piątek, 11 maja 2012

Opowiadanie (part 27)

~ 2 lata później.

Oczami Alex.

Obudziło mnie pukanie do drzwi.
- Przecież dzisiaj jest sobota, nie muszę iść do pracy. – powiedziałam siadając na łóżku.
- Przyszedł do ciebie list. – powiedziała ciocia.
- Połóż na komodzie. Później przeczytam. – uśmiechnęłam się.
- Z Anglii. – powiedziała.
- Z Anglii ? – spytałam.
Wstałam i wzięłam list od cioci. Usiadłam na łóżku i poczekałam kiedy usłyszę odgłos zamykanych drzwi.
Oparłam się o łóżko i zaczęłam starannie i powoli otwierać kopertę. Kiedy była idealnie otwarta, wyciągnęłam z niej twardą, białą kartkę i zaczęłam czytać.
„ Nina Parker & Liam Payne, mają zaszczyt zaprosić Alex Bryant na uroczyste przyjęcie Sakramentu Małżeństwa, które odbędzie się… „

Po przeczytaniu początku poczułam jak łzy szczęścia napływają mi do oczu, a potem delikatnie opadają na koszulę nocną. Uśmiechnęłam się i wyciągnęłam z koperty kolejny list.

„ Nie pisałaś. Nie odzywałaś się. Brakowało nam Cię. Odeszłaś… Nie zostawiłaś nic po sobie, oprócz pustki w sercu. Mam nadzieję, że nie zapomniałaś o swojej starej przyjaciółce i przylecisz na jej ślub. Chciałabym, abyś była moim świadkiem na ślubie… Zrozumiem jeśli nie przylecisz. Boisz się rozdrapania starych ran. Nie będę miała ci tego za złe. W kopercie znajdziesz jeszcze bilet do Londynu. Kiedy się zdecydujesz, nie zastanawiaj się ani chwili i przylatuj. Wszyscy za Tobą tęsknią. A może już sobie ułożyłaś życie ? Może, nawet wzięłaś ślub nie zapraszając nas do siebie. Też bym to zrozumiała. Nowe życie, nowa praca, nowy związek. Nie patrz na te rozmazane litery. Pamiętasz ? Zawsze łatwo się wzruszałam. Harry nie odstępuje kotów jak i Claudii na krok, szkoda, że nie widziałaś jego miny kiedy kotka zaszła w ciąże. Był przeszczęśliwy…  Louis jest zaręczony z Nathalie. Kat z Niallem na razie się nie śpieszą, ale układa się między nimi. Liam i ja kochamy się i jak widzisz, zdecydowaliśmy się zostać ze sobą do końca życia… Zastanawiałam się długo, czy napisać Ci co u Zayn’a. Pewnie myślisz, że ułożył sobie życie po Twoim wyjeździe. Mylisz się, nadal nie może sobie wybaczyć że był wtedy na Ciebie zły. Zdjęcie w gazecie było podrobione. Jak się o tym dowiedział, o mało nie rzucił kotem w Harre’go. Tak to śmiesznie brzmi… I śmiesznie wyglądało. Ale jest dobrze. Jeszcze raz, proszę Cię o przemyślenie przylotu. Zawsze przyjmę Cię z otwartymi ramionami.  Całuję, Nina. „

~ Na drugi dzień.

Oczami Niny.

