężarówkę-tłumaczył chłopak trzymając mocno moja dłoń
-Gdzie jest Lou? Nic mu nie jest?Czemu go tutaj nie ma? Lou!-zaczęłam krzyczeć zdenerwowana
-Lou jest w innej sali. Jego stan nie jest najlepszy-powiedziała Dan z łzami w oczach
-Nie to nie może byc prawda!-krzyknęłam podnosząc się z łózka
-Co ty robisz?-przeraziła się para
-Musze do niego iść!
-Nie możesz-zaprzeczył Liam
-Puść mnie!-wyrwałam się z jego uścisku biegnąc w stronę korytarza.Wpadłam do długiego pomieszczenia gdzie pomału przechadzali się chorzy. Rozglądnęłam się nerwowo krzycząc jego imię. Martwiłam się o Lou. Jest dla mnie najważniejszy, nie mogę go stracić.Pobiegłam w prawo nie zwrzając na nikogo. Krzyczałam na cały korytarz. Niestety nikt mi nie odpowiadał. Biegłam w stronę dużej sali, kiedy w lustrze mignęła mi dziewczyna. Wróciłam i zobaczyłam swoje odbicie. Na Głowie bandaż, spojówki czerwone, ale moja uwagę przykuła czerwona plama na brzuchu, mimowolnie chwyciłam się za ranę czując bandaż pod piżamą. Przęłknęłam głośno ślinę czując mocny ucisk w okolicy brzucha.Ale teraz to nie ja byłam wazna, tylko Lou! Pobiegłam dalej docierając od pokoju gdzie przez Szybę zobaczyłam całego poobijanego chłopaka leżącego bez przytomnie na łóżku podpiętego do milionów aparatur. Pojedyncza łza spłynęła mi po policzku. Powoli weszłam do środka nie wierząc w ten widok. Sprzęt wskazywał na powolne bicie serca. Zaczęłam płakać siadając obok niego. Ścisnęłam jego dłoń wpatrując się w jego zamknięte oczy.
'Oczami Louis'a'
Nie mogłem otworzyć oczu. Brakowało mi sił. Nie umiałem zrobić żadnego ruchu choc tak bardzo chciałem. Choc słyszałem bicie swojego serca nie potrafiłem się obudzić. Moim uszom dobiegł ten przyjazny, ale zapłakany głos dziewczyny, która kocham. Ale z każdym jej słowem traciłem pewność siebie i siłę, którą potrzebowałem.
-Louis kochanie, proszę cię. Obudz się! Słyszysz! Potrzebuję cię! Nie rób mi tego. Nie możesz! Przejdziemy przez to razem! Rozumiesz! Mi tez jest ciężko, ale damy radę! Bo mamy siebie! Słyszysz kocham Cię, nie możesz odjeść! Jesteś dla mnie najwazniejszy.! Proszę obudź się! Ja nie wyobrażam sobie tego zycia bez ciebie. Przepraszam, ze namówiłam cie na ta podróż wczoraj, to tylko moja wina! To przeze mnie teraz cierpisz! Ja tego nie chce! Proszę zrób to dla mnie! To ja teraz powinnam tutaj leżeć, nie ty! jaaa! To moja wina-mówiła przez łzy
Jej ostatnie słowo, ostatnie zdanie, nie mogłem dopuścić, aby tak myślała.Nie mogę jej stracić!Przeciez ją kocham! Słyszałem jak szlocha obok mnie i ściska moją dłoń. Nabrałem sił, choć było to trudne i powoli otworzyłem oczy. Jej widok ucieszył mnie, a zarazem zabolał. Wyglądała na poturbowana a to wszystko przeze mnie.
-Louis! Kocham Cię! Rozumiesz! Błagam..zostań przy mnie..tak strasznie cie kocham-powiedziała od razu zauważając moja obecność
-Też cię kocham!Damy radę-powiedziałem osłabiony wymuszając uśmiech, którego tak bardzo potrzebowała
Zbliżyła sie do mnie i lekko uściskała, aby nie zrobić mi krzywdy. Dała soczystego buziaka który mnie ożywił. Wiedziałem, że przy niej pokonam wszystkie przeszkody mimo tego, ze będzie trudno.
W tej chwili do pokoju wszedł lekarz, a za nim reszta przyjaciół.
-Ciesze sie, że sie Pan obudził,a Pani nie powinna sie przemęczać w tym stanie-powiedział lekarz
-W jakim stanie?-zapytałem patrząc zdziwiony na [T.I], która wzruszyła ramionami
-Jest pani w ciąży, w 5 tygodniu, na szczeście dziecko jest zdrowe i nie nic mu się nie stało przy wypadku-pocieszył nas lekarz
Razem zrobiliśmy wielkie oczy, ale po chwili obdarzyliśmy się uśmiechami.
-Kocham Cię, was!-powiedziałem kładąc rękę na jej brzuchu.
-Nic nie widzę!-usłyszałam przerażajacy głos chłopaka siedzącego obok
Mrużył oczy tak jak ja, choc nic to nie pomagało. Widziałam jak męczył się z kierownicą.Nasze ciała ruszały się w różną stronę.Auto jeździło bez opamiętania po całej jezdni. Przerażające światło zbliżało się wprost na nas. Nasze krzyki się mieszały.Ogromny strach i ta bezkarność z mojej strony nie dawała mi spokoju. Przed oczami przebiegło mi całe życie a ja bezsilnie wpatrywałam się w strumień światła, który z każda sekundą się przybliżał.W końcu głośny pisk opon, krzyki nastolatka obok,szum, hałas, wiatr, deszcz mieszały się razem i głośny trzask. Bezwładnie z mocną siłą poleciałam do przodu uderzając głową o jedną z szyb.Wszystkie światła zgasły, poczułam ciepłą ciecz, która spłynęła po mojej twarzy.Mocny ucisk w brzuchu i głośny piszczący szum w uszach.W jednej chwili straciłam całą siłę, a moje ciało oddało posłuszeństwo. Każdą część ciała miałam unieruchomioną, silny ból w okolicy brzucha nie dawał mi spokoju. Moje oczy zaczęły robic się ciężkie.Powoli zanikał obraz.W uszach rozbrzmiewał przerażający krzyk mężczyzny 'nic ci nie jest?','odpowiedz mi', a po chwili głośny dźwięk karetki. Ciemność,cisza,spokój, błogość, brak strachu, przerażenia, bólu, cierpienia.
Osłabiona otworzyłam oczy.Biała ściana ukazała się moim oczom.Ciche szlochanie i szepty dostały się do moich uszu.Powoli przeniosłam wzrok na zamazany obraz ludzi obok mojego łózka. Wytężyłam wzrok, kiedy obraz zaostrzy się dostrzegłam zapłakana Danielle, która wtulona w Liam'a nie mogła powstrzymać łez.
