środa, 11 kwietnia 2012

Opowiadanie (part 8)

Oczami Zayn’a.

Kiedy się ocknąłem, ujrzałem przerażone twarze chłopaków. Louis machał nade mną rękoma, a Niall chlapał we mnie wodą.
- Przestańcie. – powiedziałem zachrypniętym głosem i podniosłem się.
Spojrzałem w stronę Harre’go. Miał w oczach łzy. Rozejrzałem się po innych twarzach. Malował się na nich smutek, żal, współczucie i strach. Jak tyle emocji mogło „ rosnąć „ w człowieku ? Nie czułem się dobrze. Czy to naprawdę ona ? Na samą myśl, o tym kręciło mi się w głowie. Oparłem się ręką o stół i usiadłem. Harry usiadł obok mnie i złapał mnie za ręce.
- Musimy mieć nadzieję. – powiedział.
- Nadzieję ? – burknąłem i poczułem jak serce mi pęka.  – Jeśli to ona… - zacząłem.
- Nawet o tym nie myśl, przecież nic nie wiemy.  - przerwał mi Louis.
- Ale jeśli… odchodzę z zespołu.
Spojrzeli na mnie, tym razem na ich twarzach malował się tylko strach i niedowierzanie.
- Nie będę mógł bez niej żyć. – szepnąłem i poczułem jak łzy napływają mi do oczu.
- Rozumiemy Cię. – powiedział Liam i wszyscy mnie przytulili.
Poczułem wibracje w kieszeni. Chłopacy odeszli ode mnie, a ja odebrałem.
- Tak ?
- Tu Simon. – usłyszałem męski głos.
- Cześć. – powiedziałem i pociągnąłem nosem.
- Już o tym słyszałem. O 15 jedziesz do kostnicy, na identyfikację ciała.
Kiedy to usłyszałem, zamarłem.
- Dlaczego nie jej ciocia ? – spytałem, dalej nie mogąc się otrząsnąć.
- Moja już w tym głowa. Nie możesz mi się załamać. Słyszysz ? Musisz wiedzieć, czy to na pewno ona. Już o nic nie pytaj. Limuzyna przyjedzie po ciebie. Pamiętaj o 15. – powiedział i rozłączył się.
Spojrzałem na chłopaków, którzy czekali  na relację. Wstałem i ruszyłem do kuchni, jak w transie. Usłyszałem za sobą kroki.  Na drodze stanął mi Harry.
- Kto to ?
- Simon. – spojrzał na mnie zaskoczony moją odpowiedzią. – Jadę o 15 na identyfikację ciała. – syknąłem i obeszłam go.
- Jedziemy z tobą ! – usłyszałem za sobą jego głos.
Ucieszyło mnie to, że nie będę z tym sam. Ale, mam patrzeć na jej martwe ciało ? Wiedząc, że już nigdy nie spróbuję smaku jej ust ? Że już jej nie przytulę i nie poczuję słodkiego zapachu jej perfum ? Że nie dotknę jej ciepłej i delikatnej skóry ?
Weszłam do łazienki, obmyłem twarz zimną wodą i spojrzałem w lustro. Czułem jak pięść coraz bardziej mi się zaciska. Podniosłem ją i uderzyłem w lustro, które rozbiło się na małe kawałeczki. Spojrzałem na dłoń, dalej zaciśniętą w pięść. Z licznych ranek, leciały strumienie krwi. Włożyłem rękę pod wodę i obwinąłem ją sobie ręcznikiem.
Wyszedłem z łazienki i ruszyłem w stronę mojego pokoju, który dzieliłem z Harry’m. Odchyliłem drzwi i pierwsze co mi się rzuciło w oczy, to sukienka w granatową koronkę. Wziąłem ją w rękę i przycisnąłem do serca.
- Proszę. Niech to nie będzie ona. – szepnąłem pod nosem i usłyszałem skrzypnięcie drzwi.
Odwróciłem się. Do pokoju wszedł Harry.
- Co ci się stało w rękę ?! – krzyknął i podbiegł.
Odwiązał ręcznik i spojrzał z przerażeniem na dłoń.
- Musisz jechać do szpitala. – powiedział.
- To nic. – szepnąłem.
Uniósł głowę i spojrzał na mnie przeszklonymi, zielonymi oczami.
- To nie ona. – powiedział i zawiązał rękę ręcznikiem. – Chodź obandażuję Ci to, potem pojedziemy z Tobą i sam się przekonasz, że to nie ona. A potem pójdziesz do szpitala. Dobrze ?
Przytaknąłem i poszedłem za nim na dół.