Samochód zatrzymał się przed lotniskiem, wszyscy z niego wyszliśmy i poszliśmy w miejsce, gdzie pasażerowie wychodzą z pasu startowego.
- Myślisz, że przyleci ? – spytał mnie Harry, stając obok.
- Mam nadzieję. – uśmiechnęłam się.
- Przyleci. – powiedział Liam i złapał mnie za rękę.
Stanęłam na palcach i złożyłam pocałunek na jego ustach, po czym spojrzałam na wejście, którym zaczęli wchodzić ludzie.  Ścisnęłam mocniej rękę szatyna i wypatrywałam jej w tłumie. Kiedy ostatnia osoba przeszła przez drzwi, poczułam, że robi mi się słabo. Liam mnie objął i pogładził opuszkiem palca mój policzek. Nagle zobaczyłam cień, odwróciłam się i zobaczyłam ją. Szła i siłowała się z walizką.
Przeskoczyłam przez bramkę i podbiegłam do niej.
- Dziękuję. – szepnęłam i wtuliłam twarz w jej marynarkę.
- Nie masz za co dziękować. – powiedziała i zaczęła ocierać łzy opadające na jej policzki.
- Wróciłaś do brązu. – chwyciłam kosmyk jej włosów.
- Tak, wolałam żeby dzieci odbierały mnie jako poważną osobę.
- Dzieci ?
- Uczę w szkole, angielskiego. – uśmiechnęła się.
Nagle podbiegł Harry i wziął ja na ręce, po czym zaczął z nią tańczyć. Słyszałam tylko jej dźwięczny śmiech, którego tak mi brakowało. Po chwili reszta podbiegła i również się z nią przywitała.
- Niall i Zayn pojechali po garnitury. – powiedziałam do niej.
Odpowiedziała mi uśmiechem i wszyscy wróciliśmy do samochodu.
- Stresujesz się ? W końcu to już jutro… - spytała Alex.
- Nie. Wiem, że podjęłam właściwą decyzję. – odpowiedziałam, a ona się zamyśliła.
- Przenocujesz w naszym domu. – powiedziałam, wyrywając ją z zamyśleń.
- Waszym ?
- Wyprowadziliśmy się. Chłopacy jeszcze razem mieszkają, tylko my postawiliśmy na samodzielność.
- A więc, dobrze.
- Cieszę się, że przyjechałaś.
- Ja też. – uśmiechnęła się i wyjrzała przez okno, przez które wpadały promienie zachodzącego słońca.

~ Na drugi dzień.

Oczami Alex.

Obudziły mnie śmiechy. Wstałam i zobaczyłam, że w moim pokoju są już wszystkie dziewczyny. Spojrzałam na nie pytająco, a one się zaśmiały.
- Wstawaj. Nina zaraz wyjdzie, ubrana w suknię ślubną. – powiedziała Claudia i zaczęła klaskać w dłonie.
Wstałam i wtedy drzwi od mojego pokoju się otworzyły. Spojrzałam w ich stronę i zobaczyłam Ninę.
Miała na sobie białą suknię, ozdobioną koronką i wykonaną z satyny. Gorset był bez ramiączek, wąski i przylegający idealnie do jej ciała, przez co eksponował jej wąską talię. Spódnica była szeroka i marszczona. A na dole była ozdobiona wzorkami ułożonymi z koronki.
Na włosach spiętych w luźnego koka, miała przypięty długi, koronkowy welon, który ciągnął się za suknią. Uśmiechnęła się i zakręciła w koło, chwytając za spódnicę.
- Wyglądasz przepięknie. – powiedziałam pierwsza.
Nina uniosła długie, pomalowane rzęsy i spojrzała na mnie.
- Dziękuję. – wyciągnęła w moją stronę dłonie, na których miała długie rękawiczki, wykonane również z satyny.
Podbiegłam do niej i przytuliłam się do niej.
- Tylko mi nie płacz. Nie możesz zepsuć tak pięknego makijażu. – powiedziałam do niej, a ona się do mnie uśmiechnęła i znowu okryła mnie swoimi ramionami.

~ Parę godzin później.

Oczami Zayn’a.