-Co się stało?-zapytałam kiedy wróciły siły
-[T.I]? Jak się czujesz?-zapytała od razu z uśmiechem dziewczyna
-Juz lepiej, gdzie ja jestem?-zapytałam lekko zakłopotana
-Miałaś z Lou wypadek-odpowiedział zasmucony Liam
-Że co?
Jego wypowiedź nadała mi tyle energii, że podniosłam się na łokciach nie wierząc w to.
-Tak, wpadliście w poślisk i uderzyliście w ciężarówkę-tłumaczył chłopak trzymając mocno moja dłoń
-Gdzie jest Lou? Nic mu nie jest?Czemu go tutaj nie ma? Lou!-zaczęłam krzyczeć zdenerwowana
-Lou jest w innej sali. Jego stan nie jest najlepszy-powiedziała Dan z łzami w oczach
-Nie to nie może byc prawda!-krzyknęłam podnosząc się z łózka
-Co ty robisz?-przeraziła się para
-Musze do niego iść!
-Nie możesz-zaprzeczył Liam
-Puść mnie!-wyrwałam się z jego uścisku biegnąc w stronę korytarza.Wpadłam do długiego pomieszczenia gdzie pomału przechadzali się chorzy. Rozglądnęłam się nerwowo krzycząc jego imię. Martwiłam się o Lou. Jest dla mnie najważniejszy, nie mogę go stracić.Pobiegłam w prawo nie zwrzając na nikogo. Krzyczałam na cały korytarz. Niestety nikt mi nie odpowiadał. Biegłam w stronę dużej sali, kiedy w lustrze mignęła mi dziewczyna. Wróciłam i zobaczyłam swoje odbicie. Na Głowie bandaż, spojówki czerwone, ale moja uwagę przykuła czerwona plama na brzuchu, mimowolnie chwyciłam się za ranę czując bandaż pod piżamą. Przęłknęłam głośno ślinę czując mocny ucisk w okolicy brzucha.Ale teraz to nie ja byłam wazna, tylko Lou! Pobiegłam dalej docierając od pokoju gdzie przez Szybę zobaczyłam całego poobijanego chłopaka leżącego bez przytomnie na łóżku podpiętego do milionów aparatur. Pojedyncza łza spłynęła mi po policzku. Powoli weszłam do środka nie wierząc w ten widok. Sprzęt wskazywał na powolne bicie serca. Zaczęłam płakać siadając obok niego. Ścisnęłam jego dłoń wpatrując się w jego zamknięte oczy.
'Oczami Louis'a'
Nie mogłem otworzyć oczu. Brakowało mi sił. Nie umiałem zrobić żadnego ruchu choc tak bardzo chciałem. Choc słyszałem bicie swojego serca nie potrafiłem się obudzić. Moim uszom dobiegł ten przyjazny, ale zapłakany głos dziewczyny, która kocham. Ale z każdym jej słowem traciłem pewność siebie i siłę, którą potrzebowałem.
-Louis kochanie, proszę cię. Obudz się! Słyszysz! Potrzebuję cię! Nie rób mi tego. Nie możesz! Przejdziemy przez to razem! Rozumiesz! Mi tez jest ciężko, ale damy radę! Bo mamy siebie! Słyszysz kocham Cię, nie możesz odjeść! Jesteś dla mnie najwazniejszy.! Proszę obudź się! Ja nie wyobrażam sobie tego zycia bez ciebie. Przepraszam, ze namówiłam cie na ta podróż wczoraj, to tylko moja wina! To przeze mnie teraz cierpisz! Ja tego nie chce! Proszę zrób to dla mnie! To ja teraz powinnam tutaj leżeć, nie ty! jaaa! To moja wina-mówiła przez łzy
Jej ostatnie słowo, ostatnie zdanie, nie mogłem dopuścić, aby tak myślała.Nie mogę jej stracić!Przeciez ją kocham! Słyszałem jak szlocha obok mnie i ściska moją dłoń. Nabrałem sił, choć było to trudne i powoli otworzyłem oczy. Jej widok ucieszył mnie, a zarazem zabolał. Wyglądała na poturbowana a to wszystko przeze mnie.
-Louis! Kocham Cię! Rozumiesz! Błagam..zostań przy mnie..tak strasznie cie kocham-powiedziała od razu zauważając moja obecność
-Też cię kocham!Damy radę-powiedziałem osłabiony wymuszając uśmiech, którego tak bardzo potrzebowała
Zbliżyła sie do mnie i lekko uściskała, aby nie zrobić mi krzywdy. Dała soczystego buziaka który mnie ożywił. Wiedziałem, że przy niej pokonam wszystkie przeszkody mimo tego, ze będzie trudno.
W tej chwili do pokoju wszedł lekarz, a za nim reszta przyjaciół.
-Ciesze sie, że sie Pan obudził,a Pani nie powinna sie przemęczać w tym stanie-powiedział lekarz
-W jakim stanie?-zapytałem patrząc zdziwiony na [T.I], która wzruszyła ramionami
-Jest pani w ciąży, w 5 tygodniu, na szczeście dziecko jest zdrowe i nie nic mu się nie stało przy wypadku-pocieszył nas lekarz
Razem zrobiliśmy wielkie oczy, ale po chwili obdarzyliśmy się uśmiechami.
-Kocham Cię, was!-powiedziałem kładąc rękę na jej brzuchu.
Piękne ciemnoniebieskie niebo.Gwiazdy rozmazywały się na jego całej
powierzchni.Księżyc znajdujący się pośrodku nich pięknie rozświetlał
drogę w parku pomiędzy drzewami.W uszach rozbrzmiewała ulubiona piosnka.
'more than this' ona zawsze mnie uspokaja, a teraz właśnie było mi to
potrzebne.Ręce schowane w kieszeni kurtki a na twarzy promienisty
uśmiech wspominając dzisiejszy dzień. Urodziny...ten wyjątkowy dzień w
którym spełniają się wszystkie nasze marzenia.Ogromna impreza,
przyjaciele to najpiękniejszy dzień w roku. Tak było dzisiaj.Piękny czas
spędzony w gronie najbliższych, ten hałas, szum dzisiaj wyjątkowo mi
nie przeszkadzał.Ale chciałam odetchnąć. Zegar wskazywał parę minut po
24 a ja kroczyłam przez pusty park, który dzisiaj dawał mi ta woń
szczęścia i radości.Uśmiechałam się sama do siebie nie martwiąc się
niczym. W mojej głowie były same śmieszne sytuację z dzisiejszego
dnia.Wiatr delikatnie pieścił moją skórę a światła pobliskich lamp
zatrzymywały się na pudrowych policzkach. Puste ulice parku tworzyły
niesamowity urok, którego nie chciałam przestać podziwiać.Ten ciepły
wiatr przywoływał co jakiś czas nowe myśli od których nie mogłam się
uwolnić.A raczej nie chciałam..