Oczami Harre’go.

Usiedliśmy przy blacie w kuchni. Wyciągnąłem z szuflady bandaż i owinąłem nim rękę Zayn’a. Tak mi go szkoda. Ukrywa emocje. Wiem, że rozrywa go od środka. Pamiętam, kiedy jego dziadek umarł i pierwszy raz zobaczyłem jak płacze. Na samą myśl o tamtym dniu, mam gęsia skórkę. Tak bardzo to przeżywał. A teraz ? Tłumi w sobie emocje. Niech on się do cholery otworzy ! Czy on się boi, odrzucenia ? Przecież, on ją tak bardzo kochał. Co ja wygaduję ? Nadal ją kocha ! Uderzyłem się w głowę i spojrzał na Zayn’a, który mnie obserwował.
- Bez ciebie, ten zespół nie będzie istniał. – powiedziałem.
- Wiem. – szepnął i lekko się uśmiechnął co odwzajemniłem.
Spojrzałem na zegarek. Dochodziła 14.
- Idź się przebrać, jeszcze godzina.
Spojrzał na zegarek i pokręcił przecząco głową. Podniósł się i bez słowa poszedł z powrotem do pokoju.  Wstałem i poszedłem na taras, gdzie siedzieli chłopacy.  Wszyscy spojrzeli się w moją stronę.
- Co z nim ? – spytał Niall.
- A jak ma z nim być ? – spytałem z ironią w głosie i usiadłem obok Louis’a.

~ Godzinę później ~

Usłyszałem kroki na schodach. Spojrzałem w ich stronę. Właśnie schodził Zayn. Na głowię miał kaptur, przez który nie było go prawie widać. Wszyscy wstaliśmy i poszliśmy za nim do limuzyny.  Usiadłem naprzeciwko niego, wpatrując się w nadal krwawiącą rękę.  Zauważył to i schował ją do kieszeni. W ciszy dojechaliśmy pod wyznaczony budynek. Wyszliśmy za nim z samochodu. I stanęliśmy naprzeciwko niego, czekając na jakąkolwiek reakcję.
- Idę sam. – powiedział i odwrócił się na pięcie, tyłem do nas.
Zacisnąłem dłonie w pięści i oparłem się o samochód. Po chwili to samo zrobił Louis.
- Co z Claudią ? – spytał.
- Mam się z nią jutro spotkać, ale chyba to odwołam. – powiedziałem pod nosem.
Moje myśli zajmowały tylko trzy słowa: „ To nie ona. ‘’. Ciągle sobie to powtarzałem do momentu, aż z budynku wyszedł Zayn. Na głowie już nie miał kaptura. Podszedł do nas. Miał czerwone oczy i twarz spuchniętą od płaczu. Przełknąłem ślinę, podszedłem do niego i przytuliłem. Po chwili poczułem jego usta przy moim uchu.
- To nie ona. – szepnął i z powrotem wtulił się w moją bluzę.

Oczami Zayn’a.

Harry złapał mnie za ramiona i spojrzał na mnie z niedowierzaniem.
- To nie ona ?! – krzyknął i zaczął skakać.
- To dlaczego płaczesz ? – spytał Liam obejmując mnie ramieniem.
- Ze szczęścia.
Spojrzałem na Harre’go. Skoczył Louis’owi na plecy i obaj się przewrócili. Zaśmiałem się i wytarłem twarz rękawem.
- To gdzie, ona może być ? – spytał Louis, otrzepując spodnie.
- Cholera ! – krzyknął Liam i złapał się za głowę. – Ale ja jestem tępy !
- Tym razem z jakiego powodu ? – spytał Louis i położył mu rękę na ramieniu.
Harry się uśmiechnął i znowu rzucił mu się na plecy. Tym razem Lou złapał go z nogi i zaczął z nim biegać.
- Ona jest u Niny ! – krzyknął Liam i wbiegł do samochodu. – Jedziecie ?
Wszyscy weszliśmy do samochodu i Liam odpalił. Przez całą drogę nie mogłem usiedzieć na miejscu. Dlaczego ja też o tym nie pomyślałem ?
W końcu samochód się zatrzymał, przed wielkim, białym domem.
- Skąd wiesz, gdzie Nina mieszka ? – spytał zaciekawiony Louis.
- Nie ważne. – powiedział trochę skrępowany.
- Czy ty coś przed nami ukrywasz !? – krzyknął Harry i usiadł na Louis’a siedzącego na miejscu pasażera, obok Liam’a.
- Spotykam się z Niną od jakiegoś czasu…
- I nam nie powiedziałeś ?! – krzyknęliśmy wszyscy razem.
Rozejrzał się po naszym twarzach i tylko wzruszył ramionami.
- Dobra, ja wychodzę. – powiedziałem i wyszedłem z samochodu.
- Poczekaj ! – krzyknął za mną Liam  i mnie wyprzedził. – Ja to załatwię. – zapukał do drzwi.
Po chwili w progu domu stanęła Nina, była zdziwiona naszą wizytą.
- Jest tu Alex ?! – krzyknąłem zza pleców Liam’a.
Wysłała mi groźne spojrzenie.
- Jest. – odburknęła.
Nie mogłem wytrzymać wbiegłem do jej domu i ruszyłem przed siebie, nawet nie wiedząc, gdzie skręcić. Ujrzałem uchylone drzwi od jednego z pokoi i zobaczyłem ją siedząca na dywanie. Wbiegłem do pokoju. Podniosła wzrok i spojrzała na mnie ze strachem w oczach. Zauważyłem, że jej ręce się trzęsą.
- Boże, Alex ! – krzyknąłem i rzuciłem się w jej objęcia.  – Nigdy więcej, mi tego nie rób. – szepnąłem jej do ucha i pogładziłem po włosach.
Chwyciłem jej twarz w ręce, aby na mnie spojrzała.
- Przepraszam. – burknąłem i złączyłem nasze usta w jedność.

Oczami Alex.

Kiedy poczułam jego usta przy moich, czułam wzbierająca we mnie radość.  Odsunęłam go od siebie i spojrzałam w jego złote oczy.
- Co tu robisz ? – spytałam.
- Tak się o ciebie bałem. – powiedział i znowu mnie przytulił. Po chwili do pokoju weszła Nina z resztą zespołu.
- Alex ! – usłyszałam i przez chłopaków wybiegł Harry.
- Co wy tu robicie ? – spytałam wbijając wzrok w uśmiechniętą twarz przyjaciela.

Wszyscy usiedli na dywanie, a Harry opowiedział mi całą historię o mojej śmierci. Jestem szczęśliwa. – pomyślałam. Mam tylu przyjaciół i najlepszego chłopaka na świecie. Który inny chłopak, odszedłby z zespołu po śmierci dziewczyny ? Czy, któryś odważyłby się zostawić tak dobre zarobki i sławę ?
- Wczoraj apaszkę zabrał mi wiatr. – uśmiechnęłam się. -  To tylko przypadek, tylko ta okropna wiadomość z tą dziewczyną. Ciekawe co jej się stało… - zamyśliłam się.
- Musimy to uczcić ! – krzyknął Louis. – Mam plan ! – wstał.
- Dawaj, mądralo. – powiedział Harry.
- Jedźcie do domu, a ja przejdę się do sklepu.
- Pojedziemy po drodze po Claudię. – wtrącił się Harry.
- A ja przejdę się po Paulinę. – powiedział Niall.
- To do zobaczenia ! – krzyknął Harry wychodząc z pokoju.

Oczami Louis’a.

Poprawiłem spodnie i ruszyłem w stronę sklepu. Próbowałem jak najbardziej zasłonić swoją twarz, aby bezpiecznie dotrzeć do sklepu. Kiedy mi się to udało, skręciłem pomiędzy regały z warzywami a słodyczami. Jakie to śmieszne. – pomyślałem. Spojrzałem w stronę, gdzie były marchewki. Zostały cztery ostatnie. Podbiegłem i zacząłem je pakować, kiedy chciałem złapać ostatnią, ktoś od tyłu mnie zaszedł i zabrał ją mi sprzed nosa. Odwróciłem się. Zaniemówiłem kiedy na nią spojrzałem. Miała proste, długie, kasztanowe włosy opadające na lewę ramię. Jej szczupłe ciało podkreślała oliwkowa sukienka, a jej oczy były piękne – ciemnobrązowe. Spojrzała na mnie i cicho zachichotała.
- Proszę. – powiedziała i podała mi marchewkę.
- Nie chcę. – powiedziałem, nadal zahipnotyzowany.
- Weź. – złapała mnie za rękę i położyła na niej warzywo. – Będziemy się sprzeczać, przez marchewkę ? – spytała i dźwięcznie się zaśmiała.
- Poczekaj ! – krzyknąłem za nią, kiedy się odwróciła i oddaliła.
- Tak ? – spojrzała na mnie.
Podszedłem do niej.
- Jak masz na imię ?
- Nathalie. – szepnęła.
- Louis. – podałem jej rękę.
- Wiem. – uśmiechnęła się szeroko.
- No tak. – przeczesałem włosy ręką. – Mogę Cię odprowadzić ? – spytałem.
- Oczywiście.