- Będzie dobrze. – poklepałem Liam’a po ramieniu.
- Masz obrączki ? – spytał odwracając się do mnie.
- Oczywiście. – powiedziałem i pokazałem mu dwa okrągłe pierścionki.
I wtedy muzyka weselna, zaczęła grać. Ksiądz uśmiechnął się do idącej panny młodej, tak samo jak Liam. Ale ja nie zwracałem na nią uwagi, moją uwagę przykuła dziewczyna idącą za nią.
Szła zgrabnie w niebieskiej sukni, która ciągnęła się za nią. Włosy miała ułożone na obydwóch ramionach.  W rękach trzymała mały bukiecik, a na jej twarzy gościł lekki, nieśmiały uśmiech, który zniknął kiedy na mnie spojrzała. Poczułem się winny, że w tak pięknym dniu będzie się przeze mnie smucić. Nie zważając na gości na ślubie, znajomych i parę młodą nie spuszczałem z niej wzroku. Nie potrafiłem. Jej uroda mnie zniewalała.
- Obrączki. – usłyszałem obok siebie.
Ocknąłem się i podałem Liam’owi oraz Ninie obrączki, które po chwili znalazły się na ich palcach. Po wypowiedzeniu słów przysięgi małżeńskiej pocałowali się i wtedy wszyscy pojechaliśmy w  miejsce, gdzie miało odbyć się przyjęcie.
Wszystko się miało odbyć w lesie, nad rzeką. Wszystko było już gotowe. Białe stoły, jedzenie do którego od razu podbiegł Niall, a Kat chciała go od niego odczepić i zabrać na parkiet.
- Mieliście rację, mówiąc, że Liam pierwszy się ożeni.- usłyszałem za sobą znany mi głos.
Odwróciłem się i zobaczyłem Alex rozmawiająca z Harry’m i Louis’em. Kiedy zobaczyła, że ją obserwuję zaczerwieniła się. Po chwili pożegnała się z chłopakami i wysyłając mi jeszcze jedno ukradkowe spojrzenie, zaczęła iść w głąb lasu. Bez wahania, ruszyłem za nią.

Oczami Alex.

Chwyciłam spódnicę i uniosłam ją do góry i ruszyłam przed siebie czując na plecach wzrok Zayn’a. Nie wiedziałam jak będzie wyglądała nasza rozmowa, jak to wszystko się potoczy. Może te dwa lata rozłąki, czegoś nas nauczyły… To dopiero się okaże.
Zobaczyłam z daleka białą werandę stojąca  na środku polany. Ruszyłam w jej stronę. Powoli weszłam po schodkach do góry i przystanęłam przy obręczy. Patrzałam przed siebie obserwując przyrodę. Motyle latały z jednego kwiatu na drugi. Liście z drzew opadały delikatnie na miękką trawę. A zapach unoszący się wokół mnie był kojący. Ale to nie przez przyrodę, tylko przez jego perfumy.
Czułam jego oddech na moim karku. Dłonie położył obok moich opierając się na nich, nade mną. Odwróciłam się w jego stronę. Spojrzałam w jego złote oczy, za którymi tęskniłam. Potem przeniosłam wzrok na jego różowe usta, których nie całowałam od ponad dwóch lat. Zrobił krok do przodu. Wyprostowałam się. On zrobił po chwili to samo. Kiedy go ominęłam, usiadłam na białej ławce. Poprawiłam sukienkę, tak aby znalazło się obok mnie miejsce.
Zayn westchnął i nie spuszczając ze mnie wzroku, usiadł obok mnie. Spojrzałam na nasze dłonie, które znajdowały się blisko siebie. Poczułam jak robi mi się gorąco. Oparłam się i uśmiechnęłam do słońca.
- Teraz kierujesz się ciszą. – powiedział.
- Słowa są źródłem nieporozumień.
- Nie musiałaś wtedy wyjeżdżać. To wszystko by minęło.
- Nie minęłoby. To nie była zwykła kłótnia.
- Ty ją zaczęłaś i ty przed nią uciekłaś.
- Wiem. – powiedziałam i wstałam.
Stanęłam naprzeciwko niego i oparłam się o barierkę.
- Ale ty nie chciałeś mnie słuchać. Gdybyś chciał, przynajmniej mnie posłuchać…
- Nie chciałem słuchać, tylko zrozumieć. – powiedział i również wstał.
Założyłam ręce na klatkę piersiową i patrzałam jak wiatr rozwiewa moje włosy.
- Pocięłaś się wtedy ? – spytał nagle.
Spuściłam wzrok i z uporem patrzałam na czubki moich butów, jakby w tym momencie była to najciekawsza rzecz na świecie.
- Tak. – powiedziałam cicho.
- I co zostało ci po tych ranach ?
- Blizny. – powiedziałam i spojrzałam na niego, jakby był dzieckiem któremu wszystko trzeba tłumaczyć.
- Czy blizny bolą ?
- Nie bolą. – odpowiedziałam.
- No właśnie. Blizny nie bolą. One tylko przypominają. Od ciebie zależy, czy weźmiesz to pod uwagę.
Znowu na mojej drodze, napotkałam jego oczy które mnie obserwowały. Zrobił dwa kroki do przodu i stanął przede mną.  Chwycił mnie za ręce. Uśmiechnęłam się do niego nieśmiało, a on w tym samym momencie pochylił się nade mną i pocałował mnie delikatnie w kąciki ust. Rozchyliłam wargi, więc on odpowiedział mi głębokim pocałunkiem. Trwaliśmy tak złączeni, aż wydawało się, ze można usłyszeć syk unoszącej się pary z naszych ciał. Kiedy chciał się ode mnie cofnąć, przytrzymałam go ustami. Nie chciałam opuszczać tej pięknej krainy, do której szłam dzięki niemu. Chciałam, aby ta chwila trwała wiecznie.
Popełniliśmy wiele błędów. Ale dzięki nim nauczyliśmy się, że życie nie jest proste i trzeba nauczyć się walczyć z przeciwnościami losu. Że musimy być silni i nie możemy się poddawać. Tylko wstać i walczyć o to by było nam jak najlepiej. Walczyć o swoje szczęście. Szczęście, które dopiero teraz zaznaliśmy. Wszyscy.
Przyjaciel, to ktoś kto pozwala mi być taką, jaka jestem. To ktoś, kto z wyrazu mojej twarzy, odczyta, że potrzebuję rozmowy o tym co wywołuje u mnie smutek. Ja mam te szczęście i mam dziesięciu przyjaciół, którzy nigdy mnie nie opuszczą.  Wiem, że mogę na nich liczyć i, że dzięki naszej przyjaźni przetrwamy.

 ~ Miesiąc później.

Oczami Alex.

Nałożyłam na nogi czarne rajstopy, a na ramiona zawiesiłam krótki, miętowy top, który idealnie kontrastował z długą, białą bokserką. Nagle drzwi się uchyliły i do pokoju wszedł Zayn. Uśmiechnął się i rzucił na łóżko, a ja wcisnęłam się w czarną spódniczkę.
- Chyba przytyłam. – wydyszałam, a mulat się zaśmiał. – Widzisz, nawet nie zaprzeczysz. – burknęłam.
- To przez te 2 lata, które spędziłaś beze mnie. Po prostu taka mała kara.
- Mogłam zostać w Polsce. – szepnęłam i ruszyłam w stronę drzwi.
Nagle poczułam, że odrywam się od podłogi. Zaśmiałam się i objęłam Zayn’a wokół szyi.
- Widzisz ? Nie przytyłaś. Nadal daję radę wziąć cię na ręce. – wysłał mi szeroki, szczery uśmiech i postawił na podłodze.
- Kocham cię. – powiedziałam i stając na palcach pocałowałam go.
- Ja ciebie też. – szepnął, położył dłonie na moich biodrach i przyciągnął mnie do siebie.
Zaśmiałam się i przegryzłam dolną wargę.
- Uwielbiam jak tak robisz ! – krzyknął i zaczął mnie łaskotać.
Nasze przekomarzanie przerwał Harry. Udał, że nas nie widzi, przeszedł obok nas na palcach i zajrzał pod łóżko.
- Tu jesteś. – powiedział rozradowany i wyciągnął w pod łóżka kota.
Kiedy oboje zniknęli za drzwiami, spojrzałam na Zayn’a i oboje wybuchliśmy śmiechem.

Oczami Niall’a.


Czy osiągnę to o co zabiegam ?
Czy dobrze wybrałem cel do którego chcę zmierzać ?
Czy ja jestem prawdziwym gitarzystą ? Każdy dźwięk przenika do głębi mojego serca, definiując moją wrażliwość.
Czy w życiu będę kochał tylko gitarę ?
Czy to będzie jedyna kobieta, która będzie odwzajemniać moje uczucia ?
Odnalazłem swoja pasję, która w trudnych chwilach jest przy mnie i potrafi dzielić ze mną każdy czas. Ona ozdabia moje serce i sprawia, że nie stoję w miejscu.
Czy rozpoznam kiedy miłość do mnie przyjdzie ?

- Już przyszła. – usłyszałem za sobą.
Odwróciłem się i zobaczyłem Kat z dyplomem w ręku.
- Nie powinnaś tego słyszeć. To do nowej piosenki. – wstałem i podbiegłem do niej, biorąc ją na ręce.  – W końcu, skończyłaś ta szkołę. Więcej czasu będziemy spędzać razem. – mówiłem, kręcąc się z nią w koło.
- No właśnie… - zaczęła i zatrzymała się. – Będę jechała na warsztaty w przyszłym tygodniu. – westchnęła i przejechała ręką po czole.
- Przecież są wakacje…
- Wiem. – przerwała mi. – To tylko miesiąc. Wytrzymasz. – pocałowała mnie w policzek.
- Wytrzymam ? – spytałem sam siebie.
Kat zaśmiała się i znowu zaczęła skakać, a ja stałem przed nią i wpatrywałem się w jej rozradowaną, drobną twarzyczkę na której malował się uśmiech, który zaczął mnie przytłaczać. „ Tylko miesiąc ? „ – znowu spytałem sam siebie.

Oczami Harre’go.

Położyłem sobie kotkę na kolanach i objąłem ramieniem Claudię, która położyła głowę na moim ramieniu. Pocałowałem ją w czubek głowy i uśmiechnąłem się do niej.
- Cieszę się, że wszystko się ułożyło. – szepnęła i obdarowała mnie kolejnym uśmiechem.
- Ja też. – powiedziałem i pogłaskałem zwierzę.
- Wiesz co… - podniosła się, a kot zeskoczył i wybiegł z pokoju.
- Słucham cię… - zmrużyłem oczy, a ona położyła mi dłonie na policzkach i dźwięcznie się zaśmiała.
- Chodź. – złapała mnie za rękę i zaczęła ciągnąć w stronę mojego pokoju.
Biegnąc czułem  piękny zapach konwalii, które codziennie przynosi Nathalie. A przez ogromne okno, znajdujące się nad schodami, wpadały oślepiające promienie słoneczne które rozświetlały cały hol. Kiedy Claudia się zatrzymała, zaczęła wyciągać wszystko z biurka. Usiadłem na łóżku i przyglądałem się jej, z jak wielkim zapałem czegoś szuka.
- Jest ! – krzyknęła i usiadła mi na kolanach.
Podała mi białą kartkę, na której widok uśmiech z mojej twarzy zniknął.
- Nie. – powiedziałem stanowczo i wstałem.
- Tylko z nim porozmawiaj. Może chce ci powiedzieć coś ważnego.
- Nie. – powtórzyłem.
- Przecież nie wiesz co miał zamiar ci powiedzieć…
- Nie ! – krzyknąłem i wyszedłem z pokoju trzaskając drzwiami.
Zbiegłem na dół wymijając roześmianego Louis’a z narzeczoną i  przez taras poszedłem do ogródka, gdzie siedział Liam i Nina, którzy bacznie obserwowali się i czule całowali.

Oczami Nathalie.

- Musze zamówić kwiaty. Zadzwonić do fotografa. Wybrać kolor obrusów, serwetek i filiżanek ! I najważniejsze ! Musze kupić suknię ślubną ! -  mówiłam podekscytowana.
- Spokojnie. – pogładził mnie czule opuszkiem palca po skroni i usiedliśmy w salonie. – Na wszystko znajdziesz czas.
- Tak, wiem. Tylko tyle jest do zrobienia…
- Dziewczyny ci pomogą. – uśmiechnął się i położył mi rękę na nodze.
- Dziękuję. – szepnęłam i zmęczona opadłam w jego ramiona.
- Proszę. – pocałował mnie w czoło i złapał za rękę. – Najważniejsze, że się kochamy.
- Wiem. – podniosłam głowę do góry i pocałowałam Louis’a w jego zaczerwienione usta.

Oczami Claudii.

Wbiegłam do ogrodu, rozglądając się za Harry’m.  Liam spojrzał na mnie i wskazał palcem na zakręt za domem. Podziękowałam mu i pobiegłam za dom. Znalazłam go. Siedział w krześle i obserwował latające ptaki.
- Przepraszam. – powiedziałam i stanęłam za nim.
- Nie masz za co.  – powiedział i westchnął.
- Mam. – powiedziałam, po chwili. – Nie powinnam cię do niczego zmuszać. – położyłam mu ręce na ramionach i zaczęłam go delikatnie masować.
- Masz rację. Powinienem z nim porozmawiać i dowiedzieć się, czego chce ode mnie mój biologiczny ojciec. – powiedział akcentując dwa ostatnie słowa.
Uśmiechnęłam się i wplotłam palce w jego włosy, psując jego idealną fryzurę.
- Zawsze będę przy tobie. – szepnęłam i zjechałam dłońmi po jego torsie i opierając głowę o jego ramię pocałowałam go lekko w policzek.

Oczami Zayn’a.

Delikatnie zacząłem całować Alex wzdłuż szyi, czując jak jej skóra z każdym dotknięciem mnie parzy. Uśmiechnąłem się i przejechałem palcem po jej ręce. Chwyciłem ją wokół talii i wyciągnąłem trawę z jej włosów, przy czym zaśmiała się i zmarszczyła nos, który pstryknąłem palcem.
- Jesteś piękna. – szepnąłem i wsadziłem kosmyk jej włosów za ucho.
Zarumieniła się, przy czym wyglądała jeszcze piękniej. A przez słońce które rzucało promienie słoneczne w stronę jej twarzy, wyglądała jak anioł.
- Dziękuję. – odpowiedziała i zaczęła delikatnie opuszkiem palca pieścić mój policzek.
Spojrzałem w jej niebiesko-zielone oczy, które obserwowały każdy mój rys twarzy bardzo szczegółowo. Kiedy nasze oczy się spotkały, zamrugała i cicho się zaśmiała. Chwyciła mnie za rękę i zaczęła prowadzić za dom. Wyminęliśmy Harre’go i Claudię, którzy nie szczędzili sobie uczuć.
Obserwowałem jak z wielką gracją szła przede mną i czułem, że wie czego chce, a ja muszę tylko temu sprostać.
Stanęła za budynkiem i kładąc mi obie zimne dłonie na policzkach przysunęła nasze twarze do siebie. Zacząłem rozkoszować się zapachem jej waniliowych perfum, które z co raz większym poborem powietrza wydawały się intensywniejsze. Poczułem jak jej dłonie zaczęły powoli schodzić po mojej szyi, aż zatrzymały się na koszuli, którą zaczęła odpinać. Kiedy koszula opadła na ziemię, oderwała ode mnie usta i spojrzała na mnie. Przejechała palcem po tatuażu nad moją prawą piersią i lekko musnęła go wargami, po czym znowu wróciła do moich ust.
Poczułem, że teraz mógłbym umrzeć. Oby tylko zrobić to w jej ramionach. Ramionach tak pięknego anioła, jak ona.

__________________________________

Mam nadzieję, że wam to zadośćuczyni. Miałam skończyć na słowach : "Wiem, że mogę na nich liczyć i, że dzięki naszej przyjaźni przetrwamy" ale pomyślałam, że to się nie może tak skończyć więc piszę dalej ;D

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

SKOŃCZ

tego jest pełno w necie i są 10000000000000 razy lepsze od tego, więc ... radzę ci skończyć bejbe

Anonimowy pisze...

Super Super Super. Nie mam pojęcia o co chodzi niektórym osobom. Jak się nie podoba i uważacie, że są lepsze blogi to po cholerę tu wchodzicie !! Mi się blog bardzo podoba, wchodze na niego kilkanaście razy dziennie ;). Andżela nie przejmuj się negatywnymi komentarzami bo możesz liczyc na osoby, które kochaja twojego bloga. - Natalia
Haters gonna be hate !