Rozpływając się w solówce Niall'a zamknęłam oczy zatrzymując się na chwilę aby zaczerpnąć tej wyśmienitej atmosfery. Nucąc piosenkę poczułam mocne oparcie o moje ramię. Natychmiastowo otrząsnęłam sie spoglądając w prawo.Chłopak zamyślony w kapturze który najwidoczniej się gdzieś spieszył spojrzał na mnie przeprosinowo wydobywając z siebie lekko słyszalne 'przepraszam'.Nie widząc jego twarzy, którą zasłaniał cień kaptura odpowiedziałam krótkie 'ok' i lekko zawstydzona odeszłam. Spuściłam głowę wbijając wzrok w asfalt przed palcami stóp. Przeszłam tak parę kroków kiedy wpadłam na muskularnego chłopaka. Odruchowo spojrzałam w górę i powiedziałam ' przepraszm'.Niestety widząc jego przyjaciół i alkohol w ręku zaczęłam żałować spaceru.Przez Głowę przebiegły najstraszniejsze myśli, ale próbując się od nich odgonić chciałam obejść grupkę i skierować się do domu.Niestety jeden z pijanych chłopaków zagrodził mi drogę z cwaniackim uśmiechem na twarzy.Chwycił mnie agresywnie za ramiona i zaczał potrząsać proponując niecenzuralne propozycje.Mój strach wzbił się na najwyższy poziom.A serce z przerażenia wybiło najszybszy rytm.Zaczęłam się szarpać i krzyczeć, aby mnie puścić, ale swoja złością jeszcze bardziej pobudziłam zamiary chłopaka.Ale po chwili mojego krzyki zaczęły go denerwować, więc poczułam mocne uderzenie na policzku. Upadłam przyprawiac się o ponownie ogromny ból.Zwinęłam się w kłębek kiedy zaczął kopać mnie w brzuch. Od środka czułam bolesne uciski. Czułam, że krwie wewnętrznie, bo ból był nie do opisania.Modliłam się, aby przestał. Z moich oczu zaczęły wypływać pełne bóle łzy, które zatrzymywały się na zakrwawionej drodze.Usłyszałam krzyki i mocny tupot stup.Przez zamazany obraz zobaczyłam 3 chłopaków, którzy zaczęli bić się z pijanymi. W końcu hałas ustał a ja poczułam ciepłe dłonie na moim zakrwawionym brzuchu.
-Nie ruszaj się, proszę-usłyszałam bardzo dobrze znany mi glos.
Obudziłam się w białym pomieszczeniu. Podłączona do różnych maszyn zobaczyłam rodziców siedzących obok mojego łózka.
-Miałam piękny sen. Śniło mi sie, że Liam Payne z One Direction i chyba Harry i Zayn uratowali mi życie-zaczęłam próbując zapomnieć o przykrym wydarzeniu
-Właśnie córcia, bo ktos chce cie odwiedzić-powiedziała mama i wyszła z tata z pomieszczenia.
Zamknęłam oczy, aby na chwile odpocząć.Brzydziłam się sama soba widząc ogromną ranę na brzuchu.Z moich oczy popłynęły łzy, które przepełnione były bólem. Drzwi do pokoju się otworzyły a przez próg przestąpił sam Liam z dwoma przyjaciółmi. Otworzyłam szerzej oczy nie wierząc w ten widok. Przestraszyłam a zarazem ucieszyłam się ich obecnością. To znaczyło, że dzięki nim teraz mogę tutaj być.
-Jak się czujesz?-zapytał Payne z czerwonymi oczami usiadając na krześle a tym samym łapiąc mnie za rękę
-Dziękuje juz lepiej-odpowiedziałam zacinając się przypatrując się im-Czyli to prawda? To wy mnie uratowaliście?-zapytałam z niedowierzaniem
-Przepraszam, że nie przybiegłem wcześciej-zaczał Liam a na jego policzku spłynęła pojedyncza łza
-Nie przeprszam dziękuję wam, gdyby nie wy, to w ogóle nie wiem czy..-nie dokończyłam gdyż zaczęłam płakać
Bezpieczne ramiona Liam'a otuliły mnie a ja poczułam przyjemne ciepło, które zapamiętam z wczoraj. Wiedziałam, że przy nim nic mi nie grozi. Wtedy poczułam ten..zapach.Rozpoznałam go.Spojrzałam na bluzę bruneta.
-Zaraz..to ty wtedy wpadłeś na mnie w parku parę minut wcześniej?
-Tak.. i chiałem się zatrzymać, ale musiałem szukać telefonu.Wiem, że jestes fanką..-zasmiał się
-Skad?-uśmiechnęłam się
-Słyszałem jak słuchałać MTT. Uwielbiam ta piosenkę-obdarowaliśmy się promienistymi uśmiechami.
Po trzech dniach wyszłam ze szpitala. Oczywiście codziennie odwiedzał mnie Liam, a tym samym bardzo się do siebie zbliżyliśmy choć dalej nie wierzyłam w to co się dzieje. Spotkałam mojego idola i do tego jestem z nim tak blisko. To cudowne uczucie, miec takiego wspaniałego przyjaciela przy boku, tylko przy nim czuje się w pełni bezpiecznie.
Ubrałam czerwone rurki, biały top przykrywająvc go czarnym sweterkiem. Skierowałam się pod odpowiednia restaurację gdzie mam spotkać się z Liam'em. Minęło 5 dni od zdarzenia, choc ani raz nie zamieniliśmy o nim słowa. Liam nie chciał do tego wracac, a ja..nie chciałam, choc teraz nie było już to dla mnie tak bolesne.Usiedliśmy na przeciw zaczynając rozmowę.
-Chciałbym cię przeprosić-zaczął Liam
-Za co?-zdziwiłam się
-Za to, że zespułem ci urodziny..
-Co ty mówisz, przecież dzięki tobie były piękne.
-Ale przecież..-przerwałam mu
-Uratowałas mnie i mogłam spotkac faceta za którym szaleje już ponad rok. To najpiekniejsze urodziny w moim zyciu.-ścisnęłam jego dłoń usmiechając się
Nasze pełne uczucia spojrzenia się spotkały, a po chwili złączyliśmy się w namiętnym pocałunku..
Rozpływając się w solówce Niall'a zamknęłam oczy zatrzymując się na chwilę aby zaczerpnąć tej wyśmienitej atmosfery. Nucąc piosenkę poczułam mocne oparcie o moje ramię. Natychmiastowo otrząsnęłam sie spoglądając w prawo.Chłopak zamyślony w kapturze który najwidoczniej się gdzieś spieszył spojrzał na mnie przeprosinowo wydobywając z siebie lekko słyszalne 'przepraszam'.Nie widząc jego twarzy, którą zasłaniał cień kaptura odpowiedziałam krótkie 'ok' i lekko zawstydzona odeszłam. Spuściłam głowę wbijając wzrok w asfalt przed palcami stóp. Przeszłam tak parę kroków kiedy wpadłam na muskularnego chłopaka. Odruchowo spojrzałam w górę i powiedziałam ' przepraszm'.Niestety widząc jego przyjaciół i alkohol w ręku zaczęłam żałować spaceru.Przez Głowę przebiegły najstraszniejsze myśli, ale próbując się od nich odgonić chciałam obejść grupkę i skierować się do domu.Niestety jeden z pijanych chłopaków zagrodził mi drogę z cwaniackim uśmiechem na twarzy.Chwycił mnie agresywnie za ramiona i zaczał potrząsać proponując niecenzuralne propozycje.Mój strach wzbił się na najwyższy poziom.A serce z przerażenia wybiło najszybszy rytm.Zaczęłam się szarpać i krzyczeć, aby mnie puścić, ale swoja złością jeszcze bardziej pobudziłam zamiary chłopaka.Ale po chwili mojego krzyki zaczęły go denerwować, więc poczułam mocne uderzenie na policzku. Upadłam przyprawiac się o ponownie ogromny ból.Zwinęłam się w kłębek kiedy zaczął kopać mnie w brzuch. Od środka czułam bolesne uciski. Czułam, że krwie wewnętrznie, bo ból był nie do opisania.Modliłam się, aby przestał. Z moich oczu zaczęły wypływać pełne bóle łzy, które zatrzymywały się na zakrwawionej drodze.Usłyszałam krzyki i mocny tupot stup.Przez zamazany obraz zobaczyłam 3 chłopaków, którzy zaczęli bić się z pijanymi. W końcu hałas ustał a ja poczułam ciepłe dłonie na moim zakrwawionym brzuchu.
-Nie ruszaj się, proszę-usłyszałam bardzo dobrze znany mi glos.
Obudziłam się w białym pomieszczeniu. Podłączona do różnych maszyn zobaczyłam rodziców siedzących obok mojego łózka.
-Miałam piękny sen. Śniło mi sie, że Liam Payne z One Direction i chyba Harry i Zayn uratowali mi życie-zaczęłam próbując zapomnieć o przykrym wydarzeniu
-Właśnie córcia, bo ktos chce cie odwiedzić-powiedziała mama i wyszła z tata z pomieszczenia.
Zamknęłam oczy, aby na chwile odpocząć.Brzydziłam się sama soba widząc ogromną ranę na brzuchu.Z moich oczy popłynęły łzy, które przepełnione były bólem. Drzwi do pokoju się otworzyły a przez próg przestąpił sam Liam z dwoma przyjaciółmi. Otworzyłam szerzej oczy nie wierząc w ten widok. Przestraszyłam a zarazem ucieszyłam się ich obecnością. To znaczyło, że dzięki nim teraz mogę tutaj być.
-Jak się czujesz?-zapytał Payne z czerwonymi oczami usiadając na krześle a tym samym łapiąc mnie za rękę
-Dziękuje juz lepiej-odpowiedziałam zacinając się przypatrując się im-Czyli to prawda? To wy mnie uratowaliście?-zapytałam z niedowierzaniem
-Przepraszam, że nie przybiegłem wcześciej-zaczał Liam a na jego policzku spłynęła pojedyncza łza
-Nie przeprszam dziękuję wam, gdyby nie wy, to w ogóle nie wiem czy..-nie dokończyłam gdyż zaczęłam płakać
Bezpieczne ramiona Liam'a otuliły mnie a ja poczułam przyjemne ciepło, które zapamiętam z wczoraj. Wiedziałam, że przy nim nic mi nie grozi. Wtedy poczułam ten..zapach.Rozpoznałam go.Spojrzałam na bluzę bruneta.
-Zaraz..to ty wtedy wpadłeś na mnie w parku parę minut wcześniej?
-Tak.. i chiałem się zatrzymać, ale musiałem szukać telefonu.Wiem, że jestes fanką..-zasmiał się
-Skad?-uśmiechnęłam się
-Słyszałem jak słuchałać MTT. Uwielbiam ta piosenkę-obdarowaliśmy się promienistymi uśmiechami.
Po trzech dniach wyszłam ze szpitala. Oczywiście codziennie odwiedzał mnie Liam, a tym samym bardzo się do siebie zbliżyliśmy choć dalej nie wierzyłam w to co się dzieje. Spotkałam mojego idola i do tego jestem z nim tak blisko. To cudowne uczucie, miec takiego wspaniałego przyjaciela przy boku, tylko przy nim czuje się w pełni bezpiecznie.
Ubrałam czerwone rurki, biały top przykrywająvc go czarnym sweterkiem. Skierowałam się pod odpowiednia restaurację gdzie mam spotkać się z Liam'em. Minęło 5 dni od zdarzenia, choc ani raz nie zamieniliśmy o nim słowa. Liam nie chciał do tego wracac, a ja..nie chciałam, choc teraz nie było już to dla mnie tak bolesne.Usiedliśmy na przeciw zaczynając rozmowę.
-Chciałbym cię przeprosić-zaczął Liam
-Za co?-zdziwiłam się
-Za to, że zespułem ci urodziny..
-Co ty mówisz, przecież dzięki tobie były piękne.
-Ale przecież..-przerwałam mu
-Uratowałas mnie i mogłam spotkac faceta za którym szaleje już ponad rok. To najpiekniejsze urodziny w moim zyciu.-ścisnęłam jego dłoń usmiechając się
Nasze pełne uczucia spojrzenia się spotkały, a po chwili złączyliśmy się w namiętnym pocałunku..
Spojrzałam na zegarek.
-Pięknie już 18-powiedziałam sama do siebie zażenowana
Uderzyłam wewnętrzną stroną dłoni w uda z grymasem na twarzy.Bezwładnie opadłam na łóżko uraniając jedną krople płaczu. To miał byc najpiękniejszy dzień w moim życiu,a spędziłam go przed telewizorem.Urodziny..miałam czuc się w ten dzień wyjątkowo a jak je spędzam sama, tak dokładnie sama. Przyjaciółki, które są częścią mojego życia zapomniały o mnie i nie wysłały nawet jednego głupiego sms'a i z paroma słowami, które tak bardzo popraiwiłyby mi humor. A rodzice?! Zapomnieli, zostawili mnie samą na cały dzień nawet nie dając mi prezentu..Oni nigdy nie zawiedli mnie tego dnia, jak widać dzisiaj musiał zdarzyć się wyjątek.Ten wyjątkowy dla mnie dzień miałam spędzić w gronie wszystkich znajomych na urodzinowej imprezie, a jeśli nie to przy najmniej na kameralnym przyjęciu z przyjaciółmi i tym 'jedynym'.Tak Niall to chłopak który zawsze przyprawia mnie o szybsze bicie serca.W jego towarzystwie mogę być sobą.To dzięki niemu mój świat nabrał kolorów.Chciałbym abyśmy w końcu oficjalnie byli razem, ale jeszcze nie jesteśmy gotowi to znaczy,czuję, że Niall nie odwzajemnia moich uczuć. Z jego strony mogę liczyć tylko na przyjaźń.Cieszę się z tego, ale nie ukrywam, że moje serce należy do niego.Jego uśmiech sprawia, że chciałbym widzieć go codziennie, a poczucie humoru to cecha którą w nim uwielbiam. Chłopak idealny, ale nie mój!
Chwyciłam ponownie telefon sprawdzając w wyświetlacz.Pusto!Żadnej wiadomości. Nawet od Horan'a. Moja skrzynka przepełniona jest wiadomościami od niego.Piszemy ze sobą bez przerwy. Ale dzisiaj żadnego znaku życia..nic..kompletnie.Mogłabym ten wieczór spędzić tylko z nim w romantycznej atmosferze nawet przed tv oglądając romantyczną komedię, ale najwidoczniej na to się nie zapowiadało.Schowałam twarz w poduszce użalając się nad moim życiem.Spojrzałam ponownie na komórkę.
-Zapomniał, zapomniał tak jak wszyscy-powiedziałam pół głosem załamując się
'Oczami Niall'a'
-No ruszaj się-krzyczałem z całych sił wskazując na Hazza
Moje nerwy znajdowały się na najwyższym poziomie.Zbliżała się godzina 19 a jeszcze nie wszystko jest gotowe.Pospieszałem każdego sam chodząc jak nakręcony robot.Chciałem aby wszystko było idealnie, aby [T.I] była zadowolona.To jej radość mia być moją zapłatą za to wszystko, dlatego wszystko było zapięte na ostatni guzik.Musi wyjśc perfekcyjnie!
'Oczami [T.I]'
Z rozmyśleń i załamania wyrwał mnie głośny dżwięk dzwonka.Niechętnie zmierzyłam w stronę drzwi i ostatkiem sił nacisnęłam Klamkę.
-Cześć kochana!-przywitała się ze mną uśmiechnięta dziewczyna z kręconymi włosami
-Danielle?Co tutaj robisz?-zapytałam zdziwiona jej obecnością
-Jak to co! Dzisiaj twoje urodziny! trzeba świętować-przytuliła mnie
Odwzajemniłam gest i choć na chwilę zapomniałam o przykrym zachowaniu wszystkich przyjaciół.Towarzystwo Dan poprawiło mi humor, a pozytywna energia z jej ciała przeniosła się na moją duszę.Uśmiechałam się pomimo tego, że w środku płakałam. Chodziłyśmy po mieście śmiejąc się bez opamiętania, nasze wygłupy zaprowadziły mnie pod dom chłopaków.
-Przepraszam, ale ja nie chce tam iść-powiedziałam zasmucona widząc mieszkanie
-Oj chodź, ja tylko powiem coś Liam'owi i idziemy dalej-zachęcała mnie przyjaciółka
-Ale idziemy tylko na chwilę-zagroziłam
Wolnym krokiem i niechętnie weszłam do ciemnego pomieszczenia.Zdziwiłam się panującą tam atmosferą.Spokój, cisza, ciemność to synonimy tego domu.Zaczęłam się nerwowo rozglądać kiedy mój zmysł słuchu usłyszał słowo 'niespodzianka'! a obraz zrobił się jasny.Przeniosłam wzrok skąd dochodził szum. Moje oczy zobaczyły mnóstwo przyjaciół z wielkimi uśmiechami na twarzach.Moje oczy zrobił się szklane a serce zaczęło się radować.Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy.Nie sądziłam, że ten dzień stanie się piękny,a jednak! To było piękne. Zachwycona nie mogłam w to uwierzyć, ale moje oczy szukały tego wyjątkowego.W końcu zobaczyły Słodkiego Blondyna wchodzącego na scenę.Chwycił mikrofon i spoglądając w moją stronę zaczął mówić.
-Dziękuje wszystkim z a przybycie. Jak dobrze wiecie spotkaliśmy się tutaj aby świętować urodziny przecudownej, ślicznej, wspaniałej dziewczyny, które mam nadzieję, jest szczęśliwa. [T.I] to wszystko dla ciebie!Choć tu do mnie-zaprosił mnie a osoby zaczęły bić brawo
Wbiegłam stając obok niego.Chwycił mnie za rękę co spowodowało Ciepły dreszcz i rumieńce na twarzy.
-Wszystkiego najlepszego kochana!-powiedział i patrząc prosto w oczy zaczął śpiewać 'Happy Birthday'
Uśmiechałam się słysząc jego cudowny głos w którym się zatapiałam. Jego pięknie niebieskie oczy, które przeszywały mnie całą przyyprwiając o przyjemne uczucie.Kiedy skończył razem zeszliśmy ze sceny zatrzymując się na obrzeżu pokoju będąc zupełnie sami.
-Jeszcze raz wszystkiego najlepszego.Mam coś dla ciebie,
-Niall nie trzeba było,Ta impreza jest cudowna!Dziękuję-przytuliłam go
-Cieszę się, ale proszę-wręczył mi Czarne pudełeczko
Spojrzałam na niego zdziwiona otwierając pudełeczko.Otworzyłam szerzej oczy kiedy zobaczyłam śliczny srebrny naszyjnik w kształcie serca a w środku mała literka N.
-Niall to jest piękne-tylko tyle potrafiłam powiedzieć będąc tak zachwycona
Podniosłam łańcuszek, a na końcu zawinięta była karteczka.Zdziwiona otworzyłam ją widząc napis 'Kocham cię! Będziesz moją dziewczyną?'
-Więc zgadzasz się?-zapytał Niall widząc moją niepewną twarz
-Niall! No pewnie, że tak!-rzuciłam mu się w ramiona uraniając łzę
-Kocham CIę!-powiedział wtulony we mnie
-Ja ciebie też! To najpiękniejsze urodziny w moim życiu!-powiedziałm po czym pocałowałam go w usta
-Pięknie już 18-powiedziałam sama do siebie zażenowana
Uderzyłam wewnętrzną stroną dłoni w uda z grymasem na twarzy.Bezwładnie opadłam na łóżko uraniając jedną krople płaczu. To miał byc najpiękniejszy dzień w moim życiu,a spędziłam go przed telewizorem.Urodziny..miałam czuc się w ten dzień wyjątkowo a jak je spędzam sama, tak dokładnie sama. Przyjaciółki, które są częścią mojego życia zapomniały o mnie i nie wysłały nawet jednego głupiego sms'a i z paroma słowami, które tak bardzo popraiwiłyby mi humor. A rodzice?! Zapomnieli, zostawili mnie samą na cały dzień nawet nie dając mi prezentu..Oni nigdy nie zawiedli mnie tego dnia, jak widać dzisiaj musiał zdarzyć się wyjątek.Ten wyjątkowy dla mnie dzień miałam spędzić w gronie wszystkich znajomych na urodzinowej imprezie, a jeśli nie to przy najmniej na kameralnym przyjęciu z przyjaciółmi i tym 'jedynym'.Tak Niall to chłopak który zawsze przyprawia mnie o szybsze bicie serca.W jego towarzystwie mogę być sobą.To dzięki niemu mój świat nabrał kolorów.Chciałbym abyśmy w końcu oficjalnie byli razem, ale jeszcze nie jesteśmy gotowi to znaczy,czuję, że Niall nie odwzajemnia moich uczuć. Z jego strony mogę liczyć tylko na przyjaźń.Cieszę się z tego, ale nie ukrywam, że moje serce należy do niego.Jego uśmiech sprawia, że chciałbym widzieć go codziennie, a poczucie humoru to cecha którą w nim uwielbiam. Chłopak idealny, ale nie mój!
Chwyciłam ponownie telefon sprawdzając w wyświetlacz.Pusto!Żadnej wiadomości. Nawet od Horan'a. Moja skrzynka przepełniona jest wiadomościami od niego.Piszemy ze sobą bez przerwy. Ale dzisiaj żadnego znaku życia..nic..kompletnie.Mogłabym ten wieczór spędzić tylko z nim w romantycznej atmosferze nawet przed tv oglądając romantyczną komedię, ale najwidoczniej na to się nie zapowiadało.Schowałam twarz w poduszce użalając się nad moim życiem.Spojrzałam ponownie na komórkę.
-Zapomniał, zapomniał tak jak wszyscy-powiedziałam pół głosem załamując się
'Oczami Niall'a'
-No ruszaj się-krzyczałem z całych sił wskazując na Hazza
Moje nerwy znajdowały się na najwyższym poziomie.Zbliżała się godzina 19 a jeszcze nie wszystko jest gotowe.Pospieszałem każdego sam chodząc jak nakręcony robot.Chciałem aby wszystko było idealnie, aby [T.I] była zadowolona.To jej radość mia być moją zapłatą za to wszystko, dlatego wszystko było zapięte na ostatni guzik.Musi wyjśc perfekcyjnie!
'Oczami [T.I]'
Z rozmyśleń i załamania wyrwał mnie głośny dżwięk dzwonka.Niechętnie zmierzyłam w stronę drzwi i ostatkiem sił nacisnęłam Klamkę.
-Cześć kochana!-przywitała się ze mną uśmiechnięta dziewczyna z kręconymi włosami
-Danielle?Co tutaj robisz?-zapytałam zdziwiona jej obecnością
-Jak to co! Dzisiaj twoje urodziny! trzeba świętować-przytuliła mnie
Odwzajemniłam gest i choć na chwilę zapomniałam o przykrym zachowaniu wszystkich przyjaciół.Towarzystwo Dan poprawiło mi humor, a pozytywna energia z jej ciała przeniosła się na moją duszę.Uśmiechałam się pomimo tego, że w środku płakałam. Chodziłyśmy po mieście śmiejąc się bez opamiętania, nasze wygłupy zaprowadziły mnie pod dom chłopaków.
-Przepraszam, ale ja nie chce tam iść-powiedziałam zasmucona widząc mieszkanie
-Oj chodź, ja tylko powiem coś Liam'owi i idziemy dalej-zachęcała mnie przyjaciółka
-Ale idziemy tylko na chwilę-zagroziłam
Wolnym krokiem i niechętnie weszłam do ciemnego pomieszczenia.Zdziwiłam się panującą tam atmosferą.Spokój, cisza, ciemność to synonimy tego domu.Zaczęłam się nerwowo rozglądać kiedy mój zmysł słuchu usłyszał słowo 'niespodzianka'! a obraz zrobił się jasny.Przeniosłam wzrok skąd dochodził szum. Moje oczy zobaczyły mnóstwo przyjaciół z wielkimi uśmiechami na twarzach.Moje oczy zrobił się szklane a serce zaczęło się radować.Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy.Nie sądziłam, że ten dzień stanie się piękny,a jednak! To było piękne. Zachwycona nie mogłam w to uwierzyć, ale moje oczy szukały tego wyjątkowego.W końcu zobaczyły Słodkiego Blondyna wchodzącego na scenę.Chwycił mikrofon i spoglądając w moją stronę zaczął mówić.
-Dziękuje wszystkim z a przybycie. Jak dobrze wiecie spotkaliśmy się tutaj aby świętować urodziny przecudownej, ślicznej, wspaniałej dziewczyny, które mam nadzieję, jest szczęśliwa. [T.I] to wszystko dla ciebie!Choć tu do mnie-zaprosił mnie a osoby zaczęły bić brawo
Wbiegłam stając obok niego.Chwycił mnie za rękę co spowodowało Ciepły dreszcz i rumieńce na twarzy.
-Wszystkiego najlepszego kochana!-powiedział i patrząc prosto w oczy zaczął śpiewać 'Happy Birthday'
Uśmiechałam się słysząc jego cudowny głos w którym się zatapiałam. Jego pięknie niebieskie oczy, które przeszywały mnie całą przyyprwiając o przyjemne uczucie.Kiedy skończył razem zeszliśmy ze sceny zatrzymując się na obrzeżu pokoju będąc zupełnie sami.
-Jeszcze raz wszystkiego najlepszego.Mam coś dla ciebie,
-Niall nie trzeba było,Ta impreza jest cudowna!Dziękuję-przytuliłam go
-Cieszę się, ale proszę-wręczył mi Czarne pudełeczko
Spojrzałam na niego zdziwiona otwierając pudełeczko.Otworzyłam szerzej oczy kiedy zobaczyłam śliczny srebrny naszyjnik w kształcie serca a w środku mała literka N.
-Niall to jest piękne-tylko tyle potrafiłam powiedzieć będąc tak zachwycona
Podniosłam łańcuszek, a na końcu zawinięta była karteczka.Zdziwiona otworzyłam ją widząc napis 'Kocham cię! Będziesz moją dziewczyną?'
-Więc zgadzasz się?-zapytał Niall widząc moją niepewną twarz
-Niall! No pewnie, że tak!-rzuciłam mu się w ramiona uraniając łzę
-Kocham CIę!-powiedział wtulony we mnie
-Ja ciebie też! To najpiękniejsze urodziny w moim życiu!-powiedziałm po czym pocałowałam go w usta
Mała dziewczyna zwykle ubrana w kolorowe sukienki, spodenki rzadko
widziane. Uśmiechnęła, cieszyła się z najmniejszej rzeczy. Zawsze
optymistka, lubi poznawać nowe osoby, dlatego zawsze na placu zabaw
miała grupkę przyjaciół z którymi się bawiła. Choć dorośli często mówili
do niej 'sweet', jej pełne imię to [T.I]. Z każdym dniem jej marzenie
ogólnie nie zmieniało się, ale miała inne wymagania. Jako dziecko
marzyła o księciu z bajki, który będzie dla niej jak Romeo. Kiedy
przeżyła 10 kalendarzowych lat jej wymarzonym chłopakiem, był wysoki
blondyn z niebieskimi oczami, który będzie o nia dbał i starał się o
nią. Natomiast mając 17 lat zdała sobie sprawę, że wygląd nie jest
wazny, liczy się charakter i wnętrze. Jej chłopak musi byc romantyczny,
czuły, wrażliwy z poczuciem humoru i porywczy, aby umiał ją
zaskoczyć.Kiedyś nadszedł ten piękny jesienny wieczór w którym napotkała
wysokiego bruneta z ciemnymi oczami o ciemniejszej karnacji.Jego wzrok
ja zahipnotyzował. Spełniał każdy warunek, który dla [T.I] był ważny.
Dziewczyna na początku w jego towarzystwie wstydziła się, ale każde
kolejne spotkanie budziło w niej nowe uczucia, którymi zaczęła go
obdarowywać. Między obojgiem rodziło się silne uczucie które wyczuwał
każdy. Przyjaciele namawiali, aby w końcu poszli o krok dalej i tworzyli
szczęśliwą parę, ale oni woleli poczekać i dopiero będąc pewni swoich
uczuć razem kroczyć przez życie. Pewnego dnia kiedy śnieg lekko prószył
za oknami spotkali się w domu Zayn'a. [T.I] chciała iść na spacer, ale
chłopak nie lubi zimna więc przystała na jego propozycję.Dziewczyna od
początku była zauroczona chłopakiem i kazdy jego widok przyprawiał ja o
szybsze bicie serca, a jego obecność poprawiała jej humor.Dobrze
wiedziała, że to co czuję do niego to uczucie zwane miłością. Malik
również nie szczędził komplementów dziewczynie, która sam nazywał
'aniąłem który rozświetla jego ponure dni'. Darzył ja wyjątkowym
uczuciem, które jak się zdaje w współczesnym świecie zdarza się rzadko.
Chłopak wiedział, że 'oni' będą trwać wiecznie ale bał się zadac jej to
podstawowe pytanie 'czy będziesz moja dziewczyną?'. Tylko cztery słowa, a
tak trudno mu było to powiedzieć.W końcu podczas romantycznego wieczoru
gdzie siedzieli wtuleni w siebie oglądając romantyczna komedie zaczął
rozmowę.
-[T.I] pamiętasz jak [I.P] mówiła Ci, że powinniśmy już być razem?
-No pamiętam.
-No więc..może-przeciągał
-Więc..-zaśmiała się dziewczyna
-Wiesz może chciałbyś zostać moja dziewczyną?
Dziewczyna długo czekając na to pytanie i bez wahania zgodziła się wtulając się w koszule chłopaka, który szczęśliwy odwzajemnił gest.
Razem kroczyli przez życie.Przeżywali razem smutki, radości a nawet przygnębienia. Nigdy o sobie nie zapomnieli, zawsze byli w kontakcie wtedy kiedy Zayn był w trasie. Nastolatka starała się odzwiedzac go jak najczęściej gdyż każdy dzień bez niego był dla niej dniem męczarni. Uzależniła się od jego dotyku, głosu smaku, który jak sobie obiecali 'będzie tylko ich do końca życia'.Chłopak każdy swój występ dedykował [T.I] którą tak bardzo kocha. Nie było chwili aby o niej nie myślał.Codziennie przed snem wyjmował ich wspólne zdjęcie i choc wiedział, że mówienie do niego nic nie pomoże musiał to robić, gdyż uważał, że to sprawia że czuję jej obecność. Codziennie wczesnym rankiem dzwonił do niej mówiąc słodkie 'dzień dobry'.Mówili jakie plany maja na ten dzień i jak bardzo za soba tęsknią. Każda rozmowa kończyła się płaczem ze strony dziewczyny, która tak bardzo tęskniła za przytuleniem się do Zayn'a. Nie mogła doczekać się jego powrotu przeglądała ich zdjęcia, aby przypomnieć sobie każdą wspaniała chwile spędzona razem.
Teraz...jej jedynym widokiem jest nieosiągalne wzrokiem morze...morze które płynie i tworzy fale pod jej stopami.Po policzku spływają jej pełne bólu a zarazem wściekłości łzy. Ręce drżą z przerażenia, lekko trzymając się rur mostu.Za plecami mnóstwo osób wpatrujących się w dziewczynę stojąca na skraju mostu. Policja, straż, pogotowie, a nawet psycholog, który odciąga ja od tego pomysłu.Dziewczyna jest nieugięta..boi się, ale wie, że to jedyny sposób na przerwanie tego okropnego bólu, który przeszywa ja całą.
Zamknęłam oczy, aby po chwili ponownie je otworzyć. Widok niebiesko zielony, który daje pobliski las. Z tyłu słyszę głos tego 'jedynego', którego tak bardzo kocham, a zarazem który dał mi tyle cierpienia.Moje policzki sa mokre od płaczu, który nie zmywa moich uczuć.
-Proszę kochanie chodź tu do mnie-prosił Zayn
-Nie mów do mnie kochanie, nie po tym co zrobiłeś!-krzyczałam przez łzy
-Nie chciałem tego..ona dosypała mi cos do drinka.-tłumaczył się
-Spadaj!
Powiedziawszy to poczułam silne ukłucie w okolicy serca. tak..serce dawało radę, aby sobie odpuścić, że przy boku Zayn'a będę szczęśliwa a jego zapewnienia o miłości do mnie sa prawdziwe. Czułam jak nogi mi się uginają. Z każdą chwilą czułam coraz mniej sił. Ręce pomału wypuszczały z uścisku obręcz.
-Proszę [T.I] kocham Cie, tylko ciebie-słyszałam jak Zayn, mówi przez płacz
Choć go nie widziałam, znam go na wylot na prawdę żałował tego co się stało. Nie mogłam powstrzymać płaczu.Zamykając oczy widziałam tylko obraz Zayn'a całującego się z inną.Od środka rozpierały mnie wszystkie emocji od miłości, tęsknoty, po nienawiść i wściekłość.'Kochasz go, kochasz go!'-takie uczucie czułam od środka, nie chciałam się z tym zgodzić, ale to była prawda. Kocham go jak jakaś wariatka, ale... nie dokończyłam, bo usłyszałam jakieś hałas i szum na plecami.Nie mogłam obrócić głowy o 180 stopni, ale zobaczyłam to co powinnam. Mój chłopak przechodził przez barierkę z strachem w oczach.
-Zayn co ty robisz?-przestraszyłam się
-Jeśli ty to zrobisz ja też.Nie wyobrażam sobie tego zycia bez ciebie-powiedział trzymając się kurczowo obręczy nie patrząc w dół
-Nie...ty nie możesz!-krzyczałam do niego
-Mogę!-spojrzał na dół i nogi mu się ugięły
Odruchowo szybko złapałam go w pasie. Bałam się o niego.