Oczami Nialla.

Paulina chwyciła mnie pod ramię i ruszyliśmy przed siebie. Miała na sobie spodnie i różową bluzkę, a szpilki na nogach idealnie eksponowały jej figurę. Zatrzymałem się i spojrzałem na nią.
- Jesteś piękna. – powiedziałem i objąłem ją w talii.
- Dziękuję. – uśmiechnęła się i założyła mi ręce na szyję.
Pocałowałem ją lekko i spojrzałem głęboko w oczy.
- Kocham Cię. – szepnąłem i pocałowałem ją.
- Ja ciebie też kocham. – odpowiedziała i ruszyliśmy w stronę domu.

Oczami Harre’go.

- Idź do ogródka ! – krzyknąłem do Niny.
- Dzięki. – uśmiechnęła się i wyszła przez drzwi na zewnątrz.
Wróciłem do siłowania się ze słoikiem.  Nagle poczułem czyjeś ręce oplatające się wokół mojej szyi. Odwróciłem się i chwyciłem Claudię za biodra i przysunąłem ją do siebie.
Pocałowałem ją w usta. Poczułem jej ręce wplatające się w moje włosy.
- Kocham te loczki. – szepnęła po chwili.
- Nie tylko ty. – uśmiechnąłem się.
- Osz, ty. – powiedziała i zaczęła mnie gilgotać.
- Przestań. – powiedziałem, nadal się śmiejąc. – Bo ci oddam ! – krzyknąłem i zacząłem ją gonić.

Oczami Zayn’a.

Siedziałem przy basenie z wtuloną we mnie Alex. Czułem jak ciepło ciała przechodzi przez mój sweter.
- Kocham Cię. – powiedziała i pogładziła mnie palcem po policzku.
Uśmiechnąłem się.
- Ja ciebie też. – pocałowałem ją w czoło.
- Wróciłem ! – usłyszałem krzyk Louis’a.
Wszedł do ogródka, położył siatkę z zakupami na stoliku i położył się na trawie.
- Poznałem, piękną dziewczynę. – powiedział i zamknął oczy.
- A co z Rachel ? – spytał Niall, opierając się o drzwi i trzymając się za rękę z Pauliną.
Podparł się łokciami i spojrzał na niego.
- Wybrała przyjaciółkę, zamiast takiego przystojniaka jak ja. – położył się z powrotem. – A ja spotkałem piękniejszą kobietę, od niej.
- Kiedy przyszliście ? – spytała Alex,
- Przed chwilą. – odpowiedziała Paulina.

Oczami Liama.

- Oni już wiedzą. – szepnąłem Ninie do ucha.
Spojrzała na mnie.
- To dobrze. – uśmiechnęła się i położyła mi rękę na policzku.
Schyliłem się i ją pocałowałem. Poczułem jak świat zawirował.
Nasz pocałunek przerwał krzyk.
- Nie złapiesz mnie ! – do ogródka wbiegła Claudia, która wskoczyła do basenu.
Za nią wbiegł Harry i przystanął.
- Przekonamy się ! – krzyknął i wskoczył rozpryskując wodę.
Cały wieczór spędziliśmy na piciu piwa i jedzeniu żelków.  Uwielbiam, kiedy dni tak się kończą. Czy tak nie może być zawsze ?

_______________________

No i w końcu jest...
Strasznie was przepraszam za to, że tak długo nie dodawałam kolejnych rozdziałów ale jakoś nie miałam weny...W ramach rekompensaty następny będzie jutro ;D

Brak komentarzy: