piątek, 11 maja 2012

Opowiadanie (part 26)

Oczami Alex.

Obudziłam się.  Spojrzałam na okno, o które rozpijały się krople deszczu. Huk jaki wywoływały krople uderzające o okno i parapet doprowadzały mnie do szału. Spojrzałam na zegarek – 3.53.
Usiadłam na łóżku i przetarłam zmęczoną twarz dłońmi. Włosy wsadziłam za ucho i zaczęłam chodzić bez celu po całym pokoju, z nadzieją że się zmęczę i szybciej zasnę.
Zeszłam na dół po cichu, aby nikogo nie zbudzić. I jak głupia nastawiłam sobie wodę na kawę. Zamiast odpocząć od siebie, będę dłużej męczyć się ze sobą. Kiedy usłyszałam odgłos wrzącej wody, wlałam ją do kubka. Nałożyłam na koszulę nocną sweter który wisiał na krześle i wyszłam przez drzwi tarasowe do ogródka.
Pod stopami czułam miękką, mokra trawę. A na moje czoło opadały małe krople deszczu, które wraz z przyjemnym zapachem mokrej trawy i kwiatów ożywiły mnie. Wzięłam łyk kawy i wtedy wiatr mocno zawiał. Razem z wiatrem, do góry wzniósł się zapach perfum ze swetra. Rozpoznałam je…
Zrzuciłam go z siebie i upadłam na ziemię, wypuszczając z rąk kubek. Pogrążyłam się w nostalgicznym płaczu.  Zatęskniłam jak matka za swoim dzieckiem. Czułam jakbym straciła kogoś, bez kogo moje życie nie ma sensu.
Zatęskniłam za wzrokiem, które tak cholernie przyśpieszało mi tętno. Za ciepłem jego policzków, głupimi słowami, czynami, za wszystkim i mimo, że straciłam do niego zaufanie, za nic w świecie nie chciałabym się jego pozbyć. Ale było za późno… Sama wypuściłam go z rąk. Jak balon, odleciał razem z północnym wiatrem. Kocham go, bo jest moja jedyną nadzieją na szczęście. Mimo, że mnie zranił i nienawidzę go nigdy się tego nie wyzbędę. Jestem na niego skazana. Jest wszędzie i wszystko mi o nim przypomina.

~ Parę godzin później.
Oczami Harre’go.

Obudziły mnie promienie słoneczne, padające na moją twarz. Odwróciłem się w drugą stronę i zobaczyłem śpiącego Louis’a. Uśmiechnąłem się i wstałem powoli, aby go nie zbudzić. Nałożyłem na siebie czyste ciuchy i wyszedłem z pokoju, kierując się w stronę kuchni. Kiedy stanąłem w progu wiatr zawiał mocno w moją śpiącą twarz. Otworzyłem oczy i zobaczyłem otwarte drzwi tarasowe. Kiedy podszedłem, aby je zamknąć zauważyłem kogoś leżącego na trawie. Podbiegłem i zobaczyłem Alex, przemoczą do ostatniej suchej nitki. Z włosów kapała woda na jej sine policzki. A obok niej leżał kubek i sweter Zayn’a. Wziąłem ja na ręce i wniosłem do domu. Na dół zszedł Zayn i kiedy zobaczył bezwładne ciało rudowłosej wzdrygnął się i spojrzał na nią smutno.
- To wszystko, twoja wina. – syknąłem i wyminąłem go.
Wszedłem po schodach do góry i położyłem ją idealnie na środku łóżka. Okryłem ją kołdrą i kocem, po czym wyszedłem z jej pokoju zderzając się z Kat. Uśmiechnęła się do mnie. i poprawiła ramiączko plecaka na ramieniu.
- Muszę już iść do szkoły.
- W sobotę ? – spytałem zdziwiony.
- Musze nauczyć się chodzić na obcasach. – zaśmiała się i zniknęła za drzwiami.
Kiedy znowu wylądowałem w kuchni, przy blacie siedział Zayn ze swetrem i kubkiem w dłoni.
- Całą noc spała na dworze ? – spytał.
- Wiem, tyle co ty. Jak się zbudzi, to może MI powie. – powiedziałem, a on spuścił głowę.
- Wiesz, że wczoraj przegiąłeś ? – spytałem go. – Ten akt przemocy mogłeś sobie ominąć. – powiedziałem i nalałem sobie soku do szklanki.
- Wiem… - szepnął i wyszedł zostawiając za sobą krople wody, spływające ze swetra.