-Zayn zejdź skad! Szybko!-namawiałam go
-Zejdę tylko z tobą. Albo razem skoczymy, albo wrócimy na most.Nie ruszam się bez ciebie-powiedział to patrząc w moje pełne cierpienia oczy
W jednej chwili nastało mnóstwo wątpliwości. Staliśmy w bez ruchu wpatrując się w swoje oczy. Wszyscy przyglądający się nam zamilkli czekając na moja odpowiedź. Zamieszanie.Chaos. Mnóstwo myśli w mojej głowie.Lepiej ulżyć sobie w cierpieniu, czy oddać się miłości i dalej kroczyć przez życie przy boki osoby którą kocham? Wybrałam to drugie. Mocno wtuliłam się w Zayn'a wydając z siebie głośny dźwięk płaczu. Przytulił mnie mocno dając znak osobą, aby nam pomogli.Znaleźliśmy się w bezpiecznym miejscu i przytulając się mocno powiedzieliśmy te dwa magiczne słowa' Kocham Cię'..
-[T.I] pamiętasz jak [I.P] mówiła Ci, że powinniśmy już być razem?
-No pamiętam.
-No więc..może-przeciągał
-Więc..-zaśmiała się dziewczyna
-Wiesz może chciałbyś zostać moja dziewczyną?
Dziewczyna długo czekając na to pytanie i bez wahania zgodziła się wtulając się w koszule chłopaka, który szczęśliwy odwzajemnił gest.
Razem kroczyli przez życie.Przeżywali razem smutki, radości a nawet przygnębienia. Nigdy o sobie nie zapomnieli, zawsze byli w kontakcie wtedy kiedy Zayn był w trasie. Nastolatka starała się odzwiedzac go jak najczęściej gdyż każdy dzień bez niego był dla niej dniem męczarni. Uzależniła się od jego dotyku, głosu smaku, który jak sobie obiecali 'będzie tylko ich do końca życia'.Chłopak każdy swój występ dedykował [T.I] którą tak bardzo kocha. Nie było chwili aby o niej nie myślał.Codziennie przed snem wyjmował ich wspólne zdjęcie i choc wiedział, że mówienie do niego nic nie pomoże musiał to robić, gdyż uważał, że to sprawia że czuję jej obecność. Codziennie wczesnym rankiem dzwonił do niej mówiąc słodkie 'dzień dobry'.Mówili jakie plany maja na ten dzień i jak bardzo za soba tęsknią. Każda rozmowa kończyła się płaczem ze strony dziewczyny, która tak bardzo tęskniła za przytuleniem się do Zayn'a. Nie mogła doczekać się jego powrotu przeglądała ich zdjęcia, aby przypomnieć sobie każdą wspaniała chwile spędzona razem.
Teraz...jej jedynym widokiem jest nieosiągalne wzrokiem morze...morze które płynie i tworzy fale pod jej stopami.Po policzku spływają jej pełne bólu a zarazem wściekłości łzy. Ręce drżą z przerażenia, lekko trzymając się rur mostu.Za plecami mnóstwo osób wpatrujących się w dziewczynę stojąca na skraju mostu. Policja, straż, pogotowie, a nawet psycholog, który odciąga ja od tego pomysłu.Dziewczyna jest nieugięta..boi się, ale wie, że to jedyny sposób na przerwanie tego okropnego bólu, który przeszywa ja całą.
Zamknęłam oczy, aby po chwili ponownie je otworzyć. Widok niebiesko zielony, który daje pobliski las. Z tyłu słyszę głos tego 'jedynego', którego tak bardzo kocham, a zarazem który dał mi tyle cierpienia.Moje policzki sa mokre od płaczu, który nie zmywa moich uczuć.
-Proszę kochanie chodź tu do mnie-prosił Zayn
-Nie mów do mnie kochanie, nie po tym co zrobiłeś!-krzyczałam przez łzy
-Nie chciałem tego..ona dosypała mi cos do drinka.-tłumaczył się
-Spadaj!
Powiedziawszy to poczułam silne ukłucie w okolicy serca. tak..serce dawało radę, aby sobie odpuścić, że przy boku Zayn'a będę szczęśliwa a jego zapewnienia o miłości do mnie sa prawdziwe. Czułam jak nogi mi się uginają. Z każdą chwilą czułam coraz mniej sił. Ręce pomału wypuszczały z uścisku obręcz.
-Proszę [T.I] kocham Cie, tylko ciebie-słyszałam jak Zayn, mówi przez płacz
Choć go nie widziałam, znam go na wylot na prawdę żałował tego co się stało. Nie mogłam powstrzymać płaczu.Zamykając oczy widziałam tylko obraz Zayn'a całującego się z inną.Od środka rozpierały mnie wszystkie emocji od miłości, tęsknoty, po nienawiść i wściekłość.'Kochasz go, kochasz go!'-takie uczucie czułam od środka, nie chciałam się z tym zgodzić, ale to była prawda. Kocham go jak jakaś wariatka, ale... nie dokończyłam, bo usłyszałam jakieś hałas i szum na plecami.Nie mogłam obrócić głowy o 180 stopni, ale zobaczyłam to co powinnam. Mój chłopak przechodził przez barierkę z strachem w oczach.
-Zayn co ty robisz?-przestraszyłam się
-Jeśli ty to zrobisz ja też.Nie wyobrażam sobie tego zycia bez ciebie-powiedział trzymając się kurczowo obręczy nie patrząc w dół
-Nie...ty nie możesz!-krzyczałam do niego
-Mogę!-spojrzał na dół i nogi mu się ugięły
Odruchowo szybko złapałam go w pasie. Bałam się o niego.
-Zayn zejdź skad! Szybko!-namawiałam go
-Zejdę tylko z tobą. Albo razem skoczymy, albo wrócimy na most.Nie ruszam się bez ciebie-powiedział to patrząc w moje pełne cierpienia oczy
W jednej chwili nastało mnóstwo wątpliwości. Staliśmy w bez ruchu wpatrując się w swoje oczy. Wszyscy przyglądający się nam zamilkli czekając na moja odpowiedź. Zamieszanie.Chaos. Mnóstwo myśli w mojej głowie.Lepiej ulżyć sobie w cierpieniu, czy oddać się miłości i dalej kroczyć przez życie przy boki osoby którą kocham? Wybrałam to drugie. Mocno wtuliłam się w Zayn'a wydając z siebie głośny dźwięk płaczu. Przytulił mnie mocno dając znak osobą, aby nam pomogli.Znaleźliśmy się w bezpiecznym miejscu i przytulając się mocno powiedzieliśmy te dwa magiczne słowa' Kocham Cię'..
1 komentarz:
Zajebiste... no tylko tyle w stanie jestem powiedzieć. Super !!!!!
Prześlij komentarz