Oczami Niny.

Obudziło mnie czyjeś szturchanie. Otworzyłam oczy i zobaczyłam roześmianą twarz Liam’a.
- Jedziemy do Simon’a. Wrócimy za parę godzin, bo potem jedziemy na wywiad. – powiedział i pocałował mnie w czoło.
- Dobrze. – powiedziałam ziewając i pomachałam mu leniwie na pożegnanie.
- Właśnie… - zatrzymał się. – Zajrzyj później do Alex. – dodał i wyszedł.
Kiedy wstałam i ubrałam się poszłam do  kuchni. Kiedy zjadłam śniadanie, skierowałam się do pokoju przyjaciółki. Kiedy uchyliłam drzwi, zobaczyłam uwypuklenie na łóżku i jej rude włosy na poduszce. Uśmiechnęłam się widząc, że jeszcze śpi i poszłam do salonu. Wzięłam do ręki paczkę chipsów, które leżały na stole i zaczęłam je powoli jeść. Nagle usłyszałam głośny huk w kuchni. Zerwałam się z kanapy, rzuciłam chipsy na podłogę i pobiegłam do miejsca, skąd pochodził odgłos. Kiedy stanęłam w progu ujrzałam stłuczony kubek oraz rozsypaną mąkę na podłodze, w której byli winowajcy. Dwa małe koty. Zaśmiałam się i wzięłam je na ręce.
-  Łobuziaki. – powiedziałam i zaniosłam je do łazienki. – A teraz kara. – szepnęłam i wkładając je do brodzika, zaczęłam lać na nie wodę.

Oczami Louis’a.

Przed nami stanął wysoki brunet. Każdemu z nas wysłał uśmiech.
- A więc, Simon… - zaczął Niall. – Musisz w końcu  wyjaśnić, że między Harry’m a Alex, nie było romansu. A drugie, to… daj to informatykom i niech sprawdzą czy to nie jest przeróbka. – podał mu gazetę, a Simon spojrzał na nią.
- Dobrze. – powiedział głośnym tonem głosu i jego wzrok zatrzymał się na Zayn’ie. – Pamiętajcie, że musicie znać umiar. Na każdym kroku was obserwują i tylko czekają na wasz błąd. – powiedział i spojrzał na mnie. – A ty Lou, co siedzisz tak cicho ? – spytał i zaśmiał się.
- Ja ? Czekam tylko na odpowiednią chwilę. – wysłałem mu oczko i znowu się zaśmiał.
- Tym razem udowodnię im, że do niczego nie zaszło. Zayn, uważaj na siebie.
- Kevin ! – pisnąłem nagle, a wszyscy spojrzeli na mnie. – Gdzie jest Kevin !??
Nagle ktoś zapukał do pokoju. Weszła do niego szczupła kobieta z okularami na twarzy.
- Telefon do Pana, na dwójce. – powiedziała i uśmiechnęła się nieśmiało.
- Kevin ! Widziała pani Kevin’a ?!! – krzyknąłem.
- Kevin’a ? – spytała. – Mój narzeczony jest teraz w pracy. – powiedziała wystraszona, a wszyscy wybuchli śmiechem, oprócz Zayn’a.

Oczami Alex.

Kiedy obudziłam się nie wiedziałam gdzie jestem. Pamiętałam tylko wilgoć i zimno. Kiedy wstałam, zdałam sobie sprawę, że mam na sobie mokrą koszulę nocną. Kiedy się przebrałam i uczesałam postanowiłam zejść na dół. Zastałam Ninę suszącą miauczące koty. Wymusiłam uśmiech i udałam się do kuchni, gdzie zjadłam śniadanie.
- Gdzie idziesz ? – spytała przyjaciółka, kiedy nakładałam buty na nogi.
- Do księgarni. – uśmiechnęłam się.
- Iść z tobą ?
- Nie. Dam sobie radę. – powiedziałam i wyszłam z domu.
Przemierzając ulicę znowu powróciły wspomnienia. Czułam wszechogarniającą mnie pustkę. Nie śniło mi się nawet, że życie może nieść tyle bólu, chociaż fizycznie nic człowiekowi nie dolega.
Weszłam do ogromnej księgarni znajdującej się nie daleko Big Ben’a. Zauważyłam w niej masę ludzi przechodzących między regałami. Stanęłam przed regałem przed którym było ich najmniej. Zaczęłam przebierać w książkach, kiedy nagle parę książek rozjechało się na boki i ukazała mi się twarz. Odskoczyłam przestraszona, a mężczyzna zaśmiał się.
- Cześć, Alex. – powiedział i wystawił rękę w moją stronę.
- Nathaniel ? – spytałam.
- Tak. Ten, którego ubrudziłaś lodami. – znowu się zaśmiał i zaczął mi się przyglądać. – Ale ostatnio nie byłaś ruda…
- Ostatnio ? Ja nie ingerowałam w wybór koloru. – uśmiechnęłam się do niego.
- To może opowiesz mi o tym ze szczegółami ? Jeśli twój, chłopak nie ma nic przeciwko. – powiedział, a ja poczułam ukłucie w sercu, które przeszyło mnie na wylot.
- Cos się stało ? – spytał widząc moją minę.
- Nie. – uśmiechnęłam się nieśmiało. – Nic nie będzie miał przeciwko. – powiedziałam i oboje wyszliśmy z księgarni.

Oczami Claudii.

Nathalie zaparkowała pod jednym z drzew i wyszłyśmy z niego, kierując się leśną dróżką w głąb lasu. Lasu, gdzie krzyku nie usłyszałby nikt przypadkowy. Przez gęstość lasu co raz mniej promieni przedzierało się przez konary drzew. Przyroda która nas otaczała, była przepiękna. Wysokie drzewa, wznoszące się ku niebu. Kolory kwiatów, które nie miały końca i gdzie niegdzie, było można zobaczyć przebiegającą sarnę lub skaczącą z drzewa na drzewo – rudą wiewiórkę.
- Tu będzie idealnie. – powiedziała.
- A kto będzie robił zdjęcia ? – spytałam.
- Ja ! – odwróciłam się i zobaczyłam przemęczoną Ninę, jadąca na rowerze.
- Skąd ty się tu wzięłaś ? – zaśmiałam się.
- Nathalie do mnie dzwoniła, chciałam się przejechać rowerem ale przy tempie jakim jechała czułam jakbym uczestniczyła w wyścigu. – powiedziała i zeszła z roweru.
- Masz ?
- Oczywiście. – Nina wyciągnęła aparat z torby i zrobiła mi zdjęcie z zaskoczenia. – Idealnie. – powiedziała i pokazała mi zdjęcie, na którym się wykrzywiłam jakbym jadła cytrynę.
- Usuń to. – pogroziłam jej palcem.
- Później. – wystawiła mi język i wskazała palcem, gdzie mamy się ustawić.

Oczami Alex.

Z łzami w oczach wszystko opowiedziałam Nathaniel’owi, jakby był moim starym przyjacielem którego nie widziałam dobre parę lat. Wysłuchał mnie. Tego było mi trzeba. Uśmiechnął i wsadził ciasto do buzi, po czym popijając je kawą znowu na mnie spojrzał.
- Dlaczego go nie zatrzymałaś ? – spytał nagle.
- Ponieważ go kocham. – odpowiedziałam.
- Kochasz go, więc pozwoliłaś mu odejść ?
- Tak. Jego szczęście jest ważniejsze od mojego.
- Przecież on też cię kocha…
- Może już nie. Teraz wszystko jest inne.
- Zamierzasz poświęcić swoją radość życia ?
- Już ją poświęciłam.
- Nie żałujesz ?
- Żałuję. Ale kiedy zobaczę uśmiech na jego twarzy… Będę wiedziała, że podjęłam słuszną decyzję. – powiedziałam i założyłam torebkę na ramię. – Przepraszam. Muszę iść. Chcę być przed chłopakami.
- Odprowadzę cię. – wyparował i rzucił pieniądze na stolik.
Ruszyliśmy wzdłuż ulic, która prowadziła do dużego domu, w którym mieszkałam. Lampy oświecały przechodniów, idących z naprzeciwka a jadące samochody wytwarzały wiatr przez które moje włosy zaczęły się unosić, a Nathaniel zaśmiał się widząc moją minę .
W końcu doszliśmy. Nadzieja na ominięcie kłopotów, prysła kiedy przed domem zatrzymał się samochód z którego zaczęli wychodzić chłopacy. Wszyscy spojrzeli na nas, ale najdotkliwsze spojrzenie było Zayn’a. Było całe przepełnione bólem i cierpieniem. Chciałam mu wyjaśnić, że to tylko przyjaciel, ale nie mogłam nic z siebie wydusić. Obszedł chłopaków i wszedł do domu.
- Przepraszam, musze iść. – powiedziałam i pobiegłam za nim. – Zayn, czekaj ! – krzyknęłam.
Przystanął i odwrócił się w moją stronę.
- To nie tak… - zaczęłam ale przerwał mi.
- Nie musisz mi się tłumaczyć, przecież już nic nas nie łączy. – burknął i wbiegł po schodach do góry.
Odwróciłam się i  napotkałam smutny wzrok Harre’go, który bez słowa wziął na ręce koty i przeszedł obok mnie. Po nim wszedł Niall i Liam, którzy również bez słowa, przeszli obok mnie. Kiedy Louis wszedł, uśmiechnął się do mnie. Nie potrafiłam odwzajemnić tego uśmiechu, choć był taki serdeczny i przepełniony szczerością. On też ruszył w moją stronę bez słowa, ale przystanął naprzeciwko mnie. Spojrzał na mnie i przytulił mnie do siebie. Poczułam jak do oczu zaczęły napływać mi łzy, które powoli lecąc po moim policzku lądowały na jego bluzce. Po chwili chwycił mnie za ramiona i zmusił, abym na niego spojrzała.
- W morzu kropel, jedynie łzy posiadają historię. – powiedział i otarł opuszkiem palca łzę spływającą po moim policzku, po czym znowu się do mnie uśmiechnął i odszedł.
W holu pozostałam tylko ja. Znowu sama. Ale może to już moja wina ? Czułam tylko jak serce przemęczone smutkiem, zaczyna co raz szybciej bić, a wraz z oczami zmęczonymi płaczem, moja dusza co raz bardziej wykańcza się pustką.

~ Tydzień później.

Oczami Alex.

Słyszałam z dołu muzykę, która rozbrzmiała w każdym z pomieszczeń w domu. W jego pokoju też… Wiedziałam, że tam siedzi. Pochłonięty własnym światem i nienawiścią do mnie. Czy mogłam, aż tak bardzo się pogrążyć ?
Usiadłam na parapecie, gdzie miałam idealny widok na park. Zobaczyłam parę siedzącą na jednej ławek, którą oświetlało światło latarni. Trzymali się za ręce, a chłopak szeptał dziewczynie czułe słówka do ucha, które wywoływały na jej twarzy uśmiech. Czułe spojrzenie, zerknięcie ukradkiem na usta i zetknięcie się ust.
Szczerze już zapomniałam co się czuję podczas pocałunku. Pamiętam jak przez mgłę rozkosz, jaką to ze sobą niesie.
Uniosłam do góry nadgarstek i spojrzałam na wytatuowane na nim imię. Znowu zatęskniłam…
Tylko jego usta potrafiły odnaleźć moje i dać mi to czego oczekiwałam. Jego lekki zarost, który łaskotał mnie podczas pocałunku. Włosy, które były idealnie ułożone… Tylko ja mogłam wpleść w niej palce i rozkoszować się ich delikatnością.
Jego hipnotyzujące, złote oczy, w którym widziałam szczerość i miłość.
Nie mogłam dłużej wytrzymać tej rozłąki. Muszę uciec lub walczyć. Ale czy mam o co walczyć ? O jego serce ? Serce, które jest przepełnione nienawiścią do mnie ?
To boli, więc może ucieczka jest wyjściem.
Usłyszałam pukanie do drzwi. Zeskoczyłam z parapetu i otworzyłam drzwi. Zobaczyłam za nimi Zayn’a. Poczułam jak na twarzy robią mi się rumieńce, a moje serce zaczyna wariować.
- To twoje rzeczy. – powiedział i podał mi moje ubrania oraz obrazek, który kiedyś narysowałam.
Spojrzałam na niego ze łzami w oczach.
- Zayn. – zatrzymał się w połowie drogi, do swojego pokoju. – Przepraszam. – powiedziałam drżącym głosem.
Nie odpowiedział. Odwrócił się do mnie plecami i wszedł do swojego pokoju.
Poczułam jak moje serce zaczyna bić, i łamie się na dwie różne połówki. A wyryty na nim napis „ JEDNOŚĆ „, znika, a na jego miejsce pojawia się nowy „ CIERPIENIE „.


Oczami Niall’a.

Chwyciłem Kat za rękę i zakręciłem ją trzy razy, po czym upadła na kanapę i wybuchła głośnym śmiechem.
- Jestem wykończona. – powiedziała.
Rzuciłem się na miejsce obok niej. Oparła głowę o moje ramię, a ja złapałem ją za rękę.
- Ja też. – wydyszałem i obserwowałem jak reszta się bawi.
- Wiesz co… - zamyśliła się. – Chyba znajdę jeszcze trochę energii, na coś innego. – puściła mi oczko i wstała.
Uśmiechnąłem się i ruszyłem za nią w stronę schodów, łapiąc w rękę jednego z kotów.
- Po co ci kot ? – spytała i zaśmiała się.
- To dla Alex. – uśmiechnąłem się i przystanąłem przed drzwiami.
Lekko zapukałem i wszedłem do środka.
- Idź do pokoju. Zaraz przyjdę. – powiedziałem i zamknąłem za sobą drzwi.
Rozejrzałem się po całym pokoju, ale nikogo w nim nie było. Położyłem rudego kota na łóżku i wtedy usłyszałem cichy szloch. Kiedy się odwróciłem on zamilkł. Zapaliłem lampkę i wtedy zobaczyłem Alex siedzącą w kącie. Szybko wstała i zaczęła wycierać dłońmi mokre policzki.
- Przepraszam. – wydukała i wzięła na ręce kota. – I dziękuję. – uśmiechnęła się do mnie.
- Czy mogę…
- Nic nie możesz zrobić. – przerwała mi. – Idź do Kat. Pewnie jesteś jej potrzebny. – położyła mi rękę na plecach i zaczęła pchać w stronę wyjścia.
- Na pewno ? – spytałem wychodząc za próg pokoju.
- Tak. – znowu wysłała mi uśmiech i zamknęła mi drzwi przed nosem.
Wyminąłem resztę pokoi i wszedłem do swojego. Zobaczyłem Kat leżąca na łóżku. Usiadłem obok niej.
- Jestem. – szepnąłem, ale ona nie drgnęła.
Odwróciłem ją w swoją stronę. Spała. Uśmiechnąłem się i złożyłem krótki pocałunek na jej ustach.
- Słodkich snów. – szepnąłem i położyłem się obok niej, przykrywając nas kocem.

~ Na drugi dzień.

Oczami Harre’go.

Obudziłem się i zauważyłem, że leżę pomiędzy Claudią a Louis’em. Kiedy usiadłem na łóżku, poczułem ostry ból. Chwyciłem się za głowę i przymknąłem oczy. Kiedy je otworzyłem, zobaczyłem roześmianą twarz Louis’a.
- Boli ? – zaśmiał się. – Każdy ci wczoraj mówił, żebyś tyle nie pił.
- Już nigdy więcej… - szepnąłem.
Pocałowałem Claudię w policzek i wstałem. Poczułem jak ktoś łapie mnie za rękę. Odwróciłem się i zobaczyłem Lou, który zaczął robić smutną minkę i mrużyć uczy. Zaśmiałem się i również go pocałowałem. Oboje wyszliśmy z pokoju kierując się w stronę kuchni. Usiedliśmy naprzeciwko siebie. Lou zaczął jeść marchewki z niebieskiego pudełeczka, a ja położyłem sobie na kolanach zaspanego kotka i zaczął go delikatnie głaskać.
- Masz. – Louis rzucił w moja stronę aspirynę i butelkę wody.
- Dziękuję. – uśmiechnąłem się  i popiłem tabletkę.
- Witam. – powiedział Liam, wchodząc do kuchni.
Zacząłem mu się przyglądać z Louis’em. Otworzył leniwie lodówkę i wyciągnął z niego sok pomarańczowy, po czym odwrócił się w naszą stronę. Oboje wybuchliśmy śmiechem. Kot się spłoszył i wybiegł z kuchni.
- Z czego się śmiejecie ? – spytał, otwierając karton soku.
- Nina, dała ci wczoraj popalić. – powiedział Lou i znowu wybuchliśmy śmiechem.
- O co wam chodzi ?
- Lepiej nałóż bokserki. – zaśmiałem się.
Odwrócił się w naszą stronę i ukazała nam się ponownie odciśnięta czerwonego ręka na jego pośladku. Spojrzał na nas i też się zaśmiał. Zabrał jedną marchewkę Tomlinson’owi i wybiegł z kuchni, aby ten go nie złapał.
- Ciekawe za co dostał ? – spytałem i znowu się zaśmialiśmy.

Oczami Zayn’a.

Otworzyłem zaspale oczy i przeciągnąłem się na łóżku. Dzisiaj kolejny koncert… - pomyślałem, aby zająć czymś innym myśli. Wstałem i nałożyłem na siebie czyste ciuchy, po czym  ruszyłem w stronę drzwi. Kiedy chwyciłem klamkę mój wzrok zatrzymał się na rysunku leżącym na biurku. Przecież wczoraj go oddałem… - pomyślałem i wziąłem go do ręki. Zanim zdążyłem wrzucić go do kosza, na drugiej stronie zauważyłem coś napisanego. Usiadłem na łóżku i zacząłem czytać.

„Wiem, że Cię straciłam. Nie potrafię sobie z tym poradzić.  Zrobię coś dla Ciebie i dla samej siebie. Wylecę. Jeszcze dzisiaj. Nie myśl, że  bez pożegnania. Oprócz tego listu, podarowałam Ci pocałunek kiedy spałeś. Jak zawsze, nie miałam serca aby Cię zbudzić. Kochałam wpatrywać się w spokój jaki miałeś wymalowany na twarzy, podczas snu…. Nie mogłam tego zepsuć. Przynajmniej śniąc, nie musiałeś zamartwiać się mną. Twoja miłość rozświetlała mi drogę do raju. Do raju, którego sama zburzyłam. Niebezpiecznie jest wierzyć w to, że coś trwa wiecznie… Czyż tak ? Kocham Cię i nigdy nie przestanę, ale jak widać nie jesteśmy sobie przeznaczeni. Te wszystkie sprzeczki, nieporozumienia… To wszystko mówi samo przez się. O naszych wspólnych wspomnieniach nie będę mówić, ale mimo to zawsze będę o nich pamiętać. Zawsze będę miała Cię w sercu.  Jeśli chcesz, możesz udawać, że to nigdy się nie wydarzyło, że między nami niczego nie było. Ja nie potrafię… Dlatego odchodzę. Mam nadzieję, że czasami myślami będziesz wracać do momentów, które spędziliśmy razem. Pozdrów ode mnie swoją mamę, tatę i siostry. Za nimi też będę tęskniła. I przeproś ode mnie Ninę oraz resztę zespołu i dziewczyny. Nie chciałam się z nimi żegnać… Nie potrzebnie by wylali na mnie łzy. Na mnie nie warto…

Alex.„

___________________________

Strasznie was przepraszam za to, że nie dodałam wczoraj kolejnego parta opowiadania ale miałam problemy z kąpem i niestety nie było to możliwe ;(  W ramach rekompensaty zaraz wstawiam kolejny part ;)

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

żal

Milena :)

Angelika ;D pisze...

???

Anonimowy pisze...

Coś mi się zdaje, że Milena by czegoś takiego nie napisała, ale okej .

Angelika ;D pisze...

Ja też. Milena ma awatara. A poza tym ona nigdy by czegoś takiego nie napisała.

Angelika ;D pisze...

Gościu jeżeli chcesz skłócić mnie i Milenę to wiedz, że ci się to nie uda i nie wysilaj